Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

KSIĘGA LAMPY NAFTOWEJ - Dorosłość

Ryszard Sziler, 06.06.2012

WIECZÓR ÓSMY

( Dorosłość )
    Kiedy nikt do nas nie przychodził i nie snuto przędzy opowieści, w długie wieczory czytało się książki. Czasami głośno.
Tak było i tym razem. Dziadek przyniósł ze swojej kancelarii książkę, przysunął sobie stołeczek do pieca, otworzył drzwiczki, dołożył drew i przy tym świetle zaczął czytać - wiersze. Całkiem inne niż te, których uczyła mnie szkoła , inne także niż drukowano w gazetach.

- Przyśniła się dzieciom Polska... – zaczął Dziadek.

Babka zatrzymała się nagle w swoim krzątaniu przy kolacji, westchnęła , wyszła do sieni i czego nigdy przedtem nie czyniła o tej porze, zamknęła na klucz drzwi wejściowe.
Potem wróciła i przysiadła na krześle ,powtarzając niekiedy bezgłośnie , samymi ustami tylko, słowa które czytał Dziadek :

Przyśniła się dzieciom Polska,
Czekana przez tyle lat,
Do której modlił się ojciec,
Za którą umierał dziad.

Przyśniła się dzieciom Polska,
W purpurze żołnierskiej krwi,
Szła z pola bitwy gościńcem,
Szła i pukała do drzwi.

Wybiegły dzieci z komory,
Przypadły Polsce do nóg
I patrzą – w mrokach przyziemnych
Posępny czai się wróg.

Dobywa ostre żelazo
Zbójecką podnosi dłoń...
Więc obudziły się dzieci
I pochwyciły za broń.

Podniosły w groźny wir bitwy
Zwycięski parol swych snów
I osłoniły przed wrogiem
Własnymi piersiami Lwów.


W ciszy, która zapadła, kiedy skończył czytać, słyszałem skapujące iskry, szelest kartkowanych stronic i babcine pociąganie nosem .
I naraz Dziadek wypowiedział słowa, które ją przeraziły : 

-O mamo otrzyj oczy, z uśmiechem do mnie mów...

- Ależ Pieciu...! - szepnęła trwożliwie, rozglądając się wkoło jak spłoszony ptak.

Dziadek nawet nie podniósł głowy, zmarszczył tylko brwi ,wzruszył ramionami i nie przerwał czytania.

Ta krew co z piersi broczy,
Ta krew - to za nasz Lwów...
Ja biłem się tak samo
Jak starsi – mamo chwal...

I tylko mi ciebie, mamo ,
Tylko mi Polski żal...”

Z prawdziwym karabinem
U pierwszych stałem czat
O ,nie płacz za swym synem/
Co za Ojczyznę padł...
Z krwawą na kurtce plamą
Odchodzę dumny w dal...

Tylko mi ciebie , mamo...


I wtedy Babka zaśpiewała. Najpierw bardzo nieśmiało, potem coraz głośniej i już bez dławiącej chrypki.
Dziadek  zamknął książkę ,i oczy, dołączając się do jej śpiewu.

- Czasem tak trzeba Kasiu, żeby  całkiem nie zwariować - powiedział potem Dziadek przytulając ją delikatnie do siebie.

A potem zaraz zanucili „ Za Niemen” i „Orle powstań z więzów ran, orle wzleć nad polski łan...”.

W miarę śpiewania głosy im potężniały i młodnały, przestali także zwracać uwagę na niedosłoniętą firankę, na którą wcześniej spoglądali czasem z niepokojem.

Słuchałem z zachwytem, ale patrzyłem na nich z pewnego rodzaju rozbawieniem, bo to ja byłem sprawcą tego co się właśnie wydarzało.
Właściwie nie tyle ja , co deszcz. Wakacyjna szaruga. Do dzisiaj ją pamiętam .

Deszcz bez końca, obijający się o rynny, spływający ze wszystkich ogrodowych liści dokładnie za mój kołnierz. Męczący jednostajnością dźwięku i koloru. Co było szczególnie przykre latem, w którego gorącą słoneczność wierzyło się zimą. Każdy dzień pluchy był więc wielkim zawodem.

Snułem się wtedy po całym domu. Łaziłem także po strychu. Przejrzałem nie do końca wypakowane po przeprowadzce z Tryńczy skrzynie.
Nadtłukłem nawet pokrywkę porcelanowej wazy na zupę, tę z kobaltowym wzorem, który Babka tak bardzo lubiła.
Drażniłem nietoperze zwisające z belek, delikatnym pocieraniem im nosów. Pokazywały się wtedy natychmiast oczka. Rozbłyskiwały w futrze, a pod marszczącym się dziwacznie noskiem otwierała się nagle w niby uśmiechu miniaturowa paszcza pełna niezwykle szpiczastych ząbków i zastygała - w oczekiwaniu. Raz jeden doczekała się mojego palca, co pamiętałem długo...

Wśliznąłem się potem do kancelarii Dziadka, do jego- „przybytku” jak sarkastycznie mawiała Babka. Co było mi oczywiście najsurowiej zakazane. Przeglądnąłem najpierw dzienniki klasowe , a później dokładnie, pod lupą, motyla zmumifikowanego między oknami.

Wtedy to przypadkiem, za regałem znalazłem wielką paczkę z książkami. Oczywiście zainteresowałem się nią, bo takie miejsce przechowywania książek było co najmniej niezwykłe, jeśli się znało moich Dziadków i ich szacunek dla książek.

Czytałem tam słowa niewyobrażalne, jak ta deklaracja wyartykułowana przez sekretarza senatu - Juliana Ursyna Niemcewicza , a podpisana przez wszystkich posłów obecnych wówczas na sali sejmowej, na mocy której 25 stycznia 1831 roku o godzinie 3 minut 15 car połowy świata , Mikołaj I, został pozbawiony polskiego tronu (sic!).:

„Długie cierpienia nasze, znane całemu światu; przysięgą zaręczone przez dwóch panujących a pogwałcone tylekroć swobody (...) Naród Polski od wierności dziś panującemu uwalniają (...)Naród zatem Polski , na Sejm zebrany, oświadcza : iż jest niepodległym ludem i że ma prawo Koronę Polską oddać , którego godnym jej uzna (...)”

Takich słów nie spotkałem jeszcze dotąd nigdy...,ale potem odkryłem „Konia na wzgórzu”, tego obdartego ze skóry przez sowiecki oddział i pozostawionego żywym na zatracenie , ( który dziś powinien być na ekologicznej liście dzieł zakazanych ), i jeszcze bardziej się zdumiałem.

Znalazłem także i inne książki, w których były rzeczy ciepłe i rzewne, a wtedy, jak i teraz zresztą, raczej wstydzono się rzewności.

Pamiętam do dzisiaj leśną, huculską opowieść zatytułowaną „W puszczy nad Salatrukiem”, a także początek niewymyślnej wierszowanki z czasów mego Pradziada, zachowanej w najzwyklejszej wówczas czytance:

Stary dworek śnieg otula.
Wkoło smutne, nagie drzewa;
Mróz na dworze – wicher hula
I z komina dym rozwiewa.

Gość z sąsiedztwa minął wrota,
Na ganeczek prosto zmierza.
Już ujada pies niecnota,
Wyjrzał tedy pan z alkierza.

„Niechaj będzie pochwalony”
-Wita gościa w progu sieni-
Pozdrowienia i ukłony...
Proszą państwo ucieszeni.

Sień obszerna, białe ściany,
Wkoło wiszą przodków zbroje,
Pułap niski, belkowany,
Siestrzan z herbem...


Każda z tych książek opieczętowana była Orłem w Koronie, jakiego się nie widywało.
Wokół Niego wycięto napis: „Zarząd Szkoły Powszechnej w Jagielle”. Wsi , w której właśnie mieszkałem.
Niezwykłej wsi , jak po latach odkrywam, bo nie znalazłby tu wtedy nikt ani awanturników, ani złodziei, ani pijaków, czy tym bardziej ludzi pozbawionych serca.

- Czemu ty tak Dziadziu, te książki rzuciłeś? – spytałem wtedy wieczorem, przyznając się tym samym do pobytu w kancelarii. Nad obawę kary silniejsze było jednak zaspokojenie ciekawości.

- Schowałeś – poprawił. –Schowałeś – powtórzył ciężko.
-To są książki wycofane z biblioteki szkolnej – dodał .

- Wycofane?! A to czemu? Takie mądre i piękne – drążyłem bezrozumnie.

Dziadek posmutniał jeszcze bardziej

- Ach dziecko, to nie jest dobry czas dla pięknych książek – powiedział -Tym bardziej dla mądrych.

- Ale dlaczego Dziadziu? No dlaczego?

Dziadek skupił uwagę na wyjątkowo dokładnym mieszaniu pitej właśnie herbaty i zbył to pytanie całkowitym milczeniem.

Odtąd , w każdym razie, stałem się posiadaczem Piękna odebranego Jagiellanom, bo dziadek paczki nie przeniósł, i nie zabraniał mi także więcej zachodzić do swojej kancelarii.
To znaczy- więcej nic na ten temat nie mówił, co uznałem za zgodę. Potem, w tym maleńkim pokoiku o oknie przesłanianym gałęziami wiśni przeczytałem któregoś razu słowa, których nie potrafiłem już nigdy potem zapomnieć. Choć zdarzało się, że bardzo tego zapomnienia pragnąłem .:

Krzyż – tylko pod tym znakiem,
Polska jest Polską, a Polak – Polakiem.


Dziadkowie przestali śpiewać i zapatrzyli się jednocześnie w buzujący pod blachą ogień.
Nie rozmawialiśmy już tego wieczoru o sprawach ważnych, właściwie o niczym szczególnym nie rozmawialiśmy ;zauważyłem jednak, że od tego czasu jakby zaakceptowano moją "dorosłość" , bo nie kwitowano już nigdy więcej moich pytań milczeniem.

No i Babka wyśpiewywała odtąd już bez skrępowania zastanawiające pieśni, ucząc mnie w ten sposób między innymi "Alpuhary" i " Nie dbam jaka spadnie kara" , ale także i takich, o których nie chciała potem pamiętać, jak chociażby : A u naszej popadi, popadi tri kutasy na zadi, na zadi....

*****************

KONIEC :)
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1265
Ryszard Sziler
Nazwa bloga:
Zamyślenia
Zawód:
Ryszard Sziler

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 262
Liczba wyświetleń: 677,991
Liczba komentarzy: 706

Ostatnie wpisy blogera

  • Mętna woda...
  • PRL
  • FELICJA finis

Moje ostatnie komentarze

  • "Dlaczego?" Dla mnie to oczywiste: wśród tłumu głupców zamroczonych dobrobytem gwałtownie rozprzestrzenia się lucyferyczne światło postępowców szatana (Bytu jak najbardziej osobowego (!), a nie tylko…
  • Schamieliśmy w ostatnich latach, niewyobrażalnie dla naszych dziadków i rodziców, a nawet dla nas samych sprzed dziesięciolecia zaledwie, i to głównie za sprawą naszej tak zwanej "inteligencji", tego…
  • Rzeczywiście, sam zauważyłem, że Felicja jakoś słabo się integruje, co nie znaczy, że nie próbowała, ot chociażby tutaj: "- Co za zbieg dobrych okoliczności, że spotkaliśmy się panie Nornico! –…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Antypolskość
  • Żydzi - Polacy
  • KSIĄŻKI, które warto przeczytać :

Ostatnio komentowane

  • EsaurGappa, Es. Śmierdzisz.
  • EsaurGappa, Dno to chyba słowo klucz.Wszędzie czuć jakiś obrzydliwy fetor,jakbyśmy byli utopieni w jakimś szambie.Ja także zamuliłem swój patriotyzm,aż po dziurki w nosie i wpierw chcę się z tego gówna oczyścic…
  • Es, @Horn W sedno.  Pytanie jedno tylko wisi w powietrzu: czy pańszczyźniani w koncu pójdą po rozum ... prawdę mówiac nie wiem dokąd.  Korzystajac z zasobów własnych przestrzeni między uszami…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności