Kim jest Hołownia?

Premiera była tutaj:
http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/kim-jest-holownia.html
Szymon Hołownia uchodzi za dziennikarza katolickiego, guru do spraw religii. Ktoś go nawet nazwał naczelnym katechetą.

Pomóc w zrozumieniu Hołowni może prześledzenie jego kariery. Współpracował lub współpracuje  on z takimi mediami jak: Gazeta Wyborcza, Newsweek, Ozon wydawany przez Palikota, TVN, Więzi, Tygodnik Powszechny, Wprost, TVP, Radio Białystok. Niektóre z tych mediów czasem atakowały Kościół Katolicki w mało wyszukany sposób. Hołownia nigdy nie współpracował  z takimi mediami jak Echo Katolickie, Katolickie Radio Podlasie, Nasz Dziennik, Radio Maryja, TV Trwam, które podchodzą do problemów Kościoła delikatniej. Nie oceniam czy dobrze czy źle. Próbuję przedstawić mechanizm działania Hołowni, który zawsze kręcił się w okolicy mediów głównego nurtu. Nie interesowało go działanie bez rozgłosu.

Sporo na temat Hołowni dowiadujemy się z jego wpisu na portalu Religia TV z 08.04.2011. Tutaj Hołownia zastanawia się czy rocznice Katastrofy Smoleńskiej uczynić świętem narodowym czy świętem grilla:

„.... Mamy pełną gamę sugestii - od takich by potraktować rocznicę smoleńskiej katastrofy jako narodowe święto, po coraz głębiej brnące w czymś co nazwałbym polityczno - publicystycznym "papuzizmem" (powtarzamy oderwane od rzeczywistości frazy eksponując barwne piórka) sugestie Janusza Palikota, który doradza Polakom, by w tym dniu udali się na grilla.
I jedno i drugie podejście to absurd. Ma rację Dominika Wielowieyska, która w Wyborczej tłumaczyła, dlaczego tego dnia nie wywiesi przed domem flagi. Nie wariujmy - to nie jest święto narodowe, bo niby co mielibyśmy świętować:  niekompetencję, bylejakość i "jakośtobędzizm", który doprowadził do śmierci tylu fajnych ludzi? Przestańmy przerabiać rzeczywistość, która mówi do nas w całej swojej ostrości i grozie na mitologiczną mielonkę, w której słowa odklejają się od swoich znaczeń. Śmierć w komunikacyjnym wypadku nie jest męczeństwem. Patriotyzm to nie nacjonalizm. Troska (o państwo, o wiarę) to nie lęk.”

We fragmencie powyżej Hołownia zawołał Wielowieyską na pomoc aby z tradycyjnym dla siebie, trudnym do ogarnięcia ludzkim umysłem- obiektywizmem oświadczyć nam, że nie można świętować niekompetencji i bylejakości. Niesamowita dedukcja!

Hołownia to jeden z tych co wiedzą na pewno co się stało 10.04.2010

Hołownia wcale nie stara się zrozumieć, że w sporze o Krzyż na Krakowskim Przedmieściu nie chodziło o zwykły fanatyzm religijny. Na Krakowskie Przedmieście przychodzili z reguły ludzie wrażliwi, którzy w jakiś sposób identyfikowali się z ofiarami Katastrofy, którzy mieli i do dziś mają mnóstwo wątpliwości na temat tego co się stało 10.04.2010 roku. Ci ludzie zadają pytania. Nie można od tak sobie robić z nich wariatów. Równie łatwo jest szydzić z tych, którzy znajdują się po drugiej stronie barykady nazywając ich wyznawcami sekty pancernej brzozy. I pewnie Ci, którzy używają tego typu określenia mają znacznie więcej argumentów  usprawiedliwiających stosowanie takiego nazewnictwa.

Dalej o ludziach z Krakowskiego Przedmieścia:

„...nie powinniśmy wymazywać tego z pamięci, tylko dlatego że próbowała nam to ukraść grupa machających flagami i pochodniami krzykaczy, w których ten wypadek obudził demony.”

Wypadki budzą demony w ludziach. Ludzie z Krakowskiego Przedmieścia prawdopodobnie mają w sobie więcej demonów niż napój Demon promowany przez Nergala.

Hołownia: „Na Boga - jakie to ma znaczenie, czy ktoś ma taką wizję historii Polski i bieżących układów, czy inną, czy w pokręconym umyśle marzy mu się więcej krwawych chrztów, czy mniej - kilku setkom ludzi dokładnie rok temu zawalił się świat.”

Dla Hołowni wizja Polski jest mało ważna. On w III RP czuje się jak pączek w maśle. Typowe dla przeciętnego egoisty. To właśnie zbiór egoizmów a nie wspólnota jest gwarancją trwania bałaganu w polityce i ubożenia społeczeństwa . Hołownia się tym nie przejmuje.

Poniżej Hołownia instruuje nas jak mamy przeżywać rocznice Katastrofy z 2010 roku

„.. Byśmy z nimi po prostu tego dnia byli, w milczeniu, tak jak w milczeniu staliśmy gdy z Okęcia jechały przez miasto bez końca karawan za karawanem...”

Czyli zwiń się Polaku w kłębek, płacz w kolana i nie zadawaj pytań.

Bajki dla potłuczonych od Hołowni:

„W Smoleńsku nie zginęło państwo, zginęli ludzie.”

Panie Hołownia, zginęła elita państwowa. Pisanie, że to zwykli ludzie jest niedojrzałe.

Ciąg dalszy instrukcji obchodzenia rocznicy katastrofy i kolejna próba przypisania ludziom z KP najgorszych cech. :

„Wyłączmy tego dnia telewizor. Omijajmy z daleka Krakowskie Przedmieście, które - jak rok temu naszą żałobę - znowu zawłaszczą prawdziwi Polacy. Ja, Polak najwyraźniej nieprawdziwy, któremu tamci z miłości do Ojczyzny najchętniej pewnie napluliby w twarz, będę tego dnia zamykał pamięć o tych, po których płakałem rok temu w mnóstwie dobrych, ciepłych myśl”

Ja naprawdę nie rozumiem dlaczego ktoś miałby pluć w twarz Hołowni... Czy Pan Hołownia nie widział filmików, na których wyraźnie widać jak ludzie na Krakowskim Przedmieściu sikają do zniczy, szturchają staruszki? Jak powinno nazywać się takich ludzi? Dlaczego tego Hołownia nie komentuje? Co mają znaczyć ci „prawdziwi Polacy”? Przecież już od dawno wiadomo, że rzekome słowa Jarosława Kaczyńskiego o prawdziwych Polakach to zwykła konfabulacja dziennikarki TVN.

Zdziwiła mnie natomiast (w kontekście smoleńskich rozważań Hołowni) tak mocna obrona KK, którą Hołownia zaprezentował po odejściu z Newsweeka 30 lipca.

To cytat z RP.pl:

"- Kiedy obok ciebie stoi osoba, która z atakowania Kościoła robi sobie główne zajęcie, a ty wciąż musisz jej odpowiadać, to staje się to męczące. Ja naprawdę mam też inne zainteresowania niż in vitro i biskupi. Nie zwykłem też pracować w warunkach tzw. linii redakcyjnej, do której oni mają święte prawo. Jednak nie rozstaję się z "Newsweekiem" w jakimś gniewie, nie zgadzamy się, każdy idzie w swoją stronę, ale pozostajemy w koleżeńskich relacjach. W Polsce wszystkim wydaje się, że spór nawet ostry, musi kończyć się eliminacją. To chore. Mam nadzieję, że nadal będziemy rozmawiać, tyle że z innych pozycji - stwierdza. Dodaje, że miał wiele głosów wsparcia, ale męczyły go komentarze, które obrazują te pojawiające się po jego odejściu, w stylu: "Wreszcie 'Newsweek' odklerykalizowany". Przyznaje, że miał sygnały o niezadowoleniu redakcji z krytyki jej linii na łamach pisma.

Hołownia na swoim blogu polemizuje z tezami, które ostatnia stawiała jego gazeta. "Na zdrowy chłopski rozum nie rozumiem jak można pisać, że Kościół w Polsce terroryzuje polityków, podczas gdy wszystko wskazuje na to, że jest dokładnie odwrotnie? Jak można tłuc na okładce, że księża to hipokryci bo mają dzieci? Przecież jak w każdym generalnym sądzie tyle w tym prawdy, co twierdzeniu, że dziennikarze kłamią, politycy to złodzieje, a artyści to prostytutki. 'Celibat to fikcja'? U większości księży, których znam to się nie zgadza, żyją w celibacie i on naprawdę im służy. 'Kościół toleruje podwójne życie księży'? Na każdy jeden taki przypadek dam dziesięć gdy nie toleruje" - przekonuje.”

http://www.rp.pl/artykul/920421.html

To wszystko co powiedział Hołownia było dla mnie dziwne tym bardziej, że wcześniej wcale nie reagował na antychrześcijańskie, bluźniercze i prymitywne okładki Newsweeka np. „Jezus Maria Żydzi”, która nie wiadomo co miała znaczyć, czy gejowskie pary z dzieckiem. Skąd ten nagły zwrot u Hołowni? Być może to było przygotowanie do przejścia do Wprost, w którym Hołownia pracuje od września…

Zamienił stryjek siekierkę na kijek. Ciekawe co Hołownia powie jak Wprost zacznie ”szokować”?

Wcale nie ucieszyłem się, gdy dowiedziałem się, że Hołownia odszedł od Lisa. Takie rzeczy cieszą gdy danego odchodzącego publicystę uważa się za rzetelnego.

Lis tak się wypowiedział o Hołowni, gdy dowiedział się, że ten postanowił odejść z Newsweeka:

„[...] ja już wolę ajatollaha Terlikowskiego niż tych załganych pseudoliberalnych, pseudodoktrynalnych, dwie piersi ssących liberalnych katolików. Z Terlikowskim dzieli mnie wszystko, nie jest on jednak przynajmniej kuriozalnym dwulicowcem, takim co poglądy ma wypośrodkowane, co pozwala mu pozować na arbitra elegantiarum. W czasach ostrych podziałów i ostrej walki bycie pomiędzy i pośrodku częściej niż znakiem racjonalizmu jest znakiem asekuranctwa i oportunizmu”.

Po raz pierwszy zgadzam się z Lisem.

Hołownia tak odpowiedział Lisowi:

„Drogi Tomku! Pisząc o mnie napisałeś sporo o sobie. Radykalnie nie zgadzam się z linią, jaką zaproponowałeś Newsweekowi, nie jest ona też – jak sugerujesz – jedyną możliwą i słuszną, bo tylko tak można myśleć w oświeconym państwie. [...] To, że toczysz jakąś ideologiczną wojnę, że widzisz świat jako pole wojny atomowej dwóch talibanów: prawicowego i lewicowego – przyjmuję ze zdumieniem, ale OK, tocz ją. Tylko że wojna też ma swoje prawa. Respektujmy je. A to, że sobie odreagujesz i będziesz mnie teraz po chamsku (choć bez nazwiska) wyzywał, naprawdę niczego nie zmieni, nie posunie świata ani spraw do przodu. Nie podejmę rękawicy i nie stanę z Tobą do tej konkurencji, mogę (a ostatnio – chcę) krytykować Twoje poglądy, ale zawsze będę to robił z szacunkiem dla Ciebie.”

A ja mówię: przyganiał kocioł garnkowi.

adriano

Wpis ukazał się też tutaj:

http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/kim-jest-holownia.html

www.radiownet.pl/publikacje/kim-jest-holownia

http://niepoprawni.pl/blog/4991/kim-jest-holownia

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

04-09-2012 [17:25] - dogard | Link:

w terazniejszosc uczen piaseckiego, nie przemytnika i pisarza antykomunistycznego, jeno szefa kacapskiej organizacji dezintegrujacej POLAKOW, czyli 'pax'. Ja go nazywam wypierdkiem mazowieckiego.