Sędziowie SN w grudniu na bruk wraz z samorządowcami

Apolityczność jest podstawową zasadą obowiązującą sędziów. Uchwały sędziów różnych instancji, w tym sędziów SN w sprawie stosowania się do nieważnego orzeczenia TK, w świetle obowiązującego w Polsce prawa, czynią z nich polityków, stronę w konflikcie.

Sędzia nie może być stroną i jest to powód, dla którego nie może on sprawować swej funkcji. Do grudnia, ze względu na obecny konflikt, nikt nie będzie ich ruszał. W grudniu będą rozpatrzone na nowo sprawy, którymi zajmował się obecny TK, ale zrobił to w sposób niezgodny z obowiązującym prawem. Co więcej, TK w ogóle działa niezgodnie z kompetencjami. TK ma orzekać o zgodności prawa z Konstytucją, tylko tyle i aż tyle. Nie ma czegoś takiego, że coś jest trochę zgodne i trochę niezgodne z Konstytucją. Jeżeli coś jest w części niezgodne z Konstytucją, to całe prawo jest niezgodne. Rzepliński i kolesie politycy, rzekomi sędziowie, orzekają dokładnie w ten sposób, a czegoś takiego nigdy nie było w prawie, ani w PRL-u, ani w Konstytucji III RP, więc tego typu orzeczenia są hućpą. TK nigdy w żadnym prawie, ani w żadnej Konstytucji nie miał prawa komentowania ustaw, a pod wodzą polityka Rzeplińskiego jest to normą.

Sodoma i Gomora, sądny dzień dla polityków samorządowych, którzy podejmują uchwały, że będą orzekać w związku z tzw. "orzeczeniami" TK. W grudniu te "orzeczenia" zostaną nazwane zamachem na państwo, a wszyscy, którzy w tym uczestniczą, poniosą konsekwencje. Niby nic wielkiego, tylko, czy też aż, niezbędne będą usunięcia odpowiedzialnych radnych z samorządów, a na ich miejsca wejdą tylko, czy też aż kolejni kandydaci z list wyborczych ich partii.

Piotr Solis