Kołtuny wszelkiej maści, jacyś zafajdani patrioci, katole, jednym słowem pisiory wrogie prawdziwej demokracji, zacierają ręce sądząc, że KOD zwołał pod sztandary wolności już wszystkich światłych obywateli i obywatelki. Owo zacne grono policzyło się i brak mu rezerw, bo nawet babcia z karocy wmyśl hasła: jak wszyscy, to wszyscy, dołączyła już do piechurów wpisując się zresztą w średnią ich wieku.
Nie cieszcie się za wcześnie wstecznicy. W bramach, chawirach, spelunach, melinach, saloonach, tkwi jeszcze moc synteksu. Wkrótce do marszu miliona dołączą alfonsi i dziwki krocząc za przykładem koleżanek i kolegów z Francji. A wara obłudnym moralistom od francuskiej miłości! Za nimi ruszą recydywiści zaniepokojeni projektami zaostrzania kodeksu karnego. O swobodne eksponowanie swej ekspresji upomną się ekshibicjoniści. Nie zabraknie resortowych emerytów zaniepokojonych o swe apanaże. Sorry, oni już od dawna prą w zwartym szyku.
Pospolite, co ja plotę, niepospolite ruszenie maszerować będzie z brechtowską pieśnią na ustach: „Hej, niebieskie ptaszki, bracia złodziejaszki, komu w gębę napluł pis, do nas, do nas, na próżniaczy zew!”.
A na czele słusznego gniewu narodu, wróć, społeczeństwa, stanie w czas ostatecznej próby sam wódz. Lech Wałęsa już obwieścił, że nie zostawi umęczonej populacji na pastwę kaczyzmu. Poprowadzi hufce jak niegdyś Bolesław Chrobry, Bolesław Śmiały, Bolesław Bierut, Bolek, Lolek i Tola, a nawet Bolcio Paluch…
Tyle groteski a la paszkwil w kontrze do opluskwiania prawicy, że dąży do zamordyzmu, totalitaryzmu, dyktatury, faszyzmu, piekła kobiet, trzeciej wojny światowej i zaćmienia Słońca, że o mniejszych występkach nie wspomnę. Ale żebym nie wiem jak się natężał, to i tak nie przebiję kloacznych wyziewów „Gazety Wybrocznej” (tytuł nie zawiera tzw. literówki) na temat pani Agaty Dudowej.
Teraz kilka zdań na serio. Lech Wałęsa mimo wszystko jest i pozostanie postacią pomnikową. Nie pojmuję więc czemu funkcjonariusze propagandy medialnej liberyjnych jaczejek bezrozumnie czynią krzywdę przywódcy Solidarności? Bo chyba nie narażają go na śmieszność celowo. Przecież były prezydent plecie przed kamerami co mu ślina na język przyniesie, że aż zęby bolą od słuchania. Ja w każdym razie czuję zażenowanie, może dlatego, że kiedyś nań głosowałem. I jest to niestety zażenowanie do kwadratu.
I jeszcze jeden akapit serio. Kornel Morawiecki nie dostrzegł nic nagannego w złamaniu przez klubową koleżankę regulaminu sejmu w trakcie głosowania. Opozycja wręcz przeciwnie. Prokuratura zbada jak wielkie przestępstwo popełniła pani poseł. Zaś wszelacy Katoni obciążają Morawieckiego odpowiedzialnością moralną. Za potępieniem przywódcy Solidarności Walczącej gardłują ci sami, którzy niedawno zorganizowali marsz poparcia dla TW Bolka.
Małostkowi cynicy próbują poszturchiwać Kornela Morawieckiego. A to być może już ostatni, co tak poloneza wodzi. I potrafi odróżnić ducha prawa od litery. Jemu jak mało komu wolno powtórzyć za filozofem: „Niebo rozgwieżdżone nade mną, a prawo moralne we mnie”. Nawet jeśli w tym przypadku nie do końca ma rację.
Sekator
PS.
- Kto dziś jeździ polonezem - prycha mój komputer.
- Podkomorzy - odpowiadam zdając sobie sprawę, że i tak nie nadąża za skojarzeniami.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3050