Nad Generałem okrągła pieczęć z orłem - logo Instytutu Pamięci Narodowej. Anders jest jedną z dwunastu twarzy kalendarza IPN na 2010 rok, jednym z dwunastu dzielnych Polaków, którzy tworzyli historię Rzeczypospolitej XX wieku. W zeszłym miesiącu twarzą kwietnia 2010 był mniej znany Adam Solski, zawodowy oficer, Legionista, zamordowany w Katyniu - w tym samym Katyniu, w którym zginął jego rodzony brat Kazimierz. Do końca prowadził dziennik, który zachował się - Solski dał świadectwo. Jego ostatnie słowa to: "Przywieziono nas dziś do lasu. Zabrano mi zegarek. Zabrano ruble, pas główny, scyzoryk". Twarzą marca był generał August Emil Fieldorf - "Nil" (urodził się 20 marca 1895 roku), twarzą lutego zaś Irena Sendlerowa, Matka Dzieci Holocaustu, która uratowała 2500 żydowskich dzieci przed śmiercią z rąk Niemców (urodziła się 15 lutego 1910 roku), a twarzą stycznia kolejna wielka polska dama - prof. Elżbieta Zawacka, pseudonim "Zo", żołnierz Wojska Polskiego i AK, jedyna kobieta-cichociemna, zrzucona w 1943 roku na spadochronie do okupowanej Polski, "nagrodzona" po wojnie przez komunistów torturami i czterema latami spędzonymi w wiezieniu PRL (zmarła 10 stycznia 2009 roku w wieku 100 lat…).
Patrzę na kalendarz IPN-u na ścianie w moim biurze i myślę sobie, że Prezes Instytutu śp. dr Janusz Kurtyka dobrze zasłużył się Rzeczypospolitej.
A Anders patrzy na mnie uważnie, jakby chciał powiedzieć, że walka o Polskę trwa.
Ze ściany spogląda na mnie nieco zamyślony Generał Anders. W najbliższą środę minie równa, bo 40-ta, rocznica jego śmierci. Dwukrotnie ranny w Kampanii Wrześniowej 1939 roku, więzień sowieckiej Łubianki, dowódca Armii Polskiej ZSRR, zwycięzca spod Monte Cassino, emigrant polityczny, którego komuniści zdegradowali i któremu zabrali polskie obywatelstwo.