Ujawniona dotychczas „struktura personalna” brukselskiego skandalu korupcyjnego przypomina domino: wspomniany już włoski europoseł z lat 2004-2019 (przez 15 lat siedzieliśmy na tej samej sali plenarnej, tylko na jej dwóch różnych końcach…) miał asystenta, również Włocha, ów asystent został partnerem życiowym greckiej wiceszefowej PE, jej z kolei ojciec itp. itd. Z boku wygląda to wszystko jak rozwiązywanie zadania z logiki, czy matematyki albo nieskomplikowanego rebusu.
Rozszerza się, jednak zgodnie z moimi sugestiami sprzed tygodnia, geografia owej afery: dochodzą przedstawiciele kolejnych krajów. Do Belgii i dwojga socjalistycznych deputowanych, z których Maria Arena zrezygnowała z przewodniczenia prestiżowej Komisji Praw Człowieka, a wymieniany już w mediach społecznościowych Marc Tarabella nie słychać, żeby z czegokolwiek zrezygnował - doszła teraz, jak można było się w ostatnich godzinach dowiedzieć, Portugalia i jej socjalistyczna (znowu) europosłanka Isabel Santos. Publicznie oświadczyła ona jednak, że to nieporozumienie…
Poza „poszerzeniem” geograficznym jest też „poszerzenie” polityczne, bo aferalny "monopol" socjalistów złamała europosłanka z frakcji Europejskiej Partii Ludowej Maria Spyraki z rządzącej Grecją partii Nowa Demokracja premiera Kiriakosa Mitsotakisa. Partia ta jest częścią rodziny politycznej Europejskiej Partii Ludowej (tam, gdzie są PO i PSL).
Nic tylko kupić popcorn, usiąść wygodnie w pierwszym rzędzie i obserwować co się dzieje.
- Tekst ukazał się na portalu niezalezna.pl (23.12.2022)