Jeśli ktoś myśli, że tzw. „chińska metoda regulacji poczęć” cechuje jedynie reżimy komunistyczne, to niestety jest w błędzie. Współczesny świat sięga do tego rodzaju polityki demograficznej coraz częściej. Ofiarą padają zazwyczaj najubożsi, którym zamiast pomocy materialnej oferuje się aborcję.
Ostatnio do prawdziwego sporu na temat tzw. polityki demograficznej doszło na Filipinach. Jak poinformowało Radio Watykańskie tamtejszy episkopat ostro sprzeciwił się prezydentowi kraju Benigno Aquino, który publicznie ogłosił, że będzie forsował ustawę o tak zwanym odpowiedzialnym rodzicielstwie, nawet gdyby miał za to zapłacić ekskomuniką.
Filipiński Kościół od dawna wyraża swój sprzeciw wobec demograficznej polityki prezydenta. Bo choć mówi on o odpowiedzialnym rodzicielstwie i zasłania się środkami antykoncepcyjnymi, w istocie proponowane przez niego rozwiązania będą zmuszać ubogich do aborcji i sterylizacji. Prezydent Aquino przewiduje bowiem kary pieniężne, a nawet pozbawienie wolności za trzecie i każde kolejne dziecko.
Można się tylko domyślać, że za decyzją prezydenta Filipin stoją wpływowe kręgi postępowe, które od wielu lat próbują narzucić całemu światu wytyczne w walce z przyrostem naturalnym. Zadziwia to, że z taką łatwością przyjmuje się metody stosowane w komunistycznych Chinach. Zasmucające jest także, iż pomoc państwa dla najuboższych sprowadza się do oferty sterylizacji bądź aborcji. Jak widać nasza cywilizacja mimo osiągnięć technicznych wciąż wobec słabych stosuje metody barbarzyńskie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1567
że takie poglądy ma prezydent kraju.Można by zrozumieć jakieś lewackie ugrupowania,ale nie głowę państwa.