Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Polska Powstańcza

Mariusz Cysewski, 23.05.2014


  Rzekoma „rusofobia” to polski patriotyzm w jego formach najprostszych, wynikający ze znajomości mapy i przywiązania do własnego państwa, a zatem i jego pierwszego interesu – prawa do istnienia.

Formy najprostsze patriotyzmu, co bodaj logicznie wynika z powyższego, obejmują też dążenie do zapewnienia istnienia własnemu państwu. Nie zmieni tego przegrana wojna – jedna, druga czy dziesiąta - i formalna likwidacja państwa. A że od losu i przypadku trudno liczyć na dary, zwłaszcza nieustanne – w życiu na ogół nic nie ma za darmo – to i patriotyzmu formy najprostsze zdają się obejmować dążenie do przywrócenia, restytucji własnego państwa. Dążenie to przybiera formę walki politycznej, a jej przedłużeniem, uzupełnieniem o element siły jest walka zbrojna. A więc i przygotowująca ją zbrojna konspiracja.

Naturalnie diabeł tkwi w szczegółach i konsekwencjach, przy czym konsekwencje uświadamia się/docenia rzadko. Ale nie o szczegóły i konsekwencje przede wszystkim tu idzie, a o samą zasadę walki zbrojnej o niepodległość i o przygotowanie tej walki. Wydaje się, że znak równania między polskim patriotyzmem i zbrojną walką o niepodległość był wtedy nieunikniony i za taki na ogół przez Polaków był uważany.  

Wspomnę o dwu tylko konsekwencjach.

Pierwsza jest taka oto. Część znaczna, a bodaj najważniejsza (to już kwestia oceny) polskiego doświadczenia działania zbiorowego, polskiego myślenia o sobie i o Polsce, polskiej kultury czy literatury – polskiej tożsamości - wydaje się mieć związek z walką zbrojną o niepodległość i przygotowaniem tej walki. Na przykład, polskiej literatury bodaj nie sposób wyobrazić sobie bez Mickiewicza; byłaby to literatura zupełnie inna. Może i lepsza. Ale zupełnie inna.

Druga konsekwencja to realizm, a nawet racjonalność walki zbrojnej o niepodległość. Przez większość czasu zaborów sytuacja Polski była niekorzystna, ale warto zauważyć, że uwertury i Austrii, i nawet Prus do Polaków zaczęły się wkrótce po roku 1795, a nieco ponad dekadę później powstało Księstwo Warszawskie - państwo polskie w formie okrojonej. W 1830-1831 r. Królestwo Polskie niemal wygrało wojnę z Rosją o niepodległość (przegrało ją li tylko przez czynnik losowy, jakim była głupota, a być może zdrada[1] dowódców). Wydaje się, że fakty to bezsporne; z kolei kwestią oceny jest, zdaniem bodaj większości Polaków – moim też - niewątpliwy związek skutecznej obrony niepodległości i zwycięstwa w wojnie z Rosją w 1920 r. z czynem zbrojnym Legionów od 1914, a zwłaszcza legendą tego czynu i tworzącymi się kadrami Wojska Polskiego. Niepodległości nie dałaby Polsce, a tym bardziej nie obroniłaby martwa moralnie Ententa; w roku 1920 traktowała Polskę niewiele lepiej od tego, jak dziś traktuje Ukrainę. Nie było żadnego „cudu nad Wisłą”; opowieści o rzekomym cudzie warte są tyle co mit o niezwyciężonej jakoby Rosji, w tymże też celu opowieści te powstawały. Własnym bagnetom i szablom zawdzięcza Polska rok 1920. Bodaj nie byłoby czynu, legendy i kadr Legionów bez Powstania 1863. Spór: bić się czy nie bić – ostatecznie wygrali powstańcy i żołnierze, a przegrali lojaliści i ugodowcy. Ci ostatni – ks. Lubecki, Wielopolski, Dmowski – pretendowali do miana realistów, by w końcu okazać się fantastami. 

Ale nie tylko fantastami.

Oczywiście Polska nie znika z likwidacją polskiego państwa, a i bez niego Polaków nie czekają straszliwe następstwa; przynajmniej nie od razu i/lub nie zawsze; trawa też nie przestaje rosnąć, a słońce świecić. Można więc sobie wyobrazić Polaków bez dążeń do odtworzenia państwa – a więc i bez walki zbrojnej, nieuniknionych ofiar, itd. Praca, praca, i jeszcze raz praca – tradycyjnie w Polsce powiadali pseudorealiści i zgrani politykierzy na obcym żołdzie – tylko praca i materialne, cywilizacyjne podniesienie Polski, nawet jeśli w końcu „praca” odbywa się po rosyjsku i tworzy potencjał wojny, również wojny z Polską. Można też – a nawet trzeba - zadbać o zbawienie duszy; a jak tu dbać, gdy kolejni papieże od 1794 r. potępiali polskie powstania? Nielzia! Nie nada! Nie leźć w „ruchawki” polskich „jakobinów”!

Ktoś – Maurycy Mochnacki? – zauważył że ludzie dzielą się na tych, co wyjdą z domu z bronią w ręku by zabijać wrogów i tych co nie wyjdą. Dlaczego nie wyjdą - nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Nie każdy w przeszłość patrzy ciemną i nie każdy widzi cień kobiety w żałobie. Nie każdy polonez jest czarny i nie zawsze krzyże tak podobne są do mieczy. Anioł z ognistym mieczem, pająk, sumienie… Trudno się dziwić, że ktoś chce pozostać wśród żywych; wielka jest też siła racjonalizacji strachu, słabości, czy podłości. Ale i autentycznie, bez racjonalizacji, jedni będą chcieli pracować, inni się modlić, jeszcze inni pomyślą o zachowaniu „substancji narodowej”, a dokładniej – powiedzmy zgryźliwie - substancji własnej. Nie ma tu żadnego przymusu. Nie ma terroru. Każdy może wybrać.

Tożsamość nie jest zadana, zwłaszcza własna. Można zmienić przynależność państwową – coraz częstsze – a nawet narodową. Można też przeklinać los. Można – i łatwiej, możliwe że na pozór - wybrać drogę przez most w Zaleszczykach, a nie Brochowie[2], wyrwać się z „pułapki polskiej”, z „polskości nienormalności”, ciągu przyczyn i skutków, a jednak indywidualnie zachować polską etniczność.

Ale poza przypadkami egzotycznymi, i bez względu czy dobrze to czy źle, miarą polskości i polskiego patriotyzmu, i to o wiele bardziej niż podejście do Rosji, jest stosunek do powstań Polaków. Spory o powstania są naturalne gdy dotyczą wyboru miejsca i czasu; a nienaturalne – być może po prostu nieprzemyślane - gdy dotyczą samej zasady. O szczegóły i konsekwencje można się spierać, ale bez szacunku do powstań i do konspiracji raczej nie można być Polakiem.
 
 
Uwagi powyżej mam za banalne skrajnie. Ba, nie sądziłem, bym kiedykolwiek musiał pisać w obronie powstań, a nawet np. Mickiewicza. Pojawienie się tak dziwnej potrzeby mam za znak czasu. Ten tekst, jak i poprzedni, wymierzony jest w agenturę wpływu Moskwy i „pożytecznych idiotów”. Ważne są skutki, nie intencje, przeto nie ma sensu odróżniać jednych od drugich. Praktyka dowodzi, że dziś rozpoznamy ich najszybciej po stosunku do (1) Rosji i/lub (2) polskich powstań. Atak na polską tożsamość jest dziś totalny; większość obecnych antypolskich „narracji” trudno byłoby sobie wyobrazić nawet w czasach Bieruta. I tak, dla antypolaków powstania polskie wywoływali obcy agenci, agentem (i to niemieckim) był namawiający Francję do wojny z Niemcami Piłsudski, agentem (i to rosyjskim) był autor Reduty Ordona, mnożą się wezwania do „pisania historii Polski na nowo” – w czym skądinąd słynął znany historyk Paweł Wieczorkiewicz, autor wielu ciekawych poglądów, efektownych ale, powiedzmy delikatnie, nieudokumentowanych. Skutkiem długofalowym działania np. Ruchu Narodowego potępiającego powstania i zachwalającego Rosję nie jest tylko doraźne szkodzenie Polsce i pomoc Putinowi, nie tylko niszczenie polskiego patriotyzmu i polskiej dumy tak jak zwykle i w historii się je pojmuje, a zniszczenie polskiej tożsamości - bo nie sądzę, by polską tożsamość dało się zastapić inną, z wykluczeniem przywiązania do państwa i gotowości do walki w jego obronie. Przez 500 lat wojen – a dokładniej, jednej narzuconej nam przez Moskwę wojny pięćsetletniej – terytorium nie było najważniejszym stratą Rzpltej. Polska przetrwała z górą 120 lat w ogóle bez terytorium.

Ale nie da się przetrwać bez tożsamości.

Endecki program zniszczenia polskiej tożsamości idzie dalej niż program jej „jedynie”wykolejenia lub zwichrowania, co było istotą PRL; ten pierwszy wykazuje uderzające podobieństwo do najbardziej pod względem antypolskości drastycznych wypowiedzi np. Jakuba Bermana w rozmowie z T. Torańską[3]:
- Staram się wniknąć w jej psychologię i zastanawiam się, po co jątrzą, po co rozdmuchują przeszłe sprawy. Dochodzę wciąż do jednego wniosku: rozmaite przykrości, ograniczenia i dolegliwości zasłaniają im pole widzenia, przez co nie potrafią rozróżnić spraw pierwszoplanowych od drugorzędnych, ale dojrzą je, zobaczą, muszą je zobaczyć (…) gdyż tak jak w tej chwili, rebus sic stantibus system skazany jest na istnienie, można go poprawiać, modulować, łagodzić, ale istnieć musi i zamiast zastanawiać się, jak go obalić, należy wzmóc wysiłki, by ratować Polskę taką, jaką stworzyliśmy, ze wszystkimi wadami, błędami, ale: Polskę, która jest potęgą, oraz wyzbyć się wreszcie absurdalnych mitów i nierealnych nadziei, gdyż są one contra natura (…) Podniosła się fala niepodległościowych nastrojów, którą [należy] zatrzymać, bo ona [nas] w końcu zaleje. Jak ocean.
- Jak długo zamierzacie z nią walczyć?
- 60 i 100 lat, jeśli trzeba (pięścią w stół)! A zwalczyć.
- Nie udało się przez 150.
- Ale się uda (krzyk). Naród musi wpoić się w nowy kształt. Musi.  
  Mariusz Cysewski  
Kontakt: tel. 511 060 559
[email protected]
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn 
http://mariuszcysewski.blogspot.com 
http://www.facebook.com/cysewski1 [1] Rzecznikiem bardzo wymownym hipotezy zdrady był wybitny historyk polski, Jerzy Łojek (zm. 1986). Zob. Jego krótką rozprawę „Szanse powstania listopadowego” (Warszawa, Pax 1966). [2] http://naszeblogi.pl/42324-uciekac-zaleszczyki-brochow [3] T. Torańska, Oni, Przedświt 1985.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1661
Mariusz Cysewski
Nazwa bloga:
Mariusz Cysewski
Zawód:
Antykomunista. Tłumacz. Dziennikarz
Miasto:
Katowice

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 538
Liczba wyświetleń: 3,193,430
Liczba komentarzy: 1,481

Ostatnie wpisy blogera

  • Bytom: proces o brak szacunku dla rasy panów III
  • Komitet Napadu na Demokrację a ład nazewniczy i moralny
  • Popieram Cimoszewicza z Komitetu Napadu na Demokrację!

Moje ostatnie komentarze

  • Hehehe... Aleś się Pan (z całym szacunkiem) wybrał z tymi uwagami. Gdzie jak nie na Naszych Blogach znajdzie Pan takie ilości endeków już nawet nie kiszczakowych, co prosowieckich? Takim Pucio nawet…
  • "Z niebytu"? "Wolny Czyn" nieprzerwanie publikowany jest na serwerze pod jurysdykcją Stanów Zjednoczonych, LOL. Kopiowany w Polsce u Kornela Morawieckiego. Jeśli zdecydowałem się zstąpić na chwilę w…
  • Nic pani nie rozumie. Zygmunt Miernik nie rzucił tortem w sędzię dlatego, że lubi rzucać tortami albo dlatego że nie lubi sędziów, nawet tych pseudosędziów jacy są w Polsce. I do więzienia też nie za…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • [V Kolumna Rosji] Koniec anonimowości Gajowego Maruchy
  • Chiny-Rosja: Dlaczego Chiny chcą „odzyskać” Syberię
  • Zamach w Smoleńsku: udział państw trzecich?

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Trzeba jeszcze dodać, że Gajowy Marucha umieszcza wiele tekstów z Nowego Dziennika Politycznego, utworzonego przez rosyjską propagandę portalu, który udaje polski i na który jako jedyny polski…
  • Ryan, A to szmata jedna
  • JzL, Parch i smiec Amen

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności