W komentarzu do mojego wczorajszego tekstu zatytułowanym „Próbuję zrozumieć, jak to się stało” Pan Huck dał wyraz pewnemu poglądowi, który w gruncie rzeczy również jakoś podzielam.
Pogląd tej jest z resztą wyrażany również i przez inne osoby i to znacznie poważniejsze ode mnie. Przykładem może być choćby wiersz Mariana Hemara "Moje wielkie odkrycie" (plik pdf) (Spieszę wyjaśnić, że inspiracją powstania fragmentu o ekonomiście nie był Balcerowicz Leszek, który jak się okazuje, niestety, nie jest nikim nadzwyczajnym – wielu takich, niestety, było przed nim i wielu takich, niestety, nastąpi po nim – choć tu jeszcze można mieć nadzieję, że nie nastąpią).
Chciałbym jednak wskazać na jeszcze jeden istotny mechanizm kształtujący wyniki obecnie publikowanych sondaży.
Wyobraźmy sobie, że nasz sąsiad strasznie chce kupić samochód XXX. Co prawda wszyscy znajomi mówią niemal jednogłośnie, że XXX to szajs, że to bardzo awaryjny model i to jeszcze zupełnie niedobrany do stylu życia naszego sąsiada – nie taki bagażnik, pali więcej niż by mógł, a do tego niskie zawieszenie i nie da się dojechać na ryby. Jednak nasz sąsiad skutkiem znakomitej kampanii reklamowej samochodu XXX (pokazywano, że to właśnie na XXX najłatwiej jest poderwać szałową dziewczynę) jednak XXX kupuje. Wkrótce po kupieniu uzyskuje obiektywną wiedzę…
Nie znaczy to jednak, że w rozmowie z kolegami przyzna, że to oni mieli rację, a on kupił złom na który żadna dziewczyna nawet nie chce spojrzeć. Będzie szedł w zaparte i będzie powtarzał, że auto jest świetne, to co mówią o XXX to nieprawda i to tym gorsza, bo głoszona z zawiści, a auto wcale nie psuje się co 500 km, tylko po prostu wymaga częstych przeglądów, no może rzeczywiście jest nieco zbyt delikatne na nasze drogi. W każdej ankiecie da wyraz swojemu szczęściu z powodu posiadania XXX i będzie bardzo pilnował, żeby taki sam wynik wyszedł podczas analizy odpowiedzi na pytania krzyżowe.
Ale jak przyjdzie do kupowania następnego auta – na XXX nawet nie spojrzy, a do durnia, który auto od niego kupi będzie miał swój stosunek.
W mojej opinii właśnie ten mechanizm rządzi dzisiejszymi sondażami. Publikowane wyniki sondaży pewnie nawet okołopradziwe, ale mylące są ich tytuły. Te sondaże nie pokazują preferencji wyborczych, a desperację po podjęciu decyzji wyborczej podjętej w niedalekiej przeszłości.
Nie oznacza to oczywiście, że uważam, że PO mogło by teraz z kretesem przegrać wybory. Jeszcze nie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 680