O nieskuteczności raz jeszcze

Co jakiś czas ktoś na moim lub Toyaha blogu wpisuje komentarz, którego treść sprowadzić da się do słów: dlaczego atakujecie naszych, trzeba tworzyć wspólny front. Ja już co prawda tłumaczyłem na czym polega idiotyzm takich stwierdzeń, ale spróbujmy sobie to zrekapitulować.
Mamy oto medialny przekaz systemu, coś co z założenia wymierzone jest przeciwko nam i ma zrobić nam z mózgów papkę, a następnie sprawić byśmy otworzyli nasze portfele i wydali pożyczone w banku pieniądze na to, co tam akurat system sprzedaje. Najprostszą obroną przed tym atakiem jest wyłączenie telewizora i rezygnacja z lektury codziennej prasy. Ludzie jednak mają dość wrażliwe serca i chcą wierzyć, że nie traktuje się ich jak idiotów po prostu, ale że coś tam jednak w tym przekazie jest ważnego. Coś, co świadczy o tym, że oni, odbiorcy są jednak ludźmi i mają godność. Stąd bierze się właśnie potrzeba polemiki z Systemem, stąd biorą się te wszystkie teksty, na temat rudego Niemca Tuska, stąd żal do Komorowskiego, że nie był na pogrzebie, ale na polowaniu, albo że gdzieś tam w loży klaskał. Z wiary w ludzką twarz Systemu  wynika to oburzenie. Z wiary w to , że to my, ludzie uczciwi lub za takich się uważający stanowimy lub choćby tylko reprezentujemy standardy. Oni zaś, chcą te standardy zniszczyć co my bezwzględnie powinniśmy piętnować. Otóż Kochani nie ma żadnego znaczenia to, czy my będziemy piętnować rudych Niemców en masse, czy tylko tego jednego, nie ma znaczenia kim gardzi Komorowski, bo nie to jest trąfem. Reakcja na ich czyny i słowa jest zapisana jako pozycja po stronie zysków i pewnie niejeden już doktorat napisano o tym jak to tłuszcza, czyli my reaguje na posunięcia Systemu.
Oni bowiem mają dla nas gotową ofertę i my ją kupujemy w pakietach, co tydzień lub częściej. Zależnie od tego czy ktoś lubi dzienniki czy tygodniki. Mamy bowiem prasę zwaną niezależną, która utrzymuje nasze oburzenie w stanie ciągłego wrzenia, po to właśnie, by jacyś ludzie mogli z tego robić habilitację. Prasa niezależna wydawana jest przez jak najbardziej systemowych wydawców, którzy pieniądze na swój biznes wzięli z budżetu państwa, czyli od nas właśnie. W prasie niezależnej mnóstwo jest ciekawostek dotyczących przeniewierstw rudych Niemców i głupoty Komorowskiego, jest tam także wiele informacji dotyczących historii naszej ojczystej, którą powinniśmy znać dokładnie, w wersji skrojonej dawno temu w Krakowie, po to byśmy nie ominęli żadnego błędu i żadnej politycznej bzdury, kiedy zachce nam się, albo zmuszeni zostaniemy do prawdziwego działania.
Niezależni dziennikarze, przystrajają się w jakiś kostiumy z epok minionych i wygłaszają swoje koturnowe kwestie, które nijak się mają do tego co za oknem. Taki na przykład Ziemkiewicz jest endekiem, a Sowiniec piłsudczykiem ( choć nie jest dziennikarzem), a ktoś tam inny lubi lody, a jeszcze jeden rurki z kremem. I tak to leci. Etykietki te służą temu jedynie, byśmy się nie nudzili i nie zaczęli myśleć naprawdę kategoriami zło-dobro, które w jedyny uczciwy sposób opisują naszą sytuację. Etykietki są po to, byśmy mieli wybór i czas na zastanowienie. Bez świadomości niestety, że i jedno i drugie nie ma znaczenia i wartości. Czas bowiem jest zawsze odpowiedni, a zastanowienie prowadzi nas wprost do wielkich drzwi z napisem: pokój lęków i obaw.
Ponoć niedawno w jakimś programie kompletnie oszalały Michalski spiął się z równie zwariowanym Terlikowskim, a Janowska napisała o tym tekst, w którym znalazłem zdanie: dziennikarze już nie analizują rzeczywistości (lub jakoś podobnie to wyglądało) . Dziennikarze nigdy nie analizowali rzeczywistości, ani nie starali się jej opisać. Oni zawsze robili propagandę. I czynią to nadal, z tym, że „nasi” dziennikarze robią propagandę, która ma nas doprowadzić do klęski. Są oni bowiem podwykonawcami Systemu. Mają dla nas ofertę po to, byśmy mogli nakarmić nią nasze serca i nie zwariować. W ofercie tej sporo miejsca zajmuje przeszłość i jej interpretacje. Za każdym razem czynione w sposób taki, byśmy nie mogli zeń wyciągnąć żadnych wniosków dotyczących teraźniejszości. Za każdym razem opisuje się te nasze dzieje tak, byśmy się nimi dławili jak kluskami lub upijali, w zależności co akurat jest Systemowi potrzebne.
I na to wszystko przychodzą na blog komentatorzy i używając całkowicie chybionej metafory rodem z języka wojskowych mówią; nie atakujcie naszych, trzeba tworzyć wspólny front. A po co, że spytam? Jaki wspólny front? Z kim? Z Łysiakiem z „Uważam Rze”? I na czym niby to tworzenie frontu ma polegać? Na tym, że ja kupował będę coraz gorsze książki jednego czy drugiego dziennikarza, a on w zamian za to opowie mi jak to było z tymi Polakami na Kresach? Żeby mi się lepiej spało? Dziękuję. Wolę sam napisać książkę, trafić z nią do czytelników i ominąć to złomowisko jakim jest niezależna, polska myśl polityczna.
Zastanawiałem się ostatnio, tak zupełnie na marginesie wszystkiego, po co taki Łysiak napisał tekst o św. Stanisławie ze Szczepanowa? Po co mu to było? Kazał mu ktoś? Sam chciał? Jest tyle ciekawych tematów przecież. On jednak musiał się czepić św. Stanisława. Nie wiem czy słusznie, ale myślę, że ma to związek z inną książką Łysiaka, tą która nosi tytuł „Poczet królów bałwochwalców”. Było coś takiego prawda? Rozwodził się tam Łysiak nad wspaniałością Polski przedchrześcijańskiej. Zostawmy to jednak.
Mamy oto tę sporą całkiem grupę dziennikarzy niezależnych, którzy usiłują się jakoś utrzymać na rynku, mają przy tym świadomość, że my jesteśmy jednym prawdziwym targetem dla wydawnictw, wszystkich wydawnictw. Tych lewicowych także. Nikt bowiem poza nami, czyli tak zwanymi oszołomami, nie czyta niczego i niczego nie analizuje. Toyah napisał wczoraj, że oni - „nasi” - to wiedzą i dlatego starają się zagospodarować ten target w sposób absolutny i pełny. Ja myślę jednak, że jest trochę inaczej. Gdyby bowiem chodziło tylko o sprzedaż, oni byliby zdecydowanie bardziej pokorni i grzeczni. I bardziej wyrozumiali. Tu zaś nic takiego nie zachodzi. Można się o tym było niedawno przekonać czytając komentarze Warzechy na moim blogu. O co więc chodzi? Myślę, że o sprawne zaprowadzenie nas do pewnego pomieszczenia, wzorem tych baranów co pędzą za największym w stadzie samcem, który ma dzwonek na szyi. W pomieszczeniu tym czeka na nas dziwnie ubrany facet z jakimś narzędziem w ręku. Jesteśmy jeszcze dość daleko od niego i dokładnie nie widać, czy to jest elektryczna maszynka do strzyżenia wełny czy może paralizator, który człowiek ów przyłoży nam do głowy. Cierpliwości jednak, niedługo rzecz się wyjaśni.

Książki nasze są dostępne w hurtowniach, a przez to można je zamawiać w każdej księgarni na terenie kraju. No i oczywiście także kupować na stronie www.coryllus.pl oraz w sklepach wymienionych niżej:

Księgarnia Wojskowa, Tuwima 34, Łódź
Księgarnia przy ul. 3 maja Lublin
Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie
Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie
W sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie
U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25
W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim
W księgarni Biały Kruk w Kartuzach
W księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach przy ul. 3 maja.
W księgarniach internetowych Multibook i http://www.ksiazkiprzyherbacie...  oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.
No i oczywiście na stronie www.coryllus.pl

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

05-11-2012 [11:38] - Jolanta Pawelec | Link:

Odpowiedź wydaje się prosta - bo nie wyszliśmy z systemu.
Pisze Pan o wykonawcach systemu i podwykonawcach tegoż systemu. Ja napiszę o pionkach tego systemu, pionkach, którymi się gra. Posługując się przykładem (wyłącznie ) z zakresu moich kompetencji.
Słowo "system" pochodzi od Stanisławskiego - i dotyczył teatru. Pionek (aktor) nie prezentuje siebie, ani roli(funkcji strukturalnej) ale "ma się stać" graną postacią. Aby to osiągnąć: musi nasiąknąć, przejąć procesy psychiczne "granej postaci". Z tej wtórnej osobowości mają dopiero wynikać jego czynności (te które wykona).
Jak to się ma do nas? - Weszliśmy w system ( dobrowolnie bądź pod przymusem) przejęliśmy cechy psychiczne spreparowanej roli: lagrowiec, żołnierz państwa podziemnego, towarzysz, oportunista, aktywista Solidarności, katolik-agnostyk, niezależny ?-zależny, leming - patriota. Każda z tych ról ma swój pierwowzór - idealne funkcje psychiczne skupione w Autorytecie. Bez autorytetu nie ma roli i nie ma gry pionkami. A co jest?

Właśnie tego nie wiemy.
Jeżeli człowiek jest opus psychologicum (ogromna kariera psychologii i antropologii) to :
1/ uświadomić sobie trzeba treści PROJEKTOWANE rolami ( Pan to robi)
2/ ten wysiłek pozwoli dojść do konstatacji czym ktoś jest (ja jestem) naprawdę - A CO JEST NAŃ PROJEKTOWANE albo co sam o sobie roi
3/ "nie można tego poziomu świadomości osiągnąć, jeśli człowiek nie odda się na służbę Dzieła - OPUS
Jest tylko jedna służba Dziełu jakim jestem ja sam. Wymaga to integracji (także i koniecznie) wielu Ty aby pojawił się człowiek - autentyk ( nie pionek gry. Integracja zmierza do całości pod warunkiem że wysiłek ten p.1. podejmie Ja i Ty).
Pozostaliśmy na etapie projekcji ról według autorytetów ( szukamy potwierdzenia - nie zabieramy się do służby Dziełu)Dziełu. Wykorzystują to złej wiary Stanisławscy ( wielki sługa teatru) - i tworzą performence z naszego życia, grając pionkami ( rozpuszczając w nieświadomości, rozszczepiając !! - prowadząc do inflacji psychiki, i wirtualnego istnienia).
Przed nami duża praca - nie lubi Pan nazwy " u podstaw"( bo jest to praca nad pionem) - praca nad SAMOSTANOWIENIEM ( poza wpływami pedagogów różnego autoramentu)- rozumiejącym kim kto jest ze swej natury i czego wymagają od niego IMPULSY kultury i cywilizacji ( nie autorytety)

Obrazek użytkownika Ma-Dey

05-11-2012 [17:39] - Ma-Dey | Link:

baaardzo mądrze napisane-już po wygooglowaniu kilku pojęc przez Panią uzytych, zaroiło sie od takich mądrości że po przeczytaniu "po łebkach", w głowie mi zawirowało,Tak, może to i jajkas propozycja, ale powiem tak : jesli coryllus proponuje "wystapienie wód z koryta rzeki", to pani propozycje lub zapodany  lierunek moge tylko porównać do Biblijnego Potopu.Czy teraz jest nam cos takiego nagle potrzebne i przydatne?Nie sadze, skupmy sie moze raczej na czyms bardziej "wokół" co prawda "zaprojektorane" ale mniej groźne dla naszej psychiki puki co!
Czy Pani ćwiczy to juz że tak powiem "na sobie"..?

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

05-11-2012 [18:16] - Jolanta Pawelec | Link:

nie muszę tego ćwiczyć - Od początku mego żywota trenowałam niezwisły sąd własny ( szkoła stalinizm i gomułkowszczyzna - jakie autorytety? Toteż uczyłam się podwójnie w szkole i w domu - Nie jest tak - mówił ojciec - Trzeba mieć rozum swój!) Studia (jak każde serio) musiały być samodzielne i były - badałam aluzje tego czasu (czyli podteksty, międzysłowia, napomknienia). Nikt mi nie narzucił żadnych projekcji - nauczyłam się dobrze czytania. I szukania - ale nie cudzych sądów, ale zrozumienia istoty rzeczy na własną odpowiedzialność. I to wszystko.Proste - prawda? ... Nie bardzo. Bo z tym nie było/jest łatwo.
Łatwiej zapisać się pod jakiś sztandar - i programować, urządzać się w gronie klakierów ( obojętnie jakiego autorytetu który coś może, obiecuje, zapodaje). Łatwość - mnie ominęła. Maksimum - od siebie i od innych.
Pozdrawiam Pana - ale tego nie można było napisać prościej. Trochę dobrej woli - mogę prosić?

Obrazek użytkownika Ma-Dey

05-11-2012 [19:44] - Ma-Dey | Link:

jestem człowiekim wierzącym, zatem wiarę pokładam w Bogu, a nie w człowieku - nawet nie w tym "nieprojektowanym".Uważam też , że  Człowiek został stworzony  w dwóch osobach  - mianowicie męszczyzny i kobiety, już  choćby z tego powodu,  osoba ludzka potrzebuje drugiej osoby ludzkiej, aby siebie zrozumieć, bo w tej drugiej osobie, zawarte sa informacje o nim samym oraz w pełni  Człowieku, jako stworzeniu Bożym.Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

05-11-2012 [20:07] - Jolanta Pawelec | Link:

podzielam z Panem tylko wiarę w Boga.Dalej jest Pan niekonsekwentny. (W drugą połowę nie - inne doświadczenia). I w tym zakresie nie jest to sprawa wiary - drugi człowiek to drugi świat. Jeżeli nie jest równoległy - to nie ma integracji i żadnej całości nie będzie. Nie chciałabym się widzieć (poinformowaną o sobie) w oczach pałuby, golema, hiperrobociarza ...czy funkcjonariusza.
Ja się zastanawiam czy te egzemplarze to stworzenia Boże? Pan jest pewien?

Obrazek użytkownika Ma-Dey

06-11-2012 [10:35] - Ma-Dey | Link:

jestem pewien., każde stworzenie na Ziemi i poza nią jest dziełem Boskim!Dodam,  - tu zacytuje słowa błogos.Jana Pawła II, który mówił " nie sposób w pełni zrozumieć istoty człowieka (czyli samego siebie tez) bez Chrystusa i przez Niego...", czyli to co ja zobacze w tym autorytecie, nawet gdyby on "kazał mi zapatrywac sie na niego", to bardziej zobacze cząstke siebie -bo ja znam siebie, i moge wiedziec ile nalezy do mnie a ile do niego.Czyli bez niego, nie miałbym mozliwości poznania siebie.Atom nie przestaje być atomem, tylko dlatego że ściśle powiązany jest wiązaniami atromowymi z innymi atomami, tak to rozumiem.

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

06-11-2012 [17:08] - Jolanta Pawelec | Link:

- precz ode mnie" - - widać są i od żmii potomkowie.
Chronos (Kronos) połknął dzieci - chciał zrobić porządek. Ale je wypluł (nie pamiętam z jakiego powodu)
Faktem jest, że są wyplute.

Podsumowując: nie atom do atomu, tylko energia do energii. No a jak żmijowa - to wredna ta energia.
A szatan - to Pan uważa - on jest bezpłodny? I zapatruje się w tego co na pustyni -atakował?

My Day - ja bym nie ufała uogólnieniu "istota ludzka". Bywają istoty - i istnienia. A kto ich tam wie z czego czerpia energię - może wysysają Chronosa? Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika stokolesny

05-11-2012 [20:12] - stokolesny | Link:

Szanowna Pani Jolanto!!!

Niewielu niestety potrafi mysleć samodzielnie, albowiem myślenie sprawia im ból, a jeszcze mniej potrafi analizować, natomiast zbyt wielu używa krytyki pod adresem innych, zachowując całkowity bezkrytycyzm wobec siebie samego, dlatego mamy to co mamy "bałwochwalstwo" i nic ponad to.

Najgorsze jest natomiast to, że zbyt niewielu zdaje sobie sprawę iż wszelkie naprawcze działanie musza być prowadzone na wielu płaszczyznach poznawczych, ze względu na ograniczoną pecepcję, jednak małe głupie istoty mają klapki na oczach bedąc zapatrzeni w siebie i nie potrafią rozejrzeć dookoła.

z poważaniem
stokolesny

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

05-11-2012 [21:05] - Jolanta Pawelec | Link:

bardzo Panu dziękuję (mego sposobu rozumowania). Ludzie, którzy chcą coś zmienić ( bo o telewidzach nie mówię) muszą sobie odpowiedzieć na podstawowe pytania:
- co jest, jak to działa, dlaczego nie działa jak należy
- w co wkroczyć, z kim, na jakim polu
- co chcemy osiągnąć optymalnie, co jest możliwe od zaraz ( minimum)
- przyjąć odpowiedzialność za odcinek wyłonić koordynatora ( nie autorytet, nie wodza)

Dzisiaj muszę kończyć - serdeczności JP

Obrazek użytkownika ed89998

05-11-2012 [19:28] - ed89998 | Link:

Egotyzm, egoizm, indywidualizm, humanizm? A co ze wspolnota? Tak pieknie Pani wspominala 1980-81. Pozwole sobie zatem przywolac Arystotelesa, ktory twierdzil, ze jestesmy istotami spolecznymi, na marginesie pozostaja albo szalency albo geniusze.
Poza tym, istotnie, system projektuje role, nawet te antysystemowe.

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

05-11-2012 [20:57] - Jolanta Pawelec | Link:

to nie do Pana Ed. Mówiąc o pionkach - myślałam o tych, co nawet nie wiedzą, że ich przestawiają, albo, że mogliby być figurą powiedzmy liczącą się. A cóż dopiero za abstrakcja dla nich przeskoczyć do podmiotu - być ( byt-ować, o-BYW-a-tel)

Jak najdalsza jestem od egotyzmu - bo nikogo nie traktuję jak pionka ( chociaż tak o nim myślę)
Ale (dopiero co pisałam w komentarzu do My Day)- system produkuje role, ale produkuje też mechanizmy: hiperrobociarz, automat, pałuba, golem - a to już przedmiot. Jak Pan myśli możliwa jest integracja z czymś takim? Coś takiego nas alienuje (czyni obcymi w rzeczywistości ludzkiej).
Wyjść z systemu - to odzyskać podmiotowość - każdy tego Dzieła dokonać musi sam. Wspólnota jest strukturą podmiotów - uzgadniających zadania i wykonanie tych zadań. Czyż nie tak?
A komu Pan chce służyć - jak nie sobie? ( tak się Pan oburzył)
Służąc sobie najlepiej jak umiem - służę dobrze drugiemu, ojczyźnie. Wbrew sobie się nie da. Czyż nie tak?

Miech Pan zapyta siebie - Po co to robię? ( np. pracuję społecznie, patriotycznie)
- Dla siebie!
Jeżeli pada inna odpowiedź - nie jest uczciwa.

Obrazek użytkownika ed89998

06-11-2012 [08:03] - ed89998 | Link:

"Pan zapyta siebie - Po co to robię? ( np. pracuję społecznie, patriotycznie)
- Dla siebie!
Jeżeli pada inna odpowiedź - nie jest uczciwa."

Paradna retoryka. Jezeli ktokolwiek zaprzeczy Pani tezie czy nawet podejmie probe dyskusji, to z gory jest skazany na ocene - odpowiedz nie jest uczciwa. Czyli jest jedynie sluszna odpowiedz - robie to co robie dla siebie. Dodatkowo, odpowiedz ta swietnie wpisuje sie we wszelakie pop-psychologie, typu uwierz w siebie, kochaj siebie, itp.
W Sowietach poszli nieco dalej, jezeli ktokolwiek raczyl zaprzeczyc, ze jest to kraj szczesliwosci z definicji byl diagnozowany jako szalony.

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

06-11-2012 [08:46] - Jolanta Pawelec | Link:

- Po co mi to było? Tak telepać się pod prąd i zbierać cięgi. - zwierzałam się kiedyś siostrze
A ona na to:
- A potrafiłaś inaczej?

To tyle - gwoli tego "paradne". I proszę żadnej ideologii sowieckiej mi nie imputować.

I sprawdza się to co napisałam w komentarzach - znaleźć przeciwnika! Byle nie zająć się sobą. - Do Dzieła!

Obrazek użytkownika ed89998

06-11-2012 [10:54] - ed89998 | Link:

Pani rowniez nie zajmuje sie tylko soba. Akceptuje Pani lub nie posty innych, dyskutuje budujac racje, odnoszac sie do arguemntow. Wpisy na tym blogu i innych sa dzialaniem spolecznym a nie wsobnym. Nie o przeciwnika tu chodzi, a o zdrowy rozsadek, lub logike. Po prostu, w tym fragmencie swojego wpisu kiedy pisze Pani - "Miech Pan zapyta siebie - Po co to robię? ( np. pracuję społecznie, patriotycznie)- Dla siebie! Jeżeli pada inna odpowiedź - nie jest uczciwa." - popelnia Pani jeden z typowych bledow w argumentacji.

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

06-11-2012 [11:29] - Jolanta Pawelec | Link:

chcę się podciągnąć! Choćby przez kontakt z Panem. Czytam i stosuję proces "wsobny". Niektóre artykuły mnie nie dotyczą - kaszanka - i omijam. Niektóre inspirują do "twórczej" rewizji tego co myślałam przedtem, inne zachwycają osobowością autora - te lubię najbardziej.
Bo człowiek choć wsobny, ciągnie do człowieka - jeśli obaj są autentyczni (ugruntowani wsobnie)- to iskrzy. I nie spodziewam się po Lelum-Polelum żadnych zapłonów - jeno słowa,słowa,słowa i to byle jakie.
Miarą świata, punktem centralnym, punktem widzenia - ba! pępkiem świata - jest wnętrze człowieka.Przez te "wątpia" przebiega droga od SIĘ do możliwego ( nie koniecznego na pewno) NAM. Pozdrawiam z sympatią. Nieukrywaną.Sypatia do Pana jest mi niezbędna. ( Pan to olewa i nic to) Niezbędna dla mnie ( dla siebie).

Obrazek użytkownika ed89998

06-11-2012 [13:27] - ed89998 | Link:

"Miarą świata, punktem centralnym, punktem widzenia - ba! pępkiem świata - jest wnętrze człowieka."

Juz to przerabialismy - Protagoras przekonywal, ze czlowiek jest miara wszechrzeczy. Konsekwencje raczej oplakane.
Kiedy cos cenie, to nie ze wzgledu na moje "wnetrze", tylko dlatego, ze to cos reprezentuje jakies wartosci, badz jest wartosciowe.
To tak jak ze szczesciem, najczesciej go doswiadczamy gdy za nim nie gonimy, a robimy cos sensownego.
A poza tym, fuj!, papranie sie we "wnetrzu" pachnie zatechla przybyszewszczyzna.

Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

06-11-2012 [16:52] - Jolanta Pawelec | Link:

co reprezentuje jakieś wartości - niedokładnie ale tak. To Pan ceni. A co Pan na to:
" To co duchowe musi zostać zrealizowane - pierwiastek duchowy jest tylko w samorealizacji, w rzeczywistości realizowania się egzystencji"
I to nie jest papranie się we wnętrzu i to nie jest przybyszewszczyzna ( po upojeniu spleen).
I to nie jest "relatywizm" Protagorasa.

To co Pan ceni nie jest wartością, ani jej reprezentacją. Klucz jest w tym zwrocie
" robimy coś sensownego"

Nie sądzę aby to pana ujmująca powierzchowność robiła.

Obrazek użytkownika Ma-Dey

05-11-2012 [18:03] - Ma-Dey | Link:

Może sam sprubój założyć własna telewizję (choćby internetową), własną niezalezna gazete, portal internetowy itp, a przedewszystkim sprubój zebrac na to środki-jesli sam ich nie posiadasz(Ojciec dr Dyrektor zebrał..hmm..?!!).A potem zobaczymy "co sie lepiej sprzedaje" hmm..?Zamiast stosowania podstepnej metody polegajacej na podaniu "trucizny" przeciwnikowi (puki co lepszemu od siebie) w szatni, lepiej dla czystości "walki, byłoby chyba stanąć do przeciwnika na odległośc ciosu, i tam wykazac swoją wielkość.a nie ciągle użalać sie jaki to system jest zły, bo mnie nie wydaja tak jak ...Łysiaka!

Obrazek użytkownika Ma-Dey

05-11-2012 [18:07] - Ma-Dey | Link:

winna klawiatura i cyrulica hehe,:)

Obrazek użytkownika tagore

05-11-2012 [18:38] - tagore | Link:

Istotnie nasi ukochani przywódcy w zasadzie otwarcie stosują
wobec nas prokrustykę wprost z "Edenu" Lema.Taki układ
raz wprawiony w ruch działa na zasadzie homeostatu. Pytanie,
czy ktokolwiek bada gdzie wsypać piasku ,a gdzie dolać oliwy
aby zmienić punkt równowagi.Nie koniecznie prawica ma w zasięgu
punkt krytyczny.

tagore

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

05-11-2012 [19:35] - Jolanta Pawelec | Link:

jest zawsze w tym samym miejscu. Na szale dokłada się ( ktokolwiek) to i owo. U nas owo - bez kontroli punktu równowagi. Bo punkt równowagi - to mieszkaniec tej Ziemi, przytomny, świadomy kto dowala na te szale i co ( a on się obraca za owo i daje się giąć). To nie jest układ - to system nastawiony na zniwelowanie punktu równowagi.

Wpisałam się w Pana rozumowanie. Tak pojmuję. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika tagore

05-11-2012 [22:59] - tagore | Link:

Ludzie od skrajnej lewicy do równie skrajnej prawicy mają blokować się wzajemnymi
działaniami tak by nie doszło do istotnych zorganizowanych działań.Poza działaniami
"moderatora".Pomysł Lema z tą teorią sterowania grupami ludzi jest paskudnie realny
w naszej rzeczywistości.

1. dlaczego nie stawia się członkom WRON zarzutu zamachu stanu, co można udowodnić
że tak powiem od ręki ,a od lat tworzy fikcję procesową w sprawie "Wujka".
2. Rurociąg gazowy i z ropą między Ukrainą a Polską to jest temat strategiczny bardziej polityczny
niż biznesowy z punktu widzenia interesu Polski.Brak realizacji uzasadniano brakiem kontraktów na
przesył .W identyczny sposób pewna firma z Gdańska zablokowała działanie wachadła kolejowego
Gdańsk Odessa. Podpisała z kolejami ukraińskimi umowę na wyłączność i stwierdziła, że wahadło ruszy
gdy zleceniodawca zapewni ładunek na wszystkie wagony.

Te dwa przykłady dobrze ilustrują dziwne ramy w których działają popierani przez nas politycy,zakładam
ich dobrą wolę .Co nie zmienia faktycznej porażająco niskiej racjonalności i skuteczności w działaniu.
Coryllus ma sporo racji pisząc o rolach odgrywanych na polskiej scenie.

pozdrawiam tagore