Takie pytanie na spotkaniu zadano dziś Lasce,
a on choć kaprawe gały lekko mu się rozbiegły,
powiedział; tak się złożyło,że dzięki ruskiej łasce,
zawsze byłem mądry, sprytny i bardzo przebiegły.
Pamiętam jak dziś - było 100 dni do małej matury;
skleiłem pierwszy papierowy samolocik z kolegom,
nie wiem dlaczego nie chciał lecieć, nawet z góry;
choć go zrobiłem z najlepszego papieru toaletowego.
Studniówka - pewna mała ale cycata blondynka;
czy nie mógłbyś mi pomóc zdjąć stanika,aby mi ulżyć
bo strasznie uwiera - nie ze mną te numery kretynko,
po co mi ten stanik - byłby na mnie o wiele za duży!
Albo na studiach - kiedyś zasnąłem na wykładzie,
profesor mnie budzi i pyta:o czym blondynka śniła?
a ja mu na to: śniłem,że pływam se w burej wodzie,
aż tu przyszła jakaś menda i tą wodę mi spuściła!
Utknąłem z kumplem na 2 piętrze żeńskiego akademika;
cieć się do drzwi dobija, studentki biją nas czym popadnie;
koleś zapalił latarkę, snop skierował w dół do trawnika:
złaż mówi, a ja mu na to: Akurat! Jak ją zgasisz,to ja spadnę!
Nie wiem czy wiecie - w kukurużnikach nie ma ustępów -
pomysł na moją pracę doktorską, przyszedł podczas lotu;
bardzo mnie parło -wystaw dupę krzyczy pilot i się nie krępuj!
Tytuł "Wpływ atmosfery na przedmiot wyrzucony z samolotu"
Jestem największym na świecie ekspertem od radzieckiej brzozy,
nie zajmuję się żadną polityką - nigdy (Ryżemu) nie skłamałem,
ciągle jeszcze nie odkryłem czy można zrobić trąbę z rzyci kozy,
ale jak widać, zrobiłem dobry pożytek z faktu,że się kiedyś zesrałem!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3498