Po pierwsze, Tusk nie nosi wąsów. Po drugie - Hitler podjął wielkie inwestycje infrastrukturalne i ożywił gospodarkę. Donald Tusk także podjął wielkie zadania inwestycyjne, tyle że w jego wykonaniu gospodarka zmierza do katastrofy gospodarczej. A zatem, mimo niektórych podobieństw trzeciej RP do trzeciej Rzeszy, Polska nie jest państwem nazistowskim.
Tyle niektórych różnic, a teraz wybrane podobieństwa. Właśnie zostałemna wniosek Klubu Platformy ukarany przez Komisję Etyki za przypomnienie metod działania systemu nazistowskiego. Jaśnie oświecona partia obywatelska w swoim wniosku stwierdziła, że: „W szczególności rażące jest porównanie polskiego posła, parlamentarzysty wybranego w demokratycznych wyborach – poprzez pośrednią sugestię – do faszysty czy komunisty”. A dla mnie, szczególnie rażąca jest ta „pośrednia sugestia” w połączeniu ze zdaniem z uzasadnienia kary o braku usprawiedliwienia dla wypowiedzi, „które w odbiorze społecznym rodzą jednoznaczne negatywne skojarzenia”. W praktyce oznacza to zakaz krytyki. Pośrednie sugestie o podobieństwach metod działania obecnej ekipy do metod wczesnej fazy nazizmu w III Rzeszy, pozwoliłem sobie wygłosić podczas posiedzenia Komisji Innowacyjności poświęconej odmowie miejsca na multipleksie dla TV TRWAM, kiedy posłowie Platformy zgłosili wniosek formalny o natychmiastowe przerwanie dyskusji. Oczywiście, Platforma posiadająca większość, w taki sposób może zakończyć każdą dyskusje, a nawet może przegłosować, że jest piękny gorący dzień, i oczywiście będzie to decyzja podjęta w demokratyczny sposób. Tylko co to ma wspólnego zklasyczną demokracją?
Nie chciałbym Państwa zanudzać swoimi wypowiedziami. Ale bez szerszego cytatu trudno wykazać absurd wniosku PO. Oto, co tak bardzo rozwścieczyło klub PO: „Bardzo proszę, żebyście państwo – jako większość parlamentarna – nie używali siły do debaty. Odrzucenie większością, to jest używanie siły, a dyktatura właśnie używa siły wobec opozycji, odbierając prawa do informacji czy prawa do wolności mediów. Takie są metody dyktatorskie, a używanie regulaminu jest tylko metodą, którą – można powiedzieć – dyktatury bardzo często używają i uchwalają prawo. Przypominam, jak faszyści uchwalali prawo, według którego można było ludzi mających inne poglądy do komór gazowych wysyłać. Teraz macie taką większość…
Werdykt Komisji Etyki jest kuriozalny. Trudno uznać takie dygresje za naruszające dobre imię Sejmu. Nawet trudno je uznać za naruszające dobre imię Platformy, chociaż odnosiły się one właśnie do metod działania tej „zacnej” partii. Powiedziałem powszechnie znaną prawdę, ale posłowie Platformy o dziwo odebrali to stwierdzenie bardzo osobiście. Może chodzi o jakiś związek z przysłowiem o stole i nożycach? Zacytuję, co znalazło się w uzasadnieniu kary: „Komisja ocenia obiektywnie język parlamentarny. Krytyczny stosunek posła do pewnych zjawisk lub sytuacji nie może usprawiedliwiać wypowiedzi, które w odbiorze społecznym rodzą jednoznaczne negatywne skojarzenia. W ocenie Komisji, „przypomnienie” w kontekście rozpatrywanego wniosku „jak faszyści uchwalali prawo, według którego można było ludzi mających inne poglądy do komór gazowych wysyłać” jest nadużyciem w debacie publicznej. Z tych względów Komisja postanowiła jak wyżej”.I po takim niezmiernie merytorycznym uzasadnieniu nałożyła na mnie karę.
Ta dość łagodna, pośrednia sugestia o podobieństwach do faszysty lub komunisty bliżej nie określonego posła PO wystarczyła do ukarania posła opozycji. Idę o zakład, że gdyby coś takiego o pośle Prawa i Sprawiedliwości powiedział przedstawiciel jakiejś innej partii, pewnie Komisja Etyki nawet by się tym nie zechciała zająć. Oczywiście nie chodzi mi o mnie, ale o tworzoną przez rządzących atmosferę, w której nawet najlżejsza krytyka władzy jest obrazą majestatu Sejmu RP. Znamy ten sposób myślenia z czasów PRL, kiedy krytyka jakiegoś kacyka z PZPR naruszała dobro partii i tym samym Polski. Platforma w tej chwili ma absolutną władzę - ma prezydenta, premiera, szefów służb. Pan Jan Dworak przewodniczący KRRiT był również działaczem Platformy Obywatelskiej i został pośpiesznie powołany przez p.o. Prezydenta RP 7 lipca 2010 roku (zaraz po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego). I chociaż dziś występuje jako niezależny, to w tę niezależność nikt nie wierzy. Dlatego na przykład taki Stefan Niesiołowski może domagać się, żeby rodziny ofiar tragedii smoleńskiej zapłaciły za ekshumacje. A reakcją rządzących jest odmowa uchylenia mu immunitetu wyrażona w głosowaniu przez sejm. Inny przykład – kiedy Niesiołowski uderzył dziennikarkę, to pojawiły się glosy, że taką dziennikarkę można uderzać,bo jest z gazety krytykującej rząd. W stosunku do ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, można było powiedzieć bezkarnie wszystko, a rzucający obelgi i groźby znajdowali zaciekłych obrońców.
Te przykłady nie są odosobnione i pokazują, że krytycy rządu czy rodziny ofiar katastrofy Smoleńskiej to gorszy gatunek człowieka, skoro można ich bezkarnie obrażać, a nawet bić. Właśnie taka atmosfera w III Rzeszy doprowadziła po pewnym czasie do wysyłania przeciwników politycznych do komór gazowych. Hitler nazywał bydłem i podludźmi Żydów i zapowiadał ich eksterminację. Początkowo nikt nie brał tego na poważnie. Obecna ekipa także wyzywa od bydła i chce dorzynać watahę tyle, że rolę Żydów mają pełnić „kaczyści” i dziś, tak jak w Niemczech takie słowa i zapowiedzi się bagatelizuje.
Dostrzegam w obecnej Polsce analogie do niebezpiecznego procesu społecznego, który wystąpił podczas kryzysu lat dwudziestych ubiegłego wieku w Niemczech.
Obecnie w Polsce z art. 54 Konstytucji mówiącego o wolności słowa do wyrażania opinii i poglądów mogą korzystać tylko ci, którzy chwalą rząd, a opozycji wolno coraz mniej. To co się stało z „Rzeczpospolitą”, „Uważam Rze”, ustalanie treści publikacji z przedstawicielami rządu i wydawanie zakazów publikacji niewygodnych dla rządzących, świadczy o powrocie cenzury. Tu wspomnę o propozycji nowej cenzury pod postacią ustawy o mowie nienawiści. To tylko niektóre przykłady kłopotów w naszym kraju z wolnością słowa. Kontrola nad informacją poprzez cenzurę i propagandę, jest cechą ustrojów totalitarnych i skojarzenie metod działania PO do metod komunistów czy nazistów jest w pełni uzasadnione. Tak samo, jak karanie za krytykę. Wspomnę tylko o „antykomorze”.
Trzeba się temu przeciwstawić, bo w przeciwnym razie postępujący nie hamowany proces ograniczania praw obywatelskich, musi doprowadzić do dyktatury i prześladowań, w których nie tylko się kogoś bije, ale również zabija. Ja w każdym razie będę się przeciwstawiał takim praktykom, bo marzy mi się Polska wolna i w pełni demokratyczna.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3396
kiecka gore i tyle..
To, że "kiecka gore" to są tylko pobożne życzenia. Przy przewadze, jaką koalicja ma w parlamencie mogą przegłosować wszystko co chcą. Wsłuchują się tylko w sondaże. Wszystkie afery pozamiatane, czy ktoś pamięta np. o Amber Gold? Nieśmiałe szepty o milionowych premiach, natychmiast wyciszane. Żadna bulwarówka nie śledzi premiera, ile razy na miesiąc wyjeżdża w Dolomity i nawet oświadczenie premierowi Słowacji, że więcej czasu poświęca na piłkę niż na politykę, też żadnego medium nie zainteresowało.
tyle że w jego wykonaniu gospodarka zmierza do katastrofy gospodarczej...
*** Niemcy swietnie zarabiaja na tych inwestycjach: 85% wydwanych pieniedzy jedzie do Niemiec, wzmacnia niemiecka gospdoarke, redukuje bezrobocie, Niemcy sie rozwiaja.
herr Tusk dba o swoj vaterland.
A wrog ginie, Polska.