Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Kłopotowski o Żydach i Polakach też

Teresa Bochwic, 13.10.2015
Krzysztof Kłopotowski, pisarz, filmowiec, umysł oryginalny i niepodległy, nasz przyjaciel z łamów portalu SDP, człowiek i autor nietuzinkowy (najpowściągliwsze, co można o nim powiedzieć), zaprezentował w poniedziałek w Klubie Ronina swoją najnowszą książkę. Już sensacyjny tytuł „Geniusz Żydów na polski rozum” (ze wstępem Rafała Ziemkiewicza, Fronda 2015), stawia czytelnika w samym centrum miotającego kilkoma narodami Europy Środkowej odwiecznego sporu. Kto lepszy, kto mądrzejszy, kto słuszniejszy, kto też winien i czego, i dlaczego tak trudno się docenić czy choćby zaakceptować wzajemnie, nie mówiąc o życiu we wspólnocie czy o wspieraniu się. Dwa narody wybrane, dwa narody tak podobne, a tak niepodobne, tak trudne w życiu i byciu, szczególnie razem. Wygląda na to, że w każdym razie jest to temat ciągle żywy w tej części świata, temat, który wszystkich interesuje, choć chyba trudno spodziewać się, by dało się o nim pisać czy mówić bez szkarłatnych rumieńców z emocji na policzkach.
Tak było i tym razem. Emocje były, szkarłatne policzki takoż. Znakomicie prowadził spotkanie Antoni Trzmiel z Telewizji Republika, który w rozmowie z Kłopotowskim nie unikał niewygodnych pytań. Np. o opisane w książce „genetyczne” wyposażenie osób pochodzenia żydowskiego, o ich „genialność” jako efekt wyposażenia - czy może raczej wychowania? O „definicję”, kto właściwie jest Żydem, czy ten co chce i się tak sam określa, czy ten, co pochodzi z rodziny żydowskiej, czy wyznawca judaizmu, czy ten, czyje pochodzenie wywęszyli nieżyczliwi i tym samym dla Żydów zawsze groźni, ewokujący najgorsze doświadczenia tego narodu. Prof. Feliks Tych, historyk, kiedyś na pewnym ciekawym odczycie w ŻiH (o „żydokomunie”) mówił, że nie da się tego określić, Żydem raz się jest, raz nie, i tak to już jest; trudna dla wielu do zaakceptowania pewna migotliwość jest tu chyba najbliższa rzeczywistości.
Kłopotowski słusznie zauważył, że temat Żydów jest w Polsce starannie omijany w poważnej publicystyce, samo słowo Zyd unikane, że polskie środowiska żydowskie, szczególnie „Gazety Wyborczej”, wytworzyły pewną modę, zakaz mówienia na ten temat. Tymczasem to temat ciągle żywy. Dodam, że może wart również „przepracowania” psychologicznego dla wszystkich stron sporu. Opisał krótko wpływy środowisk żydowskich w Stanach Zjednoczonych, podkreślił też rolę bardzo wczesnego nauczania dzieci żydowskich w ich rozwoju umysłowym – już w wieku 3-4 lat są zaprawiane w czytaniu, dyskutowaniu i w ogóle w nauce. Nikt w tych środowiskach, uważa Kłopotowski, nie sprzeciwiałby się nauczaniu sześciolatków, sześciolatki tam dawno czytają i dyskutują, co świetnie opisał laureat Nobla Elias Canetti w swoim autobiograficznym „Zapomnianym języku”. Co prawda chodziło raczej o naukę w domu, w sprzyjających warunkach, wychowanie w poczuciu autorytetu ojca i w słodkiej miłości matki (tu akurat Polacy niczym nie różnią się od Żydów, tak wyglądała i klasyczna rodzina polska). Ale do żydowskiego chederu posyłano już cztero- i pięciolatki.
W dyskusji najciekawszy chyba był głos Jerzego Strzeleckiego, który przywołał rozmaite amerykańskie badania nad grupami etnicznymi USA i świata. Są takie, i nikt się tam nie boi nazywać narodów po imieniu i badać ich szczególnych cech. Wymienił wśród narodów świata, uzyskujących obok Żydów największe sukcesy finansowe, m.in. Chińczyków na południu Azji, i wskazał, że odnosiły je narody, które żyły na emigracji, w niesprzyjającym, nieżyczliwym środowisku, nie akceptowały miejscowych wierzeń i miały pozytywny stosunek do zarabiania pieniędzy. Kto wie, czy ten zbiór zasad nie wyjaśniałby także znanego zjawiska sukcesów Polaków, kiedy tylko opuszczą nasz kraj. Ta sytuacja obejmowała Żydów praktycznie wszędzie, a że rozeszli się po całym świecie, wielu z nich, proporcjonalnie więcej niż w innych narodach, odnosiło sukcesy, zarówno finansowe, jak i naukowe czy artystyczne. Strzelecki dodał, że Żydzi dzięki inteligentnym negocjacjom i naciskom na władców otrzymywali również specjalne prawa, np. do handlu tam, dokąd przybywali. No cóż, my Polacy złote ptacy, zawsze brzydziliśmy się handlem, a każdy szlachcic, jak wiadomo, miał od tego „swojego Żyda”, bo sam nie bardzo umiał liczyć. Do tego w Polsce najlepsze geny, ludzi najlepiej wykształconych i o najlepszych umysłach, czyli księża, wskutek celibatu nie powielały się, likwidując powoli najlepszy zasób. Specjalną sytuację Żydów w handlu europejskim opisał Ignacy Schiper w znakomitej książce „Dzieje handlu żydowskiego na ziemiach polskich” (ostatnie wydanie w 1937 roku).     
Kłopotowski podjął więc temat wręcz niemożliwy. Tylko nowojorsko-warszawski liberał, jak określa sam siebie, mógł to zrobić i to w takiej błyszczącej formie! Temat Żydów, czyli temat niepodejmowany. Kłopotowski pisał o tym wiele, przez kilka lat w „Rzeczpospolitej” ukazywały się wbrew konsekwentnie wprowadzanej przez zainteresowane środowiska modzie na zamilczanie tematu, jego oryginalne artykuły, niepoprawniackie opisy „charakteru narodowego” Żydów, zarazem młot na antysemitów. Opisał w nich powtórzony w książce wykaz statystycznego, procentowego udziału osób pochodzenia żydowskiego w wielkich dokonaniach ludzkości, gdzie biją na głowę wszystkie inne nacje. Freud, Trocki, Martin Heidegger, Hannah Arendt, Albert Einstein, Artur Rubinstein, Roman Polański, niezliczeni laureaci Nobla i innych nagród, a nawet katoliccy święci (Edyta Stein).
Artykuły w „Rz” i recenzje obecnie wydanej książki czytałam, samego dzieła jeszcze nie. Przypomina mi się dzieło Giovannego Papiniego, mało znany „Gog i Magog” (ostatnie polskie wydanie 1933 w tłum. Anny Brzozowskiej). Papini, włoski ateista (napisał także szydercze „Pamiętniki Pana Boga”, gdzie Pan Bóg sam udowadnia, że nie istnieje), w końcu nawrócił się na łożu śmierci, jak czasem z największymi bezbożnikami bywa. Jego „Gog i Magog” to podobnie jak u Kłopotowskiego, także książka o geniuszu narodu żydowskiego, geniuszu posuwającym świat naprzód, często przez destrukcję (dziś powiemy dekonstrukcję) zastanych paradygmatów społecznych. Z tego zapewne powodu, tego wskazania rewolucyjności wielkich umysłów żydowskich, „Goga i Magoga” przedwojenni żydowscy księgarze i wydawcy wycofali z druku i z księgarń, zakazali także jego czytania tam, gdzie mogli to zrobić. Spróbujcie to kupić.
I przeczytać, i przemyśleć. I pomyśleć, jak jest w Polsce. „W Polsce – powiedział mi kiedyś zasłużony w walce o wolną Polskę pochodzący z „żydokomuny” działacz opozycji, patriota polski, katolik – w Polsce najgorsze jest to, że nie można przestać być Żydem”. 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 5256
Domyślny avatar

U1

13.10.2015 18:39

Trocki rzeczywiście "bił na głowę inne nacje".To wielkie dokonanie. Polański ? Właśnie dlatego że swój.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

16.10.2015 20:21

No tak, z tym Trockim mi nie wyszło. Wielki zbrodniarz, współtwórca wywrotowej koncepcji komunistycznej. Nie za wszystkie dokonania ludzkość jest wdzięczna, za niektóre należałyby się najwyższe kary.
Teresa Bochwic
Nazwa bloga:
Blog Teresy Bochwic
Zawód:
Sokole Oko
Miasto:
Warszawa

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 589
Liczba wyświetleń: 2,330,141
Liczba komentarzy: 2,793

Ostatnie wpisy blogera

  • O Konkursie Chopinowskim inaczej – rzut oka wstecz
  • Jeszcze raz "Pieśń wigilijna 1951". Uzupełniona
  • Opowiadanie świąteczne, przyda się przed Wigilią

Moje ostatnie komentarze

  • Brawo!
  • Nie znam się, ale przykład wydaje się bzdurny. Szewc nie kupuje KAŻDEJ pary wyprodukowanych u siebie butów 
  • Szkoda, że Warszawa nie umiała się przygotować. Rozkopy, płoty, zapory, remonty, huk młotów pneumatycznych pod Filharmonią w czasie przesłuchań konkursowych. Trzaskowski udzielił wywiadów, że on za…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Chcieli Europy, wybrali polski los
  • Poradnik męża zaufania wybory samorządowe 2014
  • Gdzie było nieproporcjonalnie dużo nieważnych,wysokie ryzyko

Ostatnio komentowane

  • Teresa Bochwic, Szkoda, że Warszawa nie umiała się przygotować. Rozkopy, płoty, zapory, remonty, huk młotów pneumatycznych pod Filharmonią w czasie przesłuchań konkursowych. Trzaskowski udzielił wywiadów, że on za…
  • Zbyszek, Wydaje mi się, że o awansie do kolejnych etapów decydują punktu i ich średnia ważona. Zwycięzcę wyłania się faktycznie w głosowaniu na najlepszego w finale.Ten konkurs to jest może największa…
  • NASZ_HENRY, .....................Konkursy i zawody służą głównie reklamie i marketingowi produktów!!!😉 Konkurs Chopinowski służy głównie reklamie fortepianów: Steinway, Yamaha, Kawai, Fazioli oraz Bechstein oraz…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności