Zapraszam do lektury mojego wywiadu dla portalu Po Bandzie . W całości poświęcony jest on tematyce żużlowej, w tym zwłaszcza imprezom żużlowym w Polsce i poza granicami, które są organizowane pod moim Patronatem Honorowym.
W meczu pod Twoim Honorowym Patronatem w Poznaniu nasza reprezentacja, bez swoich uczestników GP po ciężkim boju wygrała 48:42 z Resztą Świata. Impreza miała ładną oprawę, świetną atmosferę na trybunach, a na torze toczyła się zacięta walka. Nasi bili się o czwarte i piąte miejsce w składzie na DPŚ we Wrocławiu, a zagraniczniacy chcieli się z dobrej strony pokazać prezesom klubowym, bo transfery trwają. A Ty jak oceniasz te zawody?.
Mecz był rozegrany o 14:00, co w straszne upały jest chyba najgorszą porą ,co.ewidentnie odstraszyło część kibiców. Jednak termin narzuciła TVP, więc trudno było dyskutować – zależy nam przecież na promocji żużla w najbardziej, z racji choćby zasięgu, oglądanej telewizji.
W pewnym momencie przegrywaliśmy 10 punktami i wielu kibiców straciło nadzieję, że ten mecz wygramy. Na szczęście Biało-Czerwoni mieli piorunujący finisz. Jako fan statystyki muszę dodać, że jestem ósmy rok z rzędu Patronem Honorowym wszystkich meczów reprezentacji Polski na żużlu i od 2016 roku przegraliśmy tylko jeden jedyny raz - z Rosją w Bydgoszczy 38:52 we wrześniu 2020 roku. A tak same zwycięstwa i parę remisów. Mecz miał trenerowi Dobruckiemu dać odpowiedz, kto powinien być czwartym zawodnikiem na DPŚ – ale na pewno nie dał…
W drugim finale IMP w Pile wygrali nasi reprezentanci w GP. Tę imprezę także zaszczyciłeś swoim Honorowym Patronatem. Fani piszą mi, że cztery godziny w upale i w ścisku na trybunach (frekwencja była genialna) to za długo. Niektórzy nawet sugerują, że być może sprzedano więcej biletów niż było miejsc na stadionie. Co Ty na to?
Bardzo dobre zawody w Pile pod względem organizacyjnym, a także atmosfery. Rzeczywiście był nadkomplet, z toru się kurzyło, a to wszystko robiło atmosferę romantycznego żużla sprzed parudziesięciu lat. Turniej w tym mieście się obronił. Dodam, że Piła miała na IMP parokrotnie większą frekwencję niż Grudziądz w zeszłym roku. Stąd też ta zamiana, którą zrobiliśmy, okazała się bardzo trafna.
Drugi zarzut jest taki, że z uwagi na pył na zewnętrznej, tor był nie do walki. Ja to usprawiedliwiam upałem. Emocjonujące było tylko tasowanie się Zmarzlika i Dudka w IV wyścigu i momenty, gdy Bartosz i „Magic” przegrywali starty...
Rzeczywiście na torach w Częstochowie czy we Wrocławiu jest dużo więcej mijanek niż w Pile. To minus dla Piły. Byłoby dobrze, aby w przyszłości tor to umożliwiał, jeśli Piła chce organizować zawody tej rangi.
Gała bezmyślnie skasował Piotra Pawlickiego, który doznał złamania stawu skokowego. Nie za dużo takich incydentów w tym sezonie? I co oznacza dla Betardu Sparty absencja „Piotrusia Pana” w lidze?
Gała nie tylko wyeliminował Piotra Pawlickiego z walki o medal IMP – po pierwszym turnieju zawodnik Sparty był trzeci – ale omal nie zrobił tego samego z Kołodziejem. Gała duże braki techniczne zastępuje szaleńczą jazdą, niestety. Mam też wrażenie, że nie wytrzymuje psychicznie faktu, że nie sprawdził się w roli lidera drużyny z Poznania i przez trenerów najpierw Tomasza Bajerskiego, a potem Adama Skórnickiego został odstawiony od składu. Źle się stało. A co do wpływu braku Piotra Pawlickiego na jazdę Betardu Sparta, to widać było po meczu w Lesznie: właśnie jego punktów zabrakło do zwycięstwa. Myślę, że jego absencja może nie będzie wielkim problemem w walce Wrocławian o półfinał, ale w decydujących meczach jego udział jest konieczny. Bez niego może zacząć się żużlowa loteria.
I przy okazji, kto zostanie w Sparcie na sezon '2024, Pawlicki, czy Woffinden? Masz jakieś przecieki?
Byłoby szaleństwem w trakcie rozgrywek, gdy potrzeba maksymalnej mobilizacji i koncentracji wszystkich jeźdźców ogłaszać takie decyzje. Dobrze robią władze wrocławskiego klubu, że decyzje w tej sprawie odkładają na później, po play-offach.
Nieco już odrodzony Dudek wdrapał się w GP w Mallili na podium (brąz), bo Lindgren w finale staranował Vaculika i został wykluczony. Zmarzlik odpadł w półfinale, a Janowski to jakaś rozpacz była. Zawiedli Michelsen, Doyle, Magic, Woffinden i Madsen. Rudy Spartanin Bewley trzeci raz w karierze w finale turnieju GP i trzeci raz wygrywa! Trawiaste wały zamiast trybun, półtora tysiąca mieszkańców w Mallili, to może zorganizujmy taką imprezę.... w Opolu?
Ciekawa konkluzja! Opole na GP nie ma szans, bo od Polski wymaga się znacznie więcej niż od Skandynawii czy Słowenii nie mówiąc o Niemczech, gdzie tor w Teterow woła o pomstę do nieba. Cóż, a ja pamiętam GP na historycznym, pamiętającym Igrzyska Olimpijskie w 1912 roku Stadionie Olimpijskim w Sztokholmie... Gratulacje dla Bewley’a, który tym swoim trzecim zwycięstwem w ciągu roku potwierdza, że w przyszłości może powalczyć o tytuł indywidualnego mistrza świata. Szkoda, że tak świetnie nie wypadł w meczu Sparty w Lesznie...
Unia Leszno wyrzuciła toromistrza Chorosia, a jej trener Baron ogłosił, że po sezonie też odejdzie. Jak to skomentujesz? Pytam, bo obaj przez wiele lat związani byli ze Spartą.
Nie będę oceniał decyzji władz „Byków”. Ich klub i ich odpowiedzialność. Mam nadzieję, że godnie potraktują Piotra Barona, któremu należą się ze strony leszczynian wielkie podziękowania za seryjne tytuły mistrza Polski i kilkuletnią hegemonię Unii Leszno w Ekstralidze.
*tekst ukazał się na portalu po-bandzie.com.pl (25.07.2023)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 574
Żużel żużla żużlem żużluje. - Ryszard Żużel Czarnecki komentuje.