Poznasz mistrza dobrego po uczniach jego. To ludowe porzekadło z okolic Supraśla doskonale opisuje sytuację, jaka zaczęła klarować się na polanie, 7 mil na zachód od Ruskiej Budy. Profesor zaczynał łapać o co chodzi w tym całym łowiectwie. Odgadywał w lot intencje pryncypała, potrafił nabić strzelbę, wiedział gdzie stanąć i z czym wyskoczyć. Zaczynał czuć las. Oczywiście już wcześniej potrafił odróżnić kukanie kukułki od walenia łbem o drzewo, dzięcioła. Jednak to doświadczenie było czymś zupełnie innym. Na polanie zaczęła tworzyć się szczera, budująca relacja Mistrz - Uczeń, gdzie Mistrzem był Prezydent, a Uczniem Profesor.
Podobnie jak w przypadku nabitej strzelby, tak i teraz, Profesor wykonał sześć sprężystych kroków w przód i pewną ręką podał Prezydentowi buteleczkę z syropem sosnowym.
- Polfa Tarchomin, term. przyd. do uż. 23. X . 2002 rok - przeczytał Prezydent, każdy skrót starannie oddzielając kropką.
- Cholera 11 lat po terminie, zaszkodzić nie zdąży, a może i pomoże - zawyrokował. Ileż jemu tego życia zostało ? - zapytał sam siebie.
Sońka uśmiechnęła się do Wieroczki porozumiewawczo, obie wiedziały, że szef tym razem jeleniowi nie odpuści.
- Wiesz co masz robić, kiedy ja pójdę zaaplikować jeleniowi zaordynowany lek ? - zapytał
- Tak jest szefie ! - zasalutował Profesor - prawa komora breneka, lewa komora hukowy - wyrecytował .
- Znowu mnie rozczarowałeś - powiedział Prezydent z wyrzutem - przecież breneka siedzi w komorze.
Uczą się, studiują, robią doktoraty i habilitacje, ja im potem nadaje tytuły profesorskie, a jak zachodzi potrzeba to prostej strzelby nabić nie potrafią - pomyślał.
- Oj, sorry Gregory - pojednawczym tonem powiedział Profesor.
Wiedział, że Prezydent uwielbia kiedy jego podwładni - za plecami - nazywają go Gregory. W końcu to Profesor osobiście znalazł w biurku Prezydenta 27 kaset VHS z westernami, w których grał Gregory Peck. Prezydent czasem - przy ognisku i bigosie - wyobrażał sobie, że jest amerykańskim traperem, jego dwururka to Winchester, on sam żyje z polowań na bizony, a relacje z czerwonoskórymi ma takie, że jedzą mu z ręki, a nie odwrotnie.
- Kiedy pójdę zaaplikować jeleniowi lekarstwo włóż do komory " głośnego Austriaka " te swoje wynalazki zużyjecie w Sylwestra z Koziejem, nieźle dymią. Wydam polecenie dla BBN, aby w Sylwestra zorganizować ćwiczenia samoobrony dla miasta stołecznego Warszawy, nie wiem kto będzie siedział w Ratuszu, ale stracha się im napędzi, tym gryzipiórkom, niech wiedzą kto tu rządzi - powiedział z iskierką w oku - tak się robi politykę - dodał.
Profesor z uznaniem pokręcił głową, nie marszcząc tym razem czoła, bo nie wypadało w takiej chwili.
CIĄG DALSZY NASTĄPI
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2309
to typ spod ciemnej gwiazdy.
i jego ubecka żona.
nie chcę czytać rubasznych opowiastek na ten temat
to banalizowanie bandytów
owszem, mogę nie czytać
ale ktoś o tym pisze
i bandytów banalizuje
dziękuję