Od kilku miesięcy krystalizuje się w moim umyśle model, który chcę tu przedstawić.
Zacząłem o tym myśleć, gdy zarząd mojej spółdzielni zaczął ją okradać. Wszystkie rzeczy wokół mnie stanęły na głowie, przeżyłem nawet coś w rodzaju załamania. Przeszedłem przez pustynię, ale teraz wiem wyraźnie jak patrzeć.
Prawda jest medium komunikacji, tak samo jak miłość i jak pieniądz. Nie są to media jedyne, lecz te właśnie uznałem za najważniejsze. O ile prawda i miłość są intuicyjnie zrozumiałe, pieniądz to po prostu równoważność wszelkich, praktycznie dostępnych zasobów.
Jeśli prawdę uznamy za wartość liniową, gdzie wartością pozytywną będzie jej odkrywanie a negatywną utrata, możemy bez nadmiernego ryzyka zniekształcenia przedstawić ją w postaci nieskończonej linii prostej z punktem zerowym i wartościami wyrażonymi w postaci dodatnich i ujemnych liczb rzeczywistych. Zgodnie z tradycyjnym postrzeganiem kierunków, na leżącej kartce papieru możemy przedstawić ją w postaci linii biegnącej od lewej do prawej strony kartki, równolegle do dolnego i górnego brzegu. W matematyce nazywa się to osią współrzędnych.
Bóg mnie nie potępi, jeśli podobnie potraktuję medium, którym jest najświętszy z wszystkich tutaj rodzajów komunikacji. Na osi pionowej za punkt zerowy przyjmę obojętność, wartości ujemne zaprezentuje nienawiść we wszelkich jej odmianach, miłość przyjmie wartości dodatnie, gdzie limitem będzie nieskończoność.
Otrzymałem w ten sposób układ współrzędnych, który jest zwykłym układem i można w nim stosować zwykłe działania na wartościach, jest jednak na razie płaszczyzną. Równolegle do obu osi współrzędnych przebiega trzecia prosta. Pozornie łatwo byłoby ją wyrazić w wartościach nominalnych, jednak w rzeczywistości stan zerowy wyrażony w jakiejkolwiek walucie nie jest stanem zerowym zasobów. Pieniądz służy do ich wartościowania, jednak tak naprawdę zerowy stan zasobów to ten, jaki miał miejsce przed wielkim wybuchem. Istnienie pojedynczego atomu we wszechświecie to już dodatni stan zasobów. Wobec tego nie będę w stanie dokładnie ustalić nawet przybliżonych wartości na tej skali. Jednak ponieważ nieskończone wartości są i tak poza horyzontem normalnego doświadczenia, przyjmuję wartości lokalne, wyrażone w środkach płatniczych, w ramach obszaru objętego codzienną aktywnością ludzkości.
Obszar objęty wartościami dodatnimi prawdy i miłości nazywam Bogiem.
Pozostały obszar to płacz i zgrzytanie zębów, dlatego wszelka aktywność ma sens tylko w Bogu.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2420
Znam w miarę dobrze naukę kościoła, nie jestem jednak teologiem, ale socjologiem.
Uważam że nie ma sprzeczności pomiędzy moim modelem a nauczaniem kościoła, bo Szatan jest częścią rzeczywistości, której jednak najwyższym absolutem jest Bóg. To Bóg wyznacza kierunek w którym warto podążać - Szatan zaś wskazuje łatwiejszą drogę.
Oczywiste jest również że Bóg jest Panem całej rzeczywistości i może oddziaływać w całym obszarze. Jednak dla człowieka nie jest korzystne eksplorowanie pozostałych ćwiartek, a na pewno nie tej, która posiada obie wartości ujemne.
Oczywiste jest również że nawet jeśli człowiek zapuści się bardzo daleko w złą stronę, zawsze ma możliwość zawrócić, wartościami które wskazują kierunek jest miłość i prawda. Nie ma w katolicyzmie ani w żadnym innym odłamie chrześcijaństwa większych wartości. Ja używam wobec nich pojęcia media, bo tak zostało to zdefiniowane przez współczesną naukę, ale definicje naukowe to jeszcze nie jest prawda, lecz sposób podążania do prawdy.
Mój model jest oczywiście tylko prowizoryczny, ale postanowiłem go przedstawić tutaj, żeby poznać ewentualne zastrzeżenia wobec niego.
Uważam go za uniwersalny, mi jednak służy do wypracowania metod i strategii tworzenia skutecznych struktur w spółdzielniach.
Jest szkieletem w którym zamierzam dokonywać szczegółowych analiz z użyciem podwójnej kontyngencji.
Dziękuję i pozdrawiam.