Fundusz Ubezpieczeń Społecznych niewypłacalny?

1. Coraz częściej w polskiej prasie pojawiają się informacje które mają pokazać ułomności naszego systemu ubezpieczeń społecznych. Wprawdzie rząd Premiera Buzka dokonał w 1998 roku jego reformy wprowadzając 2 filarowy system ubezpieczeń emerytalnych ale po kilkunastu latach jego funkcjonowania okazuje się, że nie rozwiązuje on wszystkich problemów jakie z emeryturami są związane. A te ze szczególną siłą ujawniają się w szczególny sposób w czasie kryzysu gospodarczego, przy znacząco wzrastającej liczbie bezrobotnych.

Od dawna już Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, którym zawiaduje ZUS wymagał corocznego dofinansowania ale w ostatnich dwóch latach skała tego dofinansowania gwałtownie wzrosła. Na rok 2010 zaplanowano w budżecie państwa dotację na refundację części składki przekazywanej przez ZUS do OFE w wysokości 22,5 mld zł, prawie 39 mld zł na wypłatę tych wypłat emerytur i rent na które nie ma pokrycia w zbieranych przez fundusz składkach  i dodatkowe  7,5 mld zł pochodzące z likwidacji Funduszu Rezerwy Demograficznej, stworzonego zresztą reformą z 1998 roku ale bardzo odległą przyszłość. W sumie więc w tym roku FUS oprócz zebranych składek otrzyma aż blisko 68 mld zł, żeby wywiązać się ze wszystkich zobowiązań.

2. Okazuje się jednak że następne lata będą wymagały jeszcze większych dotacji sięgających  ok. 71 mld zł w 2011 roku i aż 75 mld zł w roku 2015 i to pod warunkiem, że gospodarka będzie rozwijała w tempie przynajmniej 4% rocznie a bezrobocie będzie spadało, a nie rosło.

 W ciągu najbliższych 5 lat FUS będzie potrzebował przynajmniej 350 mld zł i to pod warunkiem przyzwoitego  (przynajmniej 4% PKB rocznie) wzrostu gospodarczego w tym okresie. 

3. Co spowodowało taką zapaść systemu finansowego ubezpieczeń społecznych w Polsce? 

 Po pierwsze był to wyraźny spadek tempa wzrostu gospodarczego z 6,5% PKB w 2007 roku do 4,8% PKB w roku 2008 i tylko 1,7 % PKB w roku 2009. Konsekwencją spadku tempa wzrostu był gwałtowny przyrost liczby bezrobotnych o blisko 600 tys osób od grudnia 2008 do lutego 2010 (stopa bezrobocia wzrosła w tym czasie z 9,5 % do 13 %). Za bezrobotnych składki płaci budżet państwa i to od niskiego poziomu wynagrodzenia, więc taki ubytek zatrudnionych musiał przyczynić do gwałtownego zmniejszenia się wpływów ze składek.

Po drugie dają o sobie znać skutki obniżki składki rentowej aż o 7% co spowodowało, że wcześniej bilansujący się system rentowy (zebrane składki pokrywały wydatki na renty) wymagał już w 2010 roku uzupełnienia aż o 16,5 mld zł dotacji.

Wreszcie coraz mocniej polski system emerytalny musi ponosić skutki sytuacji, że w wiek emerytalny wchodzi pokolenie wyżu demograficznego lat 50-tych, a na rynek pracy wchodzą pokolenia niżu demograficznego końca lat 80-tych , a więc coraz mniej pracujących musi utrzymać coraz większą liczbę emerytów.

Dodatkowo w takiej sytuacji ze szczególną siłą oddziałują na system emerytalny przywileje emerytalne niektórych  grup zawodowych (służb mundurowych, górników, rolników).

4.Wszystko to powoduje, że system finansowy ubezpieczeń społecznych coraz bardziej przypomina piramidę  odwróconą wierzchołkiem do dołu co oznacza, że jego wypłacalność jest coraz bardziej wątpliwa.  Zobowiązania emerytalne (zobowiązania FUS wobec obecnych i przyszłych emerytów ) wynoszą  aż 1,77 bln zł czyli 138% obecnego PKB.

 Ratunkiem jest niewątpliwie coroczny wysoki wzrost gospodarczy, zmniejszanie się liczby bezrobotnych i tworzenie coraz większej ilości miejsc pracy w kraju tak aby wyraźnie malała liczba Polaków pracujących za granicą.

 Potrzebne jest także ograniczenie przywilejów emerytalnych, choć tylko to ostatnie rozwiązanie na pewno nie zapełni kasy Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Coraz częściej w polskiej prasie pojawiają się informacje które mają pokazać ułomności naszego systemu ubezpieczeń społecznych.