Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Kwestia doboru słów czyli zasłona dymna

Teutonick, 25.03.2018
   Nadal zdarza mi się zamierać z wrażenia i niedowierzania w reakcji na traktowanie przez polityków, ale także przez wielce czcigodnych panów żurnalistów swoich odbiorców jako bandy totalnych (nomen omen) kretynów, nie mających najmniejszego pojęcia o PR-owskiej kuchni formowania kierowanego do szerokiej publiczności przekazu. Imponują mi niezmiennie powtarzane jak mantra zaklęcia w rodzaju „fatalnego stylu odwołań”, jakie miały na ten przykład spotkać uciemiężonych ziobrystowskich podwładnych. Geneza tego ostatniego sformułowania wiązać miałaby się w zamyśle jego twórców nie tylko z ichnim „wyczuciem stylu”, ale także z kwestią czy wręcz herbertowską „potęgą smaku”, jednak całość jest tak nieudolnie okraszona złowieszczymi przymiotnikami, mającymi za zadanie dopełniać nastrój grozy panujący w zawiadywanym przez lidera jednego z ugrupowań tworzących obóz Zjednoczonej Prawicy resorcie wraz z podległymi mu instytucjami, że całość zakrawa o niezamierzoną parodię. Zwłaszcza w obliczu kolejnych, ujawnianych przed opinią publiczną, „pomyłek” przedstawicieli nadzwyczajnej kasty i ich prokuratorskich pomagierów, ponure wizje o „przesyłanych nocą faksach”, odwołujących tego czy innego prezesa sądu, brzmią jak niesmaczny żart ze zgromadzonej przed telewizorami publiczności.
   Oczywiście jak rozumiem pan minister powinien każdego podwładnego zaprosić przed odwołaniem na okolicznościowy poczęstunek, najlepiej w jakimś „Amber Roomie” czy innej wykwintnej jadłodajni, połączony z występem niewielkiej orkiestry i czymś w rodzaju małego benefisu z odwoływanym w roli głównej. Zostawmy jednak na boku kulinarne żarty kosztem tych nieco większego kalibru, w których totalsi przed nazwą każdej instytucji funkcjonującej w ramach państwa polskiego, poza tymi rzecz jasna, które nadal pozostają obsadzone przez odwieczne towarzystwo wzajemnej adoracji, zwykli dodawać przymiotnik ”pisoski”. Od jakiegoś czasu „pisoskie” są prokuratury, „pisoski” jest rzecz jasna Trybunał Konstytucyjny, „pisoski” od nie tak dawna – by dorzucić instytucję z całkiem innej beczki - jest PISF (tutaj nawet nazwa pasuje jak znalazł), „pisoskie” (choć tutaj sukces trudno uznać za pełny) są media, „pisoskie” już niebawem będą różne SN-y i KRS-y. „Niepisoskie” pozostają już jedynie NIK, PKW, RPO, Trybunał Stanu (niestety nadal w stanie nieużywanym) i jeszcze kilka pomniejszych instytucji. Te oczywiście, nawet jeśli w ich ścisłych kierownictwach zasiadają nominaci poprzedniej władzuchny, pozostają neutralne światopoglądowo i absolutnie niepolityczne. Bo poprzednia słusznie miniona władza obsadzała nie z partyjnego klucza, ale ze względu na „obiektywne przesłanki”, wśród których, jak widać chociażby na przykładach nadal ferowanych wyroków czy chociażby odkurzanych obecnie śledztw, niebagatelną rolę odgrywały właściwe kompetencje. Czy można urządzić sobie większe kpiny z potencjalnego widza, czytelnika, słuchacza itp.?
   Kolejnym z listy haseł-kluczy, który od niepamiętnych czasów potrafił mnie niezmiernie rozbawić jest tzw. „prezydent wszystkich Polaków”. Oczekiwanie by wybrany głosami określonej grupy społecznej kandydat po nominacji zmienił się w bezideowego „Ojca Narodu” usiłującego dogodzić postulatom tych, którzy na niego bynajmniej nie głosowali (po cóż zatem byłoby w ogóle komukolwiek na niego głos oddawać) stanowi jakąś daleko posuniętą aberrację i zdziwaczenie wymagań wysuwanych wobec głowy państwa przez przeróżne głupio-mądre środowiska. Na podobnej zasadzie w podobnych kręgach uznaje się za naturalne i pożądane, by wybrani do PE Polacy winni reprezentowali tam interesy „całej Europy”, wyartykułowaniem którego to postulatu z pewnością udałoby się łatwo wywołać pusty śmiech wśród rezydujących w Brukseli i Strassburgu (całkowicie świadoma pisownia) reprezentantów innych krajów. Usiłuje się jakąś pokrętną i pokraczną utopię przedstawić w społeczeństwie jako oczywistość, bazując na niewiedzy i braku świadomości, obecnych wśród jego niemałej wciąż części. Argumentuje się sloganem pt. „na Zachodzie też tak majo”, co zostało zresztą, w wyniku formułowanych tym sposobem szantaży, przejęte także przez „pisoską” stronę (kwestia reformy sądownictwa czy też zakazu handlu w niedzielę), a gdy przychodzi do konkretów niejednokrotnie okazuje się, że na Zachodzie, to owszem mają, ale niezupełnie tak samo niestety, a diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.
   Najbardziej niepokojącym z owego „prezydenckiego” przykładu pozostaje fakt, że i sam Pan Prezydent, biorąc pod uwagę jego czyny i słowa z ostatniego półrocza z okładem, zwykł tego rodzaju suflowanie schizofrenicznego w swej istocie sposobu postępowania, brać za dobrą monetę, usiłując na talmudyczną modłę przypodobać się tym, którzy nie tak dawno potrafili honorować go transparentami w rodzaju „wetuj k...o”. Polityka jagiellońska, w sensie stosowania się do zasady, że Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek, być może w warunkach pozbawionego wieloletnich zaszłości, usprawnionego i zbudowanego na nowo, najlepiej zaraz po wojnie, na zdrowych, pozbawionych zwielokrotnionych patologii, zasadach, byłaby zasadna i zrozumiała. Ale w obecnej sytuacji, kiedy odradzające się tak naprawdę z „teoretycznego bytu” będącego w rzeczywistości „praktycznym niebytem” państwo polskie, jest narażone w swych codziennych zmaganiach z coraz to nowym przeciwnikiem zewnętrznym, na którego usługi każdorazowo pozostaje w gotowości cała armia krajowych jurgieltników, nie wspominając o całych tabunach opętanych oikofobicznym szałem oszołomów wytresowanych wieloletnią antypolską nagonką organizowaną przez przeróżne, wyrosłe na  nomenklaturowym kapitale założycielskim, wiodące media, na rafy i mielizny mogące w rezultacie sprowadzić nasz kraj z pierwotnie obranego po 2015 roku kursu na nie do końca przewidywalne manowce, tego rodzaju polityka może skończyć się niewybaczalnie wręcz smutnym finałem.
 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2316
marsie

marsie

25.03.2018 21:21

Tak ogólnie, to OK. Ale zdania złożone są chyba zbyt wielokrotnie złożone! Pozdrówka.
Teutonick

Teutonick

25.03.2018 22:51

Dodane przez marsie w odpowiedzi na Tak ogólnie, to OK. Ale

Takie małe zboczenie z czasów pisania wypracowań dla upierdliwych polonistek, które można było tym sposobem przyprawić o ból głowy:)
Prawdę mówiąc od tego czasu jakoś nie miałem potrzeby ani okazji aby wyżywać się "literacko", ale ogólny stan zdrowia wymusił na mnie nie tak dawno odpuszczenie sobie na jakiś czas innych form aktywności, stąd powrót do tego rodzaju grafomanii z lat młodzieńczych:) Oczywiście takie i podobne przemyślenia gdzieś tam się tliły pod kopułą, szkoda było jedynie czasu na to aby przelewać je na papier:) Pozdrawiam również
Teutonick
Nazwa bloga:
z pamiętnika Teutonicka...
Zawód:
murarz, leśnik i rzemieślnik
Miasto:
Silesia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 161
Liczba wyświetleń: 501,798
Liczba komentarzy: 496

Ostatnie wpisy blogera

  • Rok pełen złudzeń
  • Z bonusem za ciosem
  • PISF-dzielcza kamieni kupa w rodzimej produkcji filmowej

Moje ostatnie komentarze

  • Pan się już wredny urodził? Czy życiowe klęski lub niestety choroby spowodowały, że jest pan bezrozumnym hejterem? :) A prócz tego rozdętym do niewyobrażalnych rozmiarów bufonem uprawiającym tu…
  • W sumie nic dodać nic ująć. W Polsce przez wiele lat było tak, że kto by nie rządził, realizowana była polityka nieboszczki Unii Wolności. I teraz po tzw. początkowych sukcesach z lat 2015-2016…
  • Cóż, tyle było płaczu ile to państwo nauczycielstwo nie pracują po godzinach, będąc dodatkowo do dyspozycji uczniów i ich rodziców niemalże 24h/dobę, że imć pan minister postanowił ułatwić im życie…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Źle się dzieje… czyli przegrupowanie lub kapitulacja
  • Cui bono... albo pętla na gardle zaciska się
  • Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi…

Ostatnio komentowane

  • Anonymous, Hydraulikę sprywatyzowano. Medycyny nie. Pandemia bez wątpienia jest też wymówką.
  • Teutonick, Czy w większości przypadków to akurat kwestia cykora, polemizowałbym. U tych drugich to raczej zwykły zawodowy leń, gros tej ekipy nigdy nie lubiło się zanadto przepracowywać, stąd zresztą u…
  • Anonymous, Prof.Szumowski powinien zbadać fenomen odporności u kasjerek, być może również odporności na kwarantannowanie i opiekę nad dziećmi.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności