Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Rosyjskie „szutki” w Azji, „Witze” w Bundestagu ...

Ryszard Czarnecki , 20.11.2017
Oto jeden z ostatnich rosyjskich dowcipów opowiedziany mi – po rosyjsku – przez byłego obywatela Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich, obecnie parlamentarzystę Tadżykistanu ‒ niepodległego łabędzia, który wykluł się z brzydkiego, podległego kaczątka o nazwie Tadżycka SRS. Oto ów kawał: rosyjski oligarcha złapał złotą rybkę, wiadomo złota rybka wykupuje się trzema życzeniami. Znudzony Rosjanin, który i tak wszystko ma, macha ręką i mówi: „no, dobra, mam tylko jedno życzenie – żeby u mnie wszystko było”. Szast, prast, trzask i rybka mówi: „no, tak jak chciałeś, u Ciebie wszystko już było”. Gdyby ten dowcip opowiedział ktoś z Rosji, zostałby uznany za „antyoligarchiczny”. Jeżeli ktoś opowiada to z dawnej sowieckiej Azji, to ma jednak lekki posmak antyrosyjski. Prawdę mówiąc w oryginale brzmi lepiej niż w polskim tłumaczeniu.
 
Ale to nie koniec. Była jeszcze cała seria dowcipów, w mowie Puszkina, o złotej rybce. Na przykład taki, chyba filosemicki: złapał Żyd złotą rybkę ‒ i jak wiadomo trzy życzenia. Żyd mówi: „chciałbym mieć własną wyspę gdzieś na Oceanie Spokojnym i żeby na niej nigdy nie zachodziło słonce. Chciałbym też mieć dwa najnowsze Ferrari. I chciałbym jeszcze mieć tyle pieniędzy co wszyscy rosyjscy oligarchowie razem wzięci. I to byłoby moje pierwsze życzenie...”.  Koniec. 
 
Przywiozłem owe kawały z podróży. A podróże kształcą, zwłaszcza, gdy jedzie się do obszaru byłego Związku Sowieckiego. Choćby do Azji Środkowej. W tamtym regionie w niektórych krajach politycy mają swoje adresy mailowe na … rosyjskich domenachinternetowych z charakterystycznym końcówką „ru” (do dziś przechowuję wizytówki z takimi właśnie adresami mailowymi wręczanymi przez polityków z Kirgistanu). Język rosyjski jest powszechnie znany wśród elit politycznych tych krajów, nierzadko wywodzące się z Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Byłem w regionie Azji postsowieckiej blisko 20 razy i nieraz na spotkaniach bilateralnych: „Unia Europejska ‒ jedna z dawnych republik Azji Centralnej” było tak, że przedstawiciel delegacji z Brukseli mówił po angielsku, a gospodarze po rosyjsku, choć według protokołu dyplomatycznego powinni na oficjalnych spotkaniach posługiwać językiem ojczystym. Młodzi już tej rosyjskiej „lingua franca” nie znają lub nie chcą jej używać, ale stary aktyw – jak najbardziej. Ale skoro jedni komunikują się po angielsku, a drudzy po rosyjsku, to potrzebny jest tłumacz i dlatego na takie spotkania nierzadko trafiają rodowici Rosjanie z biegłą znajomością mowy Szekspira.
 
Tak było i tym razem w Duszanbe, gdzie na troje zatrudnionych przez nas tłumaczy, dwóch było z Rosji, a trzecia z Litwy. Jeden z tych Rosjan mieszka w Luksemburgu, drugi natomiast w Moskwie. Ten z Wielkiego Księstwa Luksemburg ‒ spokojny, nie wadził nikomu. Człowiek spod Kremla ‒ dusza towarzystwa, pił i wznosił toasty. Patrząc na mnie badawczo powiedział, że w Moskwie jest taki oto toast: „za Was, za Nas, i za Specnaz...”. Gdy opowiedziałem ten toast posłowi z Łotwy, przedstawicielowi licznej tam rosyjskiej mniejszości, twarz mu jakoś dziwnie stężała. A przecież nie miałem żadnych niecnych intencji. 
 
Co do dowcipów opowiadanych przez polityków, nigdy nie zapomnę jednego, który zrobił piorunujące, doprawdy, wrażenie. Opowiedział go polski polityk w Bundestagu. Rzecz miała miejsce pod koniec obiadu wydawanego na cześć delegacji polskiego parlamentu przez  gospodarzy. Przy deserze ów pogodny poseł prawicy (tak, tak) poinformował, że w Polsce bardzo popularna jest seria kawałów, jak to przychodzi baba do lekarza. Niemcy zaśmiali się kurtuazyjnie. Jeden z tych dowcipów jest taki ‒ kontynuował były już zresztą ‒poseł ‒ Przychodzi baba do lekarza i mówi „Heil Hitler!”. Niemcy zesztywnieli. Polityk z Polski mówił dalej w absolutnej ciszy. „Ależ, proszę pani, czasy się zmieniły”... „Czasy się zmieniły, ale Pan, Panie Sturmbannführer w ogóle nie”. 
 
Obiad w Bundestagu skończył się błyskawicznie...

*tekst ukazał się w tygodniku "Wprost" (13.11.207)
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1540
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 824
Liczba wyświetleń: 8,069,443
Liczba komentarzy: 10,985

Ostatnie wpisy blogera

  • Trójkąt USA- Włochy-Belgia i rosyjskie aktywa
  • POLOWANIE NA PREZYDENTÓW "A LA FRANCE"
  • DOSTAŁ NOBLA I RUJNUJE WŁASNY KRAJ. SKĄD MY TO ZNAMY ?

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • NASZ_HENRY, ,..,.,,.,. We Francji strzelają do prezydentów ślepakami a w Polsce pancernymi brzozami 😎
  • Zbyszek, Pytanie jest takie: Dlaczego władze Chin, których Chińczycy nie wybierają, nie mogą zmienić, działają na korzyść Chin?Jest to pytanie kluczowe dla oceny sprawności i efektywności systemów samo lub po…
  • Marek Michalski, Ten Pan Nobla dostał nie za teorię, tylko za praktykę. Udaną. Założył bank dla biednych ludzi bez zdolności kredytowej. Grameenbank udziela pożyczek nie na konsumpcję, lecz na prowadzenie drobnej…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności