Rzadko była taka zgodność komentatorów jak przy ocenie przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego przez komisję ds. Pegasusa. Ów organ miał zrównać lidera PiS z ziemią, a sam się nie tyle nawet zaorał, co zakopał, sadząc gęsto na swoim grobie kwiatki. Jego członków zgubiła wiara we własny obraz świata, mocno odstający od rzeczywistości.
Nie wiem, czemu założono, że Jarosław Kaczyński to przewrażliwiony staruszek, którego po paru godzinach męczącego przesłuchania pozbawią politycznej zdolności do kierowania partią. Ostatni raz miałem okazję rozmawiać z prezesem PiS na zjeździe Klubów „Gazety Polskiej”. Był po arcymęczącej kampanii wyborczej do parlamentu i niezależnie od tego, czy w jakiejś sprawie się zgadzaliśmy czy nie, przez całą noc tryskał energią, humorem i talentami polemicznymi. Komisja miała szczęście, że Kaczyński nie wydłużał swoich wypowiedzi, bo nad ranem paru członków tego ciała pewnie potrzebowałoby reanimacji. Poza tym prezes PiS, poza pewnie wyjątkowymi wypadkami, dosyć dobrze kontroluje emocje i część jego ekspresyjnych reakcji to czysty PR, który ma pomóc w podkreśleniu różnych istotnych treści. Ponadto w polemice to zawodnik wagi ciężkiej i niedocenianie go przez dużo mniej doświadczonych posłów jest zwykłym błędem.
Ale komisja ds. Pegasusa ma znacznie większy problem – główna teza, dla której ją powołano, czyli masowa inwigilacja tym oprogramowaniem, i to jeszcze bez zgodnych z prawem procedur, to po prostu fikcja. Dodatkowymi problemami, które wyłażą w wielu miejscach całej formacji rządzącej, są niezwykłe prostactwo i ogólnie małe oczytanie – delikatnie ujmując te kwestie. W opozycji łatwiej uchodzą chlapanie błotem, wulgarność i brak konkretów. Kiedy bierze się odpowiedzialność za państwo, samymi emocjami ludzi się nie nakarmi. Oczywiście namnożenie komisji śledczych to właśnie próba karmienia emocjami. Ale to nie przykryje na długo braku konkretów. W dodatku to, co miało pomóc, czyli nieustanne śledztwa i audyty, zaczyna pracować na niekorzyść „sprzedawców dymu”. Po stu dniach rządów mamy niezrealizowanych niemal 100 słynnych konkretów, porażkę koncepcji zagadania komisjami śledczymi i nieprawdopodobny bałagan w wielu dziedzinach państwa. Poparcie dla koalicji rządzącej zaczyna spadać i za parę tygodni może ona mieć problem.
Gdyby nie chodziło o nasz kraj, to wszystko byłoby nawet zabawne – tylko kupić popcorn i włączyć TV Republikę. Jednak Polski szkoda…
Felieton z najnowszego wydania "Gazety Polskiej" z 20 marca 2024
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6396
No i świetnie. Wyjdzie jak było. Że poprzedni rząd nie łamał procedur przykładowo. O to chodzi przecież. Żeby wyjaśnić jak było naprawdę. A tą sprawę zdecydowanie wyjaśnić należało.
Garnek miodu. Nie, przepraszam, garnek smrodu.
Ta komisja nie została powołana, aby cokolwiek wyjaśnić. Świadczy o tym dobitnie osoba przewodniczącego. Tu nie chodzi o złapanie króliczka, ale by go gonić :) I oby jak najwięcej osób tym się zajmowało. Tu ciekawe stanowisko https://www.fronda.pl/a/…
Wiesz, mnie naprawdę dziwi, że dorośli ludzie nie widzą takiej jaskrawej, oczywistej rzeczy. Że żyją kolejny dzień członkiem Kaczyńskiego gdy realną grę prowadzi się gdzie indziej.
prawdą jest, że Jaki nie powinien obecnie tego powtarzać, daje paliwo satanistom, takie deklaracje są odpowiednie w czasie wyborów do sejmu.
Wg mnie, każdy poseł, czy mianowany premier, powinien spełniać obietnice wyborcze, wszystko inne, co nie było poruszane w kampanii wyborczej, powinno być nagłośnione skonsultowane z wyborcami, może nawet podparte referendum, wtedy by nie było manipulacji, czy oszustwa, jeżeli nie spełnia kryteriów wyborczych, taki poseł powinien oddać mandat.
"taki poseł powinien oddać mandat" - kto to wyegzekwuje?
wiadomo, z tym jest kłopot, nie wiem czy jest jakakolwiek demokratyczna metoda społecznego odwołania posła.
Jest też inny problem, możliwy do uregulowania prawnego.
każdy poseł, który startował z listy dowolnej partii i wygrał, a jeżeli chce ją po wyborach zmienić na inną, powinien on, albo partia która go przekabaciła na swoją stronę, powinna ponieść jakieś konsekwencje. Te kupczenie posłami jest uciążliwe, najczęściej wielu posłów robi to z wyrachowania.
Przypomnę swego czasu Lepper tak się zabezpieczał, wekslami in blanco.
Jak dodał Duda, zawsze jest "tąpnięcie", jeśli próbuje się usunąć szefa banku centralnego. - Tym bardziej, jeśli próbuje się usunąć szefa banku centralnego, pod którego rządami udało się nie tylko przetrwać bardzo trudny czas pandemii koronawirusa, nie tylko udało się przetrwać bardzo trudny czas kryzysów, związanych z rosyjską napaścią na Ukrainę i tąpnięć, które one wywołały, choćby na rynku energetycznym czy w kwestiach inflacyjnych" .