O tym myślę. O ludziach, którzy tam polegli. Już nigdy do nich nie zadzwonię, nie spotkam się, nie pogratuluję dobrej wypowiedzi czy nie skrytykuję nie dość, moim zdaniem, dobrej. Wciąż wszystko kręci się wokół tamtej feralnej soboty. Ich telefonów nie wykasowałem z mojej komórki, tak jakbym podświadomie nie zgadzał się z tym, co się stało.
Ta tragedia pokazała, jak wszystko jest w życiu kruche, także plany. I że trzeba być gotowym na pożegnanie w każdej chwili.
Od tragedii pod Smoleńskiem minęło już 12 dni, ale wciąż - dziś się na tym złapałem - jest to główny temat moich rozmów.