We Francji przyszło na świat pierwsze tzw. dziecko-lek. Zostało ono poczęte metodą in vitro z wyselekcjonowanego materiału genetycznego, w celu wyleczeniu swojego starszego brata, chorego na β-talasemię. Krew pępowinowa chłopca zawierająca wiele komórek macierzystych układu krwionośnego, zostanie sukcesywnie przetoczona jego starszemu bratu, aby zastąpić jego chorą krew.
Francuskie prawo bioetyczne z 2004 r. zezwala na poczęcie i narodziny dziecka-leku, eksperymenty takie budzą jednak sprzeciw tamtejszych katolików - zauważa Radio Watykańskie. Poczęcie dziecka w celu użycia go – nawet po to, by leczyć – nie szanuje jego godności, podkreślają francuscy duchowni. Co powie to dziecko, gdy odkryje, że jest dzieckiem-lekiem? Zapytują krytycy eksperymentów biologicznych. Taki utylitaryzm jest zawsze krokiem w tył. Nie branie pod uwagę podstawowego dobra dziecka, którego domaga się Konwencja Praw Dziecka – zwraca uwagę francuski episkopat.
Wydarzenie to jasno pokazuje kierunek w którym zmierza współczesna medycyna, ale również szerzej odzwierciedla sposób myślenia naszych elit. Człowiek ma na tyle prawo do życia, czy zdrowia na ile jest użyteczny dla innych. Osoby chore, kalekie czy starsze z powodów ekonomicznych traktowane są jako obywatele drugiej kategorii. Niestety podobne zjawiska potwierdzają tylko opinie o tym, że obecna cywilizacja zachodnia znajduje się w głębokim kryzysie moralnym. Życie ludzkie przestaje mieć znaczenie. Liczą się pieniądze wydane na leczenie oraz zyski koncernów medycznych które zarabiają krocie. Niestety nie sposób oprzeć się wrażeniu, że jest to współczesna forma kanibalizmu.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1779