Z poradnika starego agitatora

Z poradnika starego agitatora

Profesjonalna kasjerka nie wpuszcza do kasy nikogo. Ani męża, ani brata, ani przyjaciółki. Nie oznacza to, że podejrzewa ich o zamiar kradzieży. Wręcz przeciwnie. W razie pomyłki czy manka- jeżeli nikogo nie wpuszczała do kasy, nie będzie nikogo podejrzewać.

 

Osoby pracujące w komisjach wyborczych powinny zachowywać się jak ta kasjerka. Z góry nie dopuszczać do jakichkolwiek nieprawidłowości w pracy swojej komisji, żeby potem nie podejrzewać nikogo o oszustwo.

 

Przede wszystkim nie wolno godzić się na propozycje wyjścia na obiad czy spacer. Osoba proponująca pracę na zmiany ( na przykład przewodniczący komisji) najczęściej czuje się urażona odmową, ale trzeba wykazać asertywność. Jeżeli musimy wyjść aby zagłosować, najlepiej zrobić to koło południa kiedy ruch jest największy.

Nie godzić się na liczenie głosów w grupach i podgrupach. Na dzielenie kart według nazwisk kandydatów i oddelegowywanie określonych osób do konkretnego nazwiska.

Po zakończeniu prac komisji należy koniecznie sfotografować lub spisać umieszczone na drzwiach komisji wyniki. Te dane powinny trafić do sztabu wyborczego PIS. Jeżeli nawet nie uda się zebrać danych ze wszystkich komisji, to co się zbierze powinno wystarczyć do statystycznej weryfikacji wyników wyborów.

 

Wielokrotnie pracowałam w komisjach wyborczych, a w tym roku będę mężem zaufania PIS.