"Urodził się w domu, w którym największą świętością był socjalizm. Jego rodzice słowo „proletariat” wymawiali z takim namaszczeniem, z jakim pobożni Żydzi wyrażali się o Jahwe. Z niewzruszoną pewnością wierzyli w idee postępu i szczęścia, które zapanuje na ziemi, gdy nastanie upragniona era socjalizmu. Gdy przychodzili goście, w dobrym tonie były drwiny z Niepokalanego Poczęcia i dogmatu o nieomylności papieża. Kiedy do Wielkiej Brytanii dotarła wiadomość o zwycięstwie bolszewików w Rosji, w domu zapanowała euforia."
Tak zaczyna się artykuł Grzegorza Górnego opisujacy historię Malcolma Muggeridge'a, brytyjskiego dziennikarza, który w 1932 roku przeprowadził się do Związku Radzieckiego, by - jak mówił - opiewać wyższość Ojczyzny Proletariatu nad zgniłym i dekadenckim systemem kapitalistycznym. O tym, co zobaczył, a przede wszystkim, jaka była społeczna reakcja na jego relacje, dowiecie się Państwo z tego tekstu...
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/gorny:_sam_przeciwko_swiatu_20150
Gorąco polecam, a dla zachęty wklejam jeszcze jeden fragment:
"Gdy Muggeridge wrócił do Wielkiej Brytanii, w wielu miejscach nie chciano publikować jego tekstów. Nawet kiedy opowiadał o swoich przeżyciach w gronie najbliższej rodziny, nie dawano wiary jego słowom. Bo jak to możliwe, że cały uznany świat dziennikarski mówi jedno, a ten osamotniony frustrat upiera się, że było inaczej?
(...)
A jednak to właśnie ten pojedynczy człowiek – wbrew jedynemu słusznemu stanowisku głoszonemu przez mainstreamowe media na świecie – stanął po stronie prawdy. Pozostał niemal sam, odrzucony przez rodzinę, napiętnowany przez środowisko. Nie ugiął się jednak. W 1934 roku opublikował książkę Zima w Moskwie, w której opisał prawdziwe realia ustroju sowieckiego i zakłamanie zachodnich intelektualistów oraz dziennikarzy."
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3325
Dzięki za wskazanie tej postaci. Jakoś nie trafiłem do tej pory.