Polki lepsze od Polaków

Po okresie niepodzielnego panowania pływaczki Otylii Jędrzejczak tylko w zeszłym roku wygrali mężczyźni: kierowca Robert Kubica i kulomiot Tomasz Majewski, a w tym roku sytuacja wróciła do normy. Większość pierwszej "dziesiątki" stanowiły panie. Tegoroczna zwyciężczyni Justyna Kowalczyk ma wszelkie dane, aby wygrać za rok i przedłużyć okres kobiecej dominacji.

 

Ale ta damska ofensywa obecna jest również w polityce i to praktycznie we wszystkich partiach. Nie przypadkiem nowym szefem Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości została Grażyna Gęsicka, notabene kandydat na wicepremiera w przyszłym rządzie PiS (ilość pań w Zespole Pracy Państwowej, czyli PiS-owskim "gabinecie cieni" jest imponująca).  Nie przypadkiem też wicemarszałkiem Sejmu z ramienia PSL została Ewa Kierzkowska, a nie żaden z bardziej znanych liderów tej partii. Co prawda lewica ma kandydata na prezydenta - mężczyznę, ale już jego szefem sztabu jest kobieta - Jolanta Szymanek-Deresz.

 

Tylko Platforma Obywatelska odstaje w tej klasyfikacji, bo choć premier Donald Tusk dużo gada o parytetach, to w praktyce niewiele robi, aby w jego partii zaczęły one odgrywać większą rolę (a Zytę Gilowską nawet wyrzucił…).

 

Jak widać Polki i w sporcie i w polityce (choć zwłaszcza w sporcie) są dużo bardziej ofensywne niż Polacy. Takie czasy, takie panie. 

 

Wyniki 75. Plebiscytu "Przeglądu Sportowego " (i TVP) ogłoszone w tych dniach, unaoczniły wszystkim, że polski sport zdominowały damy.