Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Wstęp do partii POwerade

Magdalena Figurska, 11.10.2013

Nie wiem, co powiedziałby na to joński filozof przyrody Haraklit, ze swoim „panta rhei”, wiem natomiast, że stare jak świat  prawdy, że „Człowiek nie wielbląd – pić musi” oraz „Reklama – dźwignią handlu” są wiecznie żywe, a  wprowadzanie ich do obiegu ludzkiej świadomości jest działaniem konsekwentnym, nowatorskim i wielce obiecującym finansowo. Bo jak wszystko płynie, to również i kasa musi. Łaski nie robi. Więc producenci i ich marketingowcy wykorzystują wszystko w płynie: od wody, mleka, soków i innych napojów, także piwa, wyjętego nie wiedzieć czemu z zakazu reklamy i promocji napojów alkoholowych, aż po przeróżne współczesne wynalazki w butelkach i kartonach, których składu i działania przeciętny klient  jest nieświadomy. I może to i dobrze.  Póki nie dowie się, co mu dolega. Ale to już temat na inny felieton, bo dzisiaj o lokowaniu produktu, z amerykańska zwanym „product placement”, czyli o jednym z narzędzi promocji produktów i usług. Starym, jak świat, może nie jak Heraklit, ale na pewno Ameryka, która pierwsza spostrzegła, że klasyczna reklama jest martwa, na konsumentów nie działa, należy więc stworzyć  nową, bardziej wyrafinowaną i uwodzicielską metodę. Tak narodziło się lokowanie produktu przez umieszczenie go w środku przekazu wizyjnego lub słownego czy bardziej  zintegrowanie go  ze scenariuszem filmu, serialu czy audycji,  który, na poziomie podprogowym, ma przemawiać do odbiorcy i zachęcić go do jego kupna. Również w Europie doczekaliśmy się prawnego uregulowania zjawiska lokowania produktu w dyrektywie unijnej z zastrzeżeniem, że nie będzie ono istotnie zniekształcać zachowań rynkowych adresatów przekazu, a widz zostanie poinformowany o reklamowym charakterze przekazu, np. poprzez zasygnalizowanie tego faktu za pomocą znaku graficznego. Rozporządzenie KRRiT z 30 czerwca 2011 roku wprowadziło ten obowiązek do polskiego prawa.
 
Nie ma dziś polskiego serialu, sitcomu, programu rozrywkowego czy teleturnieju, który nie zawierałby lokowania produktu korzystnego finansowo dla obu stron, wykorzystującego wszystkie dostępne dziś  kanały komunikacji, z grą komputerową czy piosenką włącznie. To przecież Janis Joplin pierwsza w piosence reklamowała mercedesa ("Mercedes Benz"), gdy u nas w PRL lokowano w piosenkach mosty i tramwaje, głównie nr „18”. Nie omija też produkcji filmowych, choćby człowieka z BEZnadziei A.Wajdy, który w czołówce miał mieć logo Amber Gold za 3 mln zł, ale twórca parabanku musiał zadowolić się literkami „ZK”. Jestem jednak przekonana, że większość odbiorców nie kojarzy informacji na pasku o lokowaniu produktów z konkretnym towarem, a osobiście wszystko mi jedno, jaką markę piwa reklamuje kolejny Bond, jaką herbatkę pije Basia Mostowiakowa i czy zmieni dostawcę energii elektrycznej, z jakich środków unijnych korzysta jej syn, Marek, czy jakich podpasek używa Magda M. Ale to nasz wybór, więc jeśli ktokolwiek przez chwilę uwierzy, że firma windykacyjna może działać jak Matka Teresa lub poczuje się dowartościowany kupując olej z kroplą oliwy albo wierzy, że guma do żucia zastąpi mycie zębów, to jego problem, ale strata niewielka. Niebezpieczeństwo pojawia się wówczas, gdy to nie towary, ale marne produkty ludzkie są lokowane przez obecną władzę, począwszy od ministerialnych stołków, spółek skarbu państwa, na wszystkich szczeblach administracji państwowej skończywszy. A sam premier Tusk, który zamiast mężem stanu stał się statystą u producenta ubrań, prócz lokowania wyhodowanych na  nienawiści produktów partyjnych, z powodzeniem lokuje też swoją rodzinę: syna, córkę i jej blog czy wnuka.
 
Zaczęłam jednak od napojów, bo afera wybuchła  po zamieszczeniu na blogu Tomasza Lisa w serwisie NaTemat.pl jego wpisu o maratonie, zilustrowanego zdjęciem, na  którym lokowane są: napój Powerade i siłownia Oasis w tym samym hotelu, w którym hucznie obchodzono 90. urodziny W.Jaruzelskiego. Oburzenie z powodu lokowania produktu dotarło nawet do Rady Etyki Mediów, która obiecała zająć się sprawą. Znając jednak „krótkowzroczność” tego kolegialnego tworu, szczególnie w temacie T.Lisa i jego Newsweeka, nadzieja na potępienie samowolki „dziennikarza” jest raczej nikła. W tym wypadku myślę, że chyba słusznie, bo Tomasz Lis jest właścicielem portalu, gdzie prowadzi autorski blog, na którym zamieszczał już reklamę orlenowskich parówek, markę aparatu fotograficznego, a TVP2 nawet swojego adwokata, który reprezentował go w procesach z tabloidami. I nic. Teraz konkuruje z Robertem Korzeniowskim -  pasażerem „tuskobusa”, biznesmanem  i twarzą dopalacza w płynie, niebezpiecznego dla zdrowia, pełnego aspartamu, fenyloalaniny,  stabilizatorów czy barwników.  Wybór należy do ciebie – jak mówią.
 
Czy Tomasz Lis naruszył zasady etyki dziennikarskiej zakazujące dziennikarzom informacyjnym udziału w komercyjnych kampaniach reklamowych?  Wprawdzie prowadzi program „na żywo”, ale w TVP2  nie jest zatrudniony sprzedając tylko swój produkt,  a na opłacanym przez siebie serwerze może reklamować, co tylko chce. Nawet spodnie Tomasza Machały, bzdury Palikota czy operę o Annie Grodzkiej. Nie ma więc racji J.Gugała, że wiarygodność dziennikarzy mierzy się brakiem ich związków z reklamodawcami. Miara wiarygodności to zupełnie inne pojęcie, nieznane wielu dziennikarzom, którzy nie lokują wprawdzie towarów, ale traktując czytelników i widzów jak barany, dopuszczają się manipulacji faktami, wciskają nachalną, partyjną propagandę i nienawiść do politycznych przeciwników, lokują niezdrowe produkty własnego narcyzmu i  wybujałych ambicji, manipulują ludźmi i ich emocjami. Czy można ich nazwać wiarygodnymi dziennikarzami informacyjnymi, skoro lokują swoje partyjne interesy w publicznej telewizji, zamienili własne pióro na flagę politykiera, stając się propagandzistami jednej partii?  Wobec tych zarzutów o stronniczość i nierzetelność, foto-incydent z nawadnianiem się Powerade z plastikowej butelki przy okazji pedałowania do maratonu, wydaje się jedynie starterem, jak orlenowski hot-dog. Metę mieliśmy w niedzielę. Finał szkodliwego pomysłu, bo10 km to trasa zbyt długa na bieg publiczny dla amatorów, niemoc organizacyjna i złe zabezpieczenia – bo sanitariusze nie mieli odpowiedniego sprzętu reanimacyjnego, mężczyzna leżał 20 minut na asfalcie bez fachowej pomocy, a  karetka przyjechała po 30 minutach.
 
Na stronie internetowej akcji „Biegnij Warszawo”, prywatnej firmy Sporting, prominentnego członka zarządu PZLA – Bogusława Mamińskiego, znanego też z  wyjątkowej umiejętności pompowania państwowych pieniędzy w prywatny biznes -  lokowanie produktów przeróżnych. Strojów i obuwia sportowego, aplikacji na Androida, logo partnera strategicznego: Ministerstwa Sportu i Turystyki (z fotką R.Korzeniowskiego zamiast „ministry’ Muchy – czyżby taka szykowała się zmiana?) oraz organizatora honorowego: Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz.  Nie ma redaktora Lisa i jego POrtalu, nie ma, choć tak bardzo się starał. Ale cała Polska biega, bo musi, bo to trendy, tak powiedzieli w telewizji. Za 75 lub 89 zł w pakiecie startowym z koszulką, numerem i wodą, bo zdrowsza od POwerade, reklamowana przez Roberta Korzeniowskiego hasłem  „Możesz więcej niż myślisz”. A powinno być: Myśl więcej, niż możesz.
 
Opublikowano w "Warszawskiej Gazecie"
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2224
Magdalena Figurska
Nazwa bloga:
Słowa w sosie ostro gorzkim
Zawód:
filolog
Miasto:
Warszawa

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 138
Liczba wyświetleń: 660,438
Liczba komentarzy: 702

Ostatnie wpisy blogera

  • Dyplomatyka i Łowy
  • Jak wykręcić numer „dobrej zmianie”? 
  • Piraci z Manhattanu

Moje ostatnie komentarze

  • Witam, specjalnie nie panowałam nad złagodzeniem słownictwa. Tak wyszło. Kobieca delikatność? Nieraz dosadne słowa szybciej trafiają do czytelników. Specjalnych złudzeń już też nie mam, a apel "…
  • Myślę, że to nie Błaszczakowi przeszkadzali. Jeśli on sam przywróci Kraszewskiemu dostęp do info tajnych, to będziemy wiedzieć wszystko. A w sondaże nie ma co wierzyć. Kto płaci, ten wymaga.…
  • Przejdzie, choćby przez przekorę HGW, która da im zgodę.Ale to już będzie inny marsz, niż ten, sprzed roku.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Dyplomatyka i Łowy
  • Piraci z Manhattanu
  • „Pamiętaj, dla kurwów nie śpiewaj!”

Ostatnio komentowane

  • , Paweł Rabiej  utrzymywał dobre relacje z Piotrem P.  :-) dobre a co na to Jaruś Duck .Myślę ,że WSI mając ich fajne nagrania może trzymać ich za lejce .Chorych na tą chorobę można dowolnie…
  • Dark Regis, Słusznie. Za szybko leciałem na obiad :) Już poprawiłem.
  • Dark Regis, Sprawa senatora Koguta jest o dziwo i paradoksalnie traktowana jako zdrada ideałów "dobrej zmiany", bowiem wiemy jak oceniono dużo gorsze wyskoki Piniora, jak wożą się z Burym, jak wygląda osądzanie…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności