Polska "wybiła się na niepodległość", bo tego Polacy chcieli. Znacznie bardziej niż w tym czasie młode nacje: ukraińska i białoruska.
To przeszłość, ale traktujmy ją z uwagą i szacunkiem. Wszakże, jak pisał Cyprian Kamil Norwid: "przeszłość to dziś, tylko cokolwiek dalej".
Myślmy jednak głównie o przyszłości. Nic nie jest nam, Polakom, dane raz na zawsze. Także Niepodległość. Trzeba ją umacniać, trzeba na nią chuchać i dmuchać. W wielu wymiarach: bezpieczeństwo energetyczne, dbałość o wzrost demograficzny, zwiększenie obronności kraju, zagwarantowanie silnej pozycji międzynarodowej naszego kraju.
Dziś walka o niepodległość toczy się na szczęście nie poprzez karabin i granat, ale poprzez ekonomię, demografię, dyplomację. I jeszcze jedno, ale bardzo ważne: narody, które nie mają poczucia własnej wartości, niepodległość mogą stracić albo może być ona ograniczona. Dlatego też nie zaniżajmy naszej wartości jako państwa - szóstego co do wielkości w Unii Europejskiej, nie obniżajmy prestiżu narodu o długiej historii, nie deprecjonujmy aspiracji politycznych Polski w nowej sytuacji międzynarodowej.
W pokojowy sposób walczmy o silną Polskę. To jesteśmy winni tym pokoleniom, które walczyły o Niepodległą.
***
Wielkość miesza się z małością, brakiem profesjonalizmu, chałą. Tego, niestety, świadkami było wielu Polaków i garstka (na szczęście) cudzoziemców w pretensjonalnej imprezie pod auspicjami marszałka województwa pomorskiego (i już niedługo europosła w miejsce przyszłego komisarza Janusza Lewandowskiego) Jacka Kozłowskiego, prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i dwóch polskich ambasadorów w Brukseli. Znakomity Leszek Możdżer nie zrównoważy kiepskiej organizacji, prowincjonalnego zadęcia i żenującego PR-u. Robienie imprezy w, powiedzmy, stolicy Europy, po to, żeby obejrzało ją kilkudziesięciu cudzoziemców jest wywalaniem publicznych pieniędzy w błoto. Tu akurat nie jest winien ani marszałek województwa, ani prezydent Gdańska, tylko regionalne przedstawicielstwo tegoż województwa w Brukseli. Cóż, tak krawiec kraje, jak mu materii staje.
Jeżeli Gdańsk będzie tak dalej walczył o Europejską Stolicę Kultury w 2016 roku, to inne polskie miasta uczestniczące w tym wyścigu, mogą tylko się cieszyć…
***
Ja, polski bloger, wyrażam solidarność z dwoma blogerami z Azerbejdżanu skazanymi - właśnie, za swoje blogi - na karę wiezienia. 26-letni Adnan Hajizada dostał dwa lata, 30-letni Emin Milli - 2,5.
Blogerzy wszystkich krajów łączcie się!
11 listopada - "Pan dał siłę swojemu ludowi". Chylimy czoła przed przeszłością: bohaterską, tragiczną, radosną. Pamiętajmy owo ironiczne powiedzonko naszych rodaków niemal 100 lat wstecz: "ni z tego ni z owego, będzie Polska na pierwszego"(każdego kolejnego miesiąca - ma się rozumieć).