Seks, przemoc i sprzedaż.

Bardzo lubię napisać co jakiś czas tekst korespondujący z treściami, które przekazuje swoim czytelnikom Toyah www.toyah.pl. Dziś będzie podobnie. Przeczytałem bowiem to co nasz kolega umieścił wczoraj na blogu i bardzo mi się to spodobało. Rzecz dotyczyła Rafała Aleksandra Ziemkiewicza i jego twórczości, którą podobnie jak Toyah oceniam krytycznie. Tym co mnie najbardziej irytuje w prozie „najwybitniejszego polskiego publicysty”, nie tylko jego zresztą, także Wildsteina, są wątki obyczajowe. Wiem, że można obydwu panom postawić zarzuty poważniejsze, ale czyni to już tyle osób, że moje argumenty przeciwko nim są doprawdy zbędne. Poza tym w sferze obyczajów, szczególnie intymnych, czuję się ekspertem. Czuję się również – tak, tak Spirito Libero – ekspertem w zakresie konstruowania prostych, ale ciekawy dla czytelnika narracji. Nie mogę przez to spokojnie czytać jak ludzie niedoświadczeni lub doświadczeni zbyt mocno, bo i Łysiak ma w tym o czym tu mówimy różne grzechy na sumieniu, zabierają się za opisywanie obyczajowości intymnej. Jest to z ich strony nie dość, że nieudolne, to jeszcze nieuczciwe.

Nie ma dziś żadnego powodu, by pisać w książkach o seksie. Nie ma tego powodu potrójnie. Po pierwsze; ludzie i tak wszystko wiedzą i to znacznie lepiej niż Ziemkiewicz, Wildstein czy Łysiak. Po drugie; są bardziej wyrafinowane sposoby by dotrzeć do młodego czytelnika, wobec którego szalenie łatwo się skompromitować opisując w sposób nieszczery jakieś ekscesy, które nie były udziałem autora, a jedynie słyszał on o nich gdzieś kiedyś, dawno temu. Po trzecie wreszcie; opisywaniem takich spraw zajmują się kolorowe tygodniki i nie ma powodu by powtarzać to co tam jest pisane w kółko co tydzień. Właśnie dzięki takim tygodnikom autor powyższego czuje się ekspertem w opisywaniu sytuacji intymnych, był bowiem niegdyś zatrudniony na etacie doradcy seksualnego w pewnym niemieckim wydawnictwie.

Jeśli ktoś decyduje się wstawiać w książkach pełnych poważnych i dojrzałych treści jakieś kawałki o przysłowiowej dupie i przysłowiowych huzarach, to znaczy, że ktoś doradził mu, aby tak zrobił. Powiedział także ów ktoś, że zabieg takie podniesie sprzedaż książki oraz wprawi czytelnika w niepokój i drżenie, kobietom zaś rozbudzi wyobraźnię do tego stopnia, że nie będą one w stanie myśleć o nikim i niczym tylko o autorze takiego tekstu i o samym tekście. Świat niestety jest pełen oszustów i oni jako jedyni osiągają w życiu sukces za sukcesem. Powyższe zaś porady, bo zakładam, że Ziemkiewiczowi i Wildseinowi ktoś doradzał, są typowym przykładem jak wpuścić osoby przytomne, a przynajmniej za takie się podające w kanał. Ludzie bowiem, którzy zajmują się na co dzień polityczną publicystyką nie mogą tak po prostu, ni z gruchy ni z pietruchy napisać jakiegoś obscenicznego kawałka. I nie chodzi tu nawet o to, że wyjdzie to nieszczerze, chodzi o to, że w ten sposób straci taki autor sporą grupę czytelników. Większość z nich w dodatku będą stanowić kobiety. Nieszczerość zaś jest produktem ubocznym takich poczynań.

Rynek książki jest podzielony na segmenty i nie ma nic gorszego jak napisać książkę która nie spełnia wymogów jakie stawiają jej handlowcy, czyli taką, którą dałoby się zakwalifikować do dwóch przynajmniej segmentów. Piszę to jako były przedstawiciel handlowy jednego z dużych wydawnictw i moje przemyślenia na ten temat mają jakieś podstawy, możecie mi wierzyć. Ziemkiewiczowi może się zdawać, że jak ma nazwisko, to żadne segmenty go nie obchodzą. Jeśli ktoś jednak ma okazję sprawdzić jak sprzedają się ostatnio jego książki w stosunku do lat ubiegłych, kiedy pozycja sieci Empik nie była tak mocna, bardzo proszę by to zrobił i porównał te liczby. Rynkiem rządzą handlowcy z sieci, nie autorzy. Ci mogą – jak się dadzą oszukać – próbować sobie podnieść sprzedaż wypisywanie głupstw o seksie oralnym, albo jakichś podobnych dyrdymałów, które „uatrakcyjniają” ich publicystkę i sprawiają, że „staje się ona ciekawa także dla młodego czytelnika”. Nie ma nic gorszego niż kokieteria w wykonaniu starzejących się mężczyzn. To nie do zniesienia dla nikogo, a łatwe do odkrycia dla każdego.

Nigdy nie zrozumiem po co publicyści polityczni, ludzie – bądź co bądź – ludzie ze świecznika, zabierają się za pisanie powieści. A niechby już te powieści sobie pisali, ale dlaczego czynią to w tak nędznym stylu i reklamują beznadziejnie. Po przeczytaniu wywiadu Masłonia z Wildsteinem na temat nowej książki tego ostatniego nie można rzec właściwie nic. Książka nazywa się „Czas przeszły niedokonany” albo jakoś podobnie, to bez znaczenia. Występuje tam wątek trzech braci Żydów, z których jeden zaczyna fascynować się Freudem, drugi Heiddegerem, a trzeci Marksem. Pięknie. Jakież to ciekawe. Zakładam się, że jest tak także kilka wstrząsających scen rozbieranych, od których człowiekowi ciarki chodzą po plecach. Wszystko razem przypomina bajkę o głupim Jasiu jego braciach i żywej wodzie. Może właśnie takie ma być, nie mam pojęcia, ale sukcesu tej publikacji nie wróżę.

Z Ziemkiewiczem jest jeszcze gorzej, bo on ma tę nieznośną, warszawską, środowiskową manierę, która wyklucza jakąkolwiek polemikę czy nawet szyderstwo. Po przeczytaniu „obyczajowych” kawałków Ziemkiewicza człowiek ma ochotę jedynie wyrzucić jego książkę do śmieci. Ja sam, choć przez trzy lata udzielałem porad seksualnych w kolorowym tygodniku, nigdy nie zdecydowałbym się na umieszczenie jakichś takich elementów w swoich książkach, no chyba że założyłbym się z kimś, że napiszę obsceniczną powieść obyczajową a la Henry Miller i odniosę sukces. W innym wypadku to w ogóle nie wchodzi w grę, bo zwykle psuje narrację i wypada niewiarygodnie. Nie ma poza tym trudniejszej z punktu widzenia autora rzeczy niż pisanie o takich sprawach. To znaczy nie byłby gdyby istniały jakieś hamulce poza środowiskowymi, gdyby ludzie których tu opisuję nie mieli głębokiego przekonania, że ich czytelnicy do ludzie nierozgarnięci, którym trzeba – prócz publicystycznych mądrości - odrzucić także trochę „mięska”. Jedyną zaś „dojrzałą i świadomą” publicznością są ich koledzy z redakcji.

Trochę inaczej wygląda sytuacja w przypadku Łysiaka. On bowiem sprzedaje swoje książki szerokiej publiczności i przez to ma świadomość, że musi brać większy rozmach, wie również, że z czytelnikiem nie ma żartów i jest - jako autor - osamotniony. Popada przy tym jednak w wyrazistą groteskę i ma skłonność do opowiadania po dwa razy tych samych dowcipów. To niezdrowe dla popularnego autora, jego zaś projekcje seksualne, kiedy się je skonfrontuje z osobą samego pisarza wypadają skrajnie niewiarygodnie. No, ale mogę się mylić, w końcu taki Sienkiewicz przebierał się ponoć do sypialni w rzymską togę. Niech mu tam Pan Bóg da zdrowie, temu Łysiakowi i niech sobie pan Waldemar figluje jeszcze długo, bylebym nie musiał o tym czytać.

Uważam, że twórczość literacka Ziemkiewicza i Wildsteina jest wyrazem głębokiego kryzysu polskim społeczeństwie. Świadczy bowiem o tym, że autorzy, których uważa się za popularnych, zdolnych, a czasem wybitnych, nie mają żadnego sposobu by trafić do serc czytelników. Jedną bowiem dźwignią ich kariery jest publicystyka polityczna nie literatura. Ich twórczość literacka podkreśla jedynie fakt, że elity lub ludzie do nich aspirujący – tak z lewej jak i z prawej strony – zainteresowani są jednym właściwie – całkowitą izolacją od odbiorców produkowanych przez siebie treści. Tylko to daje im pewność, że są na właściwym miejscu. Nic więcej. Kiedy zabierają się za tę pisanie powieści, czynią to z zawstydzającą bezradnością i bez polotu. Łysiak zaś po prostu się kończy i świadczą o tym dobitnie felietony w „ Uważam Rze”.

Pisałem to już, ale jeszcze powtórzę; seks i przemoc to elementy narzędzia sprzedażowego o nazwie skandal. Ono zaś – o czym już mówiłem – nie jest dostępne dla wszystkich. Zostało skutecznie zawłaszczone przez tak zwanych artystów „wyzwolonych”, skandalu używa się bowiem tylko w jednym celu – by uderzyć w Kościół i w jego wiernych. Stąd także płynie dramatyczna niewiarygodność „skandalicznych” opisów obyczajowych Ziemkiewicza i Wildsteina. Bronią się oni jako tako tylko w publicystyce – powtórzymy to raz jeszcze by nikt mi nie zarzucił, że znęcam się nad niewinnymi i niedoceniam zasług.

Używanie skandalu jest bezcelowe, bo autor taki jak Ziemkiewicz nie ma w kogo tym skandalem trafić. Może co najwyżej zrobić krzywdę sobie lub czytelnikom. Prawdziwy skandal, którego może użyć prawica, to lustracja, a nie opisy orgii w willi jakiegoś grubego buca. Literatura zaś, taka literatura której można by przypiąć etykietkę „prawicowa”, winna sobie stawiać inne cele. Takie jakie stawiano jej dawniej. Powinna integrować i zbliżać ludzi o podobnych poglądach, a jeśli już ma wywoływać oburzenie to na pewno nie przez to, że ktoś tam się z kimś za przeproszeniem kokosi.

Zapraszam więc wszystkich na stronę www.coryllus.pl, gdzie od wczoraj można kupować moje nowe książki: „Dzieci peerelu” i „ Baśń jak niedźwiedź. Polskie historie”. Nie ma tam żadnych skandalicznych opisów, a jeśli są jakieś wątki erotyczne to jedynie takie, które mogły docierać do świadomości dwunastolatka, a więc zawierające element pogodnej groteski. Sklep znajduje się w prawym górnym rogu strony. Zapraszam.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika newcomer

29-05-2011 [12:28] - newcomer (niezweryfikowany) | Link:

Czy to nie zbytnia lekkomyślność tak za frico podsuwać - bądź co bądź konkurencji - sposób naprawy warsztatu pisarskiego?
Ale może ich zadufanie zwycięży i nie skorzystają z sugestii?
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Coryllus

29-05-2011 [12:50] - Coryllus | Link:

Mój drogi, gdyby autorom powieści rycerskich ktoś powiedział, że dla potomnych liczył się będzie tylko Cervantes parsknęli by śmiechem. Takie rzeczy można pisać bezkarnie. Nikt ich nie posłucha. Każdy wie lepiej. Zapomniałem jeszcze dodać, że książki na stronie www.coryllus.pl mogą na razie kupować tylko czytelnicy z kraju. Opcję dla zagranicy uruchomimy w najbliższych dniach. Pozdrawiam Cię serdecznie.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

29-05-2011 [14:25] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link:

Bardzo nie podoba mi się Pański tekst. W punktach to podsumuję ( sorry za interpunkcję, ale mało czasu posiadam, bo lecę...). 1. Irytujące to częste powoływanie się na Toyaha; może człowiek wreszcie sam się wypowie ?; czy też "jedno" jesteście? 2.Przywołanie Spirito Libero; dla niektórych pewnie niezrozumiałe, a dla mnie to jakiś rodzaj nobilitacji tego osobnika; zamierzone więc, czy nietrafione? 3.Za jednym zamachem i Ziemkiewicz i Wildstein? ; akurat ci, co reżimowi przeciwni?; wcześniej jeszcze Wojciech Wencel był.; i jeszcze to zestawienie z Łysiakiem?;4. "udzielałem porad seksualnych w kolorowym tygodniku"- z czegoś zyć trzeba, tak?, dla mnie pełna kompro; 5."literatura... powinna integrować i zbliżać ludzi o podobnych poglądach"; a publicystyka polityczna nie?; tuż przed wyborami? 6."zakładam się, że jest tam.."(w tej książce- przypis mój, A.W.)- to nawet żeś Pan nie przeczytał i recenzję Pan wydajesz?;7. teraz będziemy jak indywiduum Circ próbowali, tylko z zupełnie innej beczki? 8.Totalirytacja z tej nachalnej autoreklamy; już po raz kolejny; nawet tytuł bloga taki był; to już żenada; . I teraz najważniejsze. Bo nie o Ziemka i Wildka mi idzie. Nawet nie o Pana. Tylko o to, że jeżeli p. Darski miał rację odnośnie NE, że "operacja zabezpieczanie rozpoczęta", to powinien też wiedzieć, że każda operacja ma wariant A, B, czasem nawet C. Wariant A nie zatrybił. Jesteśmy zatem przy realizacji wariantu B. To się może źle dla Niezależnej skończyć. W każdym razie, Ja Pana, Panie Coryllus więcej nie czytam. A swoje tezy powtórzę w innym miejscu.Żegnam

Obrazek użytkownika Coryllus

29-05-2011 [14:35] - Coryllus | Link:

Niech pan najlepiej napisze od razu skargę do Pana Darskiego, to się mieści zapewne w uprawianych przez pana standardach. Nie wiem kim są Ziemek i Wildek. Chodzi Panu o Rafała Ziemkiewicza i Bronisława Wildsteina? Jeśli tak to gratuluję bliskiej z nimi znajomości. Nie wiem co to znaczy kompro. To jakieś urządzenie pomiarowe? Będę na tym blogu pisał co mi się podoba, a jeśli przyjdzie mi ochota reklamować moje książki to właśnie tak będę czynił. Nie podoba się panu? Niech pan nie czyta i nie przychodzi tutaj. Niech pan sobie poczyta Ziemka i Wildka, ich książki reklamowane są na bannerze powyżej. Nie mają takich żenujacych tytułów jak mój blog, "Zgred" to jest niesamowity wprost ładunek emocji, nie ma mowy o żadnej kompro. Nie pozdrawiam pana i nie przyjmę przeprosin. Do niezobaczenia.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

29-05-2011 [14:52] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link:

Nerwy popuściły, jak widzę. Zdaje się,że celność niezwykła moja była. A może tak trochę bardziej merytorycznie. I jeszcze na temat zupełnie już niegroźnego dziadunia. Jaruzelskiego, znaczy się. A przepraszać nie zamierzam. Śledzę, dyskutuję i co niektórych "odbrązawiam". Takie mam prawo.

Obrazek użytkownika Coryllus

29-05-2011 [15:26] - Coryllus | Link:

Każdy ma jakiś zawód, jedni piszą inni śledzą. Współczuję w sumie.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

29-05-2011 [15:53] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link:

Ubawiłeś mnie Coryllusie! Z tym moim "zawodem", mianowicie. Ja słówek,literówki oraz składni nigdy się nie czepiam. Merytzawartość (znów powiesz, że to jakowyś urządzeń?) mnie interesuje. "Zawodu" takiego, ani bym chciał, ani nikt takiemu pętakowi, jak ja propozycji takiej nie złoży. Tak więc pudło. Tylko, że to Ty temat "przekierunkowujesz". Ja w swoich punktach trafiłem 10/10, jak myślę. Utwierdza mnie w tym to, że merytorycznie do żadnego z tych punktów się nie odniosłeś. Tylko wciąż "przekierunkowujesz". A przecież nie myślę, abyś intelektualnie przygotowany do polemiki nie był.

Obrazek użytkownika Coryllus

29-05-2011 [16:09] - Coryllus | Link:

Bardzo mi przykro, ale nie rozumiem co chciał pan przekazać tym tekstem. Przerosło mnie to.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

29-05-2011 [16:35] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link:

Nie, oczywiście ani o Jaruzelu, ani o Ziemku, ani o Wildku (nic mnie z Wildsteinem i Ziemkiewiczem nie łączy; nazywam ich tak na użytek własny),ani o Wenclu, ani o jakowymś Spirito Libero, ani o pozostałych tezach uprzednio przeze mnie wyartykułowanych nic Szanowny Coryllus nie wie. "Nie wiem, nie rozumiem, nie orientuję się. Zarobiony jestem". Albo jestem wśród tych, co to "Wszyscy byli odwróceni". Zakończymy chyba na dziś. Ale na drugi raz nad tematem Pan się zastanów. A do przejścia do ralizacji przez służby wariantu B jeszcze zapewne powrócę.

Obrazek użytkownika Coryllus

29-05-2011 [16:42] - Coryllus | Link:

A do przejścia do ralizacji przez służby wariantu B jeszcze zapewne powrócę.

Drżę wprost z niepokoju na samą myśl o tym powrocie.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

29-05-2011 [16:54] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link:

"drżę wprost z niepokoju na samą myśl o tym powrocie". No! Spodziewam się!I dziękuję za szczerość!

Obrazek użytkownika Slawek z Montrealu

30-05-2011 [21:11] - Slawek z Montrealu (niezweryfikowany) | Link:

Wierze bardziej i podziwiam Andrzeja W. bo uzywa formy Pan pisanej z duzej litery. To niby tylko powierzchownie swiadczy o klasie i poziomie ale w istocie przenosi sie na jakosc ripsot: 3 do zera dla Pana Andrzeja W.!!! Lepiej byc amatorem z klasa niz pismakiem bez wyczucia.
Ja zrozumialem skrot "kompro" jako kompromitacje w latwo widocznym kontekscie.
Nie potepiam Pana Coryllusa ale zycze mu wiecej pokory i wtedy bedzie mial szanse na lepszy rezonans z czytelnikami. Tylko pokora i milosc do blizniego moga wyzwolic tworczosc naszych dusz!!!!

Obrazek użytkownika Gość

29-05-2011 [16:00] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

Jesteśmy dwa. Ja się wypowiadam na swoim blogu, on na swoim. Tyle że się lubimy, wspieramy i często ze sobą zgadzamy. Tak jak w tym wypadku, że i Ziemek i Wildek są marnymi pisarzami, no i że niepotrzebnie w swoich powieściach umieszczają wątki erotyczne.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

29-05-2011 [16:49] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link:

Czytaj ze zrozumieniem. Gdzie ja się w ogóle wypowiadam na temat pisarstwa?! Za marny tekst, jak na Toyaha. Podstawieniec raczej?

Obrazek użytkownika Coryllus

29-05-2011 [17:11] - Coryllus | Link:

Tak, tak, podstawieniec. To na pewno nie Toyah.

Obrazek użytkownika uff

29-05-2011 [18:19] - uff (niezweryfikowany) | Link:

Czytam Pana bloga,ale pańskiej książki nie kupię.Nie podoba mi się nazwanie Gazety Polskiej gazetą chamów.Krótko,znam Grodzisk Mazowiecki i okolice,teksty Pana są zbyt intelektualne,ciężko się Pana czyta.Ziemkiewicza też nie kupię,więcej jest piszących niż czytających,klęska urodzaju,czytajcie sami siebie.

Obrazek użytkownika Coryllus

29-05-2011 [18:33] - Coryllus | Link:

Może pan,  (pani) wskazać miejsce, w ktorym nazwałem GP gazetą chamów? A jeśli już czyta pan (pani) Toyaha i myli go ze mną to może warto pomyśleć o jakiejś terapii? Bardzo dziękuję za ten komplement, nidgy bym nie pomyślał o swoich tekstach, że są zbyt intelektualne. Naprawdę.

Obrazek użytkownika uff

29-05-2011 [19:16] - uff (niezweryfikowany) | Link:

Szanowny Panie!Mam dyplom uniwersytecki,przepraszam,że ,pisząc szybko,pomyliłam się.Krytyka bardzo boli,zareagował Pan błyskawicznie.Być może się znamy z czasów,kiedy Grodzisk był moim miastem.Z przyjemnością zagłądałam do Pana,proszę się nie obrażać,ale w pewnym momencie uznałam,że teksty Pana są przeintelektualizowane.Myślę,że uzna Pan To za komplement,albo niski poziom intelektualny u mnie.Szanowny Panie,nieładnie wysyłać "krytyka" na terapię tak szybko.Pozdrawiam i życzę dużo mądrych czytelników.

Obrazek użytkownika Coryllus

29-05-2011 [19:41] - Coryllus | Link:

W Grodzisku mieszkam od 9 lat dopiero i z pewnością nie znam go tak dobrze jak pani. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Gość

30-05-2011 [22:08] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

co z powyższego napisania wynika dla nielicznych czytających niezależną, bo ni jak nie wiem,niech mnie ktoś oświeci co z tego pisania ma wynikać jakie wnioski mam z tego wyciągnąć względem Ziemkiewicza,Wildsteina,Łysiaka jakie cholera jakie ,..............a może mam kupić książki i o to chodzi ,tylko skąd wziąć 92 złote żeby znowu poczytać o seksie