

Misio sprawnie przeskakuje z kry na krą, podchodzi do nas ostrożnie, bo odwaga , odwagą, ale jednak bez przesady. Cisza, kompletna cisza, wszyscy wstrzymuja oddech….

Słychac, jak skrzypi snieg pod łapami misia, skrzyp, skrzyp, skrzyp….. Słychać, jak misio nas obwąchuje z namysłem…. Sniffff, sniffffff, snifffff…..myśli………. podchodzi bliżej….. bliżej już się nie da, koniec kry. My podpływamy nieco bliżej……
Patrzymy sobie w oczy z kilku metrów.

Czytam w myślach misiowi- „Ech, tyle żarcia, na cała zimę by starczyło, żona by przestała zrzędzić, małe by się najadły, kolegom nawet bym odpalił troche, Rudolf kiedyś pożyczył pół foki , wypadałoby w końcu oddać, tylko jak tu podejść……
No, nie ma jak, kużwa! A ty, gruby, czego się gapisz, zejdź na lód, pogadamy od serca….”
Po długiej chwili misio odpuszcza, oddala się powoli…. „My się jeszcze, q… spotkamy”, czytam mu w myślach… " A Kaczynski jatrzy i dzieli Polakow"*, dodaje jeszcze misio na odchodnym....
A my dajemy Dead Astern, czyli bardzo wolno wstecz, wycofujemy się z lodów, obracamy i dalej w drogę!
P.S. Ta notka jest czescia cyklu o Spitsbergenie. Sciaga dla zainteresowanych tematem :
http://seawolf.salon24.p…
http://seawolf.salon24.p…
http://seawolf.salon24.p…
http://seawolf.salon24.p…
http://seawolf.salon24.p…
http://seawolf.salon24.p…
http://seawolf.salon24.p…
http://seawolf.salon24.p…
http://seawolf.salon24.p…
http://niepoprawni.pl/bl…