Michał Tusk stał się zgubą Amber Gold

   Wszystko na to wskazuje.  Ta piramida finansowa była przecież daleka od zawalenia się.  Według artykułu Tadeusza Święchowicza w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie", w pierwszym półroczu 2012 klienci włożyli do Amber Gold 160 mln zł.  Nie brakowało więc chętnych do inwestowania.  Inna rzecz, że jak podano w tej publikacji, szef Amber Gold szastał forsą na lewo i prawo.  Po akcji ABW wybuchła panika i wycofano połowę wkładów.  W efekcie wydatki przekroczyły wpływy o ponad 27 mln zł.  Mam jednak wrażenie, że gdyby nad firmą nadal utrzymywano parasol ochronny, to mogłaby jeszcze funkcjonować z rok, a może dłużej, a razem z nią linie lotnicze OLT.  Tak szybki jej upadek był celowo sprowokowany.  Dlaczego?
  Prawie miesiąc temu napisałam notkę "Taśmy, czyli polowanie z nagonką"  /TUTAJ/.  Wyraziłam w niej zdanie, iż ujawnienie "taśm PSL" jest częścią polowania, w którym zwierzyną łowną jest premier.  Zakończyłam ją słowami: "Moim zdaniem mamy do czynienia z kolejną już próbą zastąpienia Tuska innym politykiem, wygodniejszym zwłaszcza dla "stronnictwa ruskiego".".  Tusk jednak zażegnał niebezpieczeństwo, porozumiewając się z Pawlakiem.
  Marcin P. zatrudniając Michała Tuska w OLT sądził zapewne, iż zapewni w ten sposób "swojej" firmie solidną "kryszę" i zabezpieczy ją przed wścibstwem KNF, BGŻ oraz innych instytucji.  "Swojej" piszę w cudzysłowie, gdyż dla wszystkich oczywiste jest, że Marcin P. to tylko "słup", wybrany do kierowania interesem ze względu na swoje liczne wyroki w zawieszeniu, gwarantujące jego posłuszeństwo /patrz: tekst Staniszkis  /TUTAJ//.  Święchowicz podejrzewa, że Amber Gold była pralnią brudnych pieniędzy, a kursują też pogłoski, że zajmowała się ona transferem rosyjskiego złota na Zachód.  To by tłumaczyło wielkość jej obrotów.  TVN24.pl podało  /TUTAJ/, że:
  "Agencja sprawdziła, ile pieniędzy, od momentu założenia rachunków, przez te konta się przewinęło: "Łączna ilość wpłat oraz wypłat obejmowała kolejno kwotę 1.130.041.801,49 (1 mld 130 mln 41 tys. 801 zł – przy. red.) oraz 1.099.906.868,20 zł. (1 mld 99 mln 906 tys. 868 zł – przyp. red.)" - zapisali śledczy z ABW we wspomnianym planie.".
  Wróćmy jednak do syna premiera.  Fakt jego związków z Amber Gold i OLT nie uszedł uwadze wrogów Donalda Tuska, i stał się podstawą następnej kampanii mającej na celu osłabienie pozycji szefa rządu.  Ten ostatni "podłożył się" zresztą ogłaszając "walkę z nepotyzmem".  Tak więc, to co miało być "kryszą" dla Amber Gold - stało się przyczyną zguby.
  Marcin P. w wywiadzie dla dzisiejszej "GPC" mówi, że w połowie maja br. dziennikarz "Rzeczpospolitej" ostrzegał go,że "będzie gorąco", a jeden z kontrahentów pisał do niego, ze przyjdą "smutni panowie".  Na początku czerwca ABW zaczęła odwiedzać lokale firmy.  Zdobyła też listę klientów, których lokaty kończą się  w 2013 i odwiedzała ich.  Według portalu Interia  /TUTAJ/:  "dopiero w połowie lipca delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Gdańsku sporządziła plan śledztwa. Co ciekawe, nie dotyczy ono całej działalności państwa P., a tylko jednego z wątków.".  Warto tez zajrzeć do piątkowego artykułu w portalu Dziennik.pl  /TUTAJ/.  Znajdujemy tam wypowiedź eksperta finansowego, p. Nogackiego, który porównuje afery Amber Gold i Finroyal ze sprawą upadłości domu maklerskiego WGI SA:
  "Jak się okazuje, w licencjonowanym domu maklerskim, w którym toczyła się permanentna kontrola KNF, zabrakło kilkuset milionów złotych i przez sześć lat nie udało się sformułować aktu oskarżenia - powiedział.".
  Parasol ochronny nie został wcale zdjęty z Michała Tuska.  Dowiadujemy się  /TUTAJ/, że:
  "Klosowski stwierdził, że Michał Tusk "jest i będzie nadal pracownikiem gdańskiego Portu Lotniczego". - Nie ma żadnych powodów do tego, żeby przestał być pracownikiem portu (...) Odrzucił również zarzut, że Michał Tusk ujawniał tajemnice portu w rozmowach z Marcinem P., prezesem Amber Gold (spółka była właścicielem OLT Express). Szef Amber Gold Marcin P. w tygodniku "Wprost" w ub. tygodniu stwierdził, że Tusk zdradzał tajemnice handlowe swojego pracodawcy, czyli Portu Lotniczego w Gdańsku. - Przyniósł nam konkretną informację o tym, ile Port Lotniczy w Gdańsku bierze od naszej konkurencji, konkretnie od Wizz Air, za obsłużenie jednego pasażera - podkreślił P. Michał Tusk cytowany przez "Wprost" kategorycznie zaprzeczył, że przekazał OLT taką informację.".
  No cóż, prawdziwi właściciele Amber Gold wytransferowani pieniądze w nieznane, syn premiera jest kryty, a na placu boju pozostał tylko Marcin P. w niewdzięcznej roli kozła ofiarnego.  Taki jest los "słupa".
  Na zakończenie coś zabawnego. Otóż według "Gazety Wyborczej" ofiarami afery Amber Gold nie są wcale ludzie, którzy stracili swoje oszczędności.  Z nich usiłuje się teraz robić idiotów.  Natomiast: "Wszystkie ofiary afery Amber Gold: Tuskowie, Wajda, Wałęsa, Gryzelda i Filip..."  /TUTAJ/.  Tak widzi to G.W-no.