Albo Tuskowy rzecznik rżnie głupa albo nie wie - choć wiedzieć powinien - że kraj niemal identyczny jak Polska, gdy chodzi o parametry demograficzne, a identyczny w zakresie ilości mandatów i ilości głosów w Radzie, czyli Hiszpania, 5 lat temu, po wyborze na przewodniczącego europarlamentu Josepa Fontellesa Borrella uzyskała nie tylko bardzo silną tekę (ds. gospodarczych i walutowych - Joaquín Almunia), ale też, co ważniejsze, stanowisko Wysokiego Przedstawiciela Unii Europejskiej ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa dla Javiera Solany.
A więc jeśli się chce, umie twardo negocjować, a nie stosuje polityki minimalizmu narodowego - to można!!! Niestety, to przykład kolejnego poważnego grzechu zaniechania ze strony premiera Tuska i jego ekipy. Polska oddała walkowerem mecz, w którym można było powalczyć o coś więcej niż szefostwo w PE przez dwa i pół roku…
Rzecznik rządu (a dozorca niemieckiego mienia w czasie wolnym od pracy) Paweł Graś, który dalej jest rzecznikiem, mimo że z tej funkcji odwołał go medialnie premier Tusk, wygłosił dziś w RMF FM opinię, która jest kwintesencją stosunku gabinetu PO do aspiracji Polski na arenie międzynarodowej. Minister oświadczył mianowicie, że Polska nie ubiega się o żadne z trzech kluczowych stanowisk w Unii Europejskiej, ponieważ poprzez wybór Jerzego Buzka "mamy nieco związane ręce"…