
Jest to zapis w dzienniku awarii TU-154M o numerze identyfikacyjnym 101, odczytany przez Universal Avionics Systems Corporation, producenta FMS1 i TAWS2 (Załącznik nr 4 do protokołu KBWL - Technika Lotnicza i jej Eksploatacja).
Pierwsza awaria została zapisana o godzinie 06:40:59 (czas UTC), w tym samym czasie, w którym zapisany został, ukryty przez komisje MAK i KBWL, TAWS #38 – event landing. Wówczas komputer TAWS nie był w stanie odczytać położenia klap na skrzydłach samolotu. Ta awaria nie wystąpiła przy brzozie lub bezpośrednio za nią, ale 140 metrów dalej i 30 metrów za miejscem znalezienia końcówki skrzydła! Wzmacnia to hipotezę przedstawioną w raporcie dr. Szuladzińskiego3, który przyjął, że pierwszy, zewnętrzny wybuch odrywający fragment lewego skrzydła zdarzył się w punkcie TAWS #38 i jego siła mogła odrzucić oderwany kawałek skrzydła do tyłu.
Kolejne dwie awarie zostały zapisane w tym samym czasie o godzinie 06:41:02 (UTC), czyli w chwili zamrożenia pamięci FMS. Pierwszy zapis informuje o braku odczytu położenia podwozia samolotu
.
Bardzo ważną informację niesie ostatni zapis. Oprócz utraty komunikacji z systemem ILS, w pliku Fault Log zostało zapisanych w systemie binarnym dwanaście dodatkowych informacji. Znając metodę zapisu zastosowaną przez Universal Avionics można przypuszczać, że w sposób bezpośredni (ILS 1 Digital Fail) zapisana została usterka o najwyższym priorytecie, natomiast pozostałe są w postaci binarnej (zaznaczone czerwoną ramką). Oznacza to lawinowe wystąpienie awarii, które mogły być efektem drugiego wybuchu. Ponownie występuje tutaj zgodność z hipotezą dr. Szuladzińskiego.
Universal Avionics zaoferował pomoc przy deszyfracji zapisów binarnych jeżeli zaszłaby taka potrzeba w trakcie śledztwa. Jednak zarówno komisja MAK jak i Millera potrafiły bez tych danych (i wielu innych) bezspornie ustalić, że samolot był „sprawny” do końca.
Universal Avionics dysponuje pełnym zapisem TAWS i FMS, wiemy też, że oferta pomocy ze strony amerykańskiej jest aktualna. Dlatego prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej powinna niezwłocznie zwrócić się do NTSB, prawnego właściciela raportu i danych, z wnioskiem o udostępnienie pełnych odczytów z tych urządzeń.
1 FMS - system zarządzania lotem,
2 TAWS - system wczesnego ostrzegania przed zbliżeniem do ziemi
3 http://212.7.212.21/2012…
PS
Powyższy materiał przekazałem podczas dzisiejszej telekonferencji. Pod koniec prezentacji zadałem pytanie prokuraturze, czy prowadzone jest śledztwo w sprawie "zaginięcia" materiałów dotyczacych katastrofy w Smoleńsku przekazanych Polsce przez administarcję amerykańską?
Jest chyba oczywiste, że "zaginięcie" jakichkolwiek materiałow w sprawie takiej wagi powinno być przedmiotem śledztwoa o najwyższym priorytecie.
Wiadomo, że wśród tych materiałów były zdjęcia stelitarne z 11 i 12 kwietnia 2010 roku o najwyższej rozdzielczości. Jeżeli na tych zdjęciach, o dużo mniejszej rozdzielczości, opublikowanych w internecie można zaobserować "wędrówkę" kilkumetrowych części wraku, to informacje o rozkładzie szczątków samolotu wielkości kilku/kilkunastu centymetrów mogą zawierać niezwykle istotne informacje.
Jeżeli te materiały "zaginęły" nic chyba nie stoi na przeszkodzie, żeby zwrócić się z prośbą do administracji amerykańskiej o ponowne ich przekazanie
Pozdrawiam serdecznie,
JW