Zakłamana HGW i śmiertelna wada Ołdakowskiego

Choć Ołdakowski jest dyrektorem jednej z najbardziej odwiedzanych, w tym przez młodzież, placówki muzealnej stolicy, nie zasługiwał - zdaniem polityków PO - na miejsce, które należy mu się jak psu zupa. Ma wszelkie kwalifikacje i kompetencje, ale też jedną dla HGW śmiertelną wadę: jest posłem PiS. To przesądziło. Ciekawe, jak to się ma do bajeczek o kompetencji i profesjonalizmie, które na prawo i lewo opowiada pani prezydent? Zakłamana ta Hania, oj zakłamana.

 

                                                                                         ***

 

Stara arabska przypowieść opisuje pościg na pustyni widziany oczyma narratora. Ktoś ucieka, ktoś goni. Narrator w pierwszym odruchu współczuje uciekającemu i wygraża goniącym. Gdy go wreszcie schwytają, zażąda jego uwolnienia. Dopiero potem okazuje się, że ten, co uciekał był złoczyńcą, a ci go gonili - bronili prawa.

 

Gdyby ktoś spoza Polski powierzchownie obserwował to, co dzieje się w związku z odwołaniem szefa CBA, mógłby pomyśleć, że Mariusz Kamiński dopuścił się zbrodni, zamachu stanu, chciał obalić rząd i zajmował się ściganiem porządnych ludzi, a nie walką z korupcją. Na pierwszy rzut oka - czytając wypowiedzi Tuska - tak to mogłoby wyglądać. Prawda jest zgoła inna - niczym w arabskiej przypowieści. Ten, kto robi z siebie ofiarę i ucieka - tak naprawdę ucieka od odpowiedzialności. Ten, kogo przedstawia się jako złoczyńcę - walczy po prostu z korupcją, nie tylko wśród lekarzy i artystów, ale też wśród "świętych krów", czyli polityków najwyższego szczebla. 

 

W Polsce - jak na Bliskim Wschodzie, przed wiekami - jest akurat odwrotnie niż mogłoby się to wydawać.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, a w jej imieniu urzędnicy ratusza, wykazali się wyjątkową dbałością, eliminując dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego Jana Ołdakowskiego z Rady Muzeum Historii Warszawy.