Nic szczególnie odkrywczego tu nie powiem. Rzecz zresztą nie w odkrywczości , a w wierze. Takiej prawdziwej wierze, bez reszty jakiegokolwiek „ale”.
W tytułowym zdaniu zawiera się cała moja obecna mądrość, wynikająca z pełnego przekonania, że nic ważniejszego nie ma na świecie nad „sprawy Boże”.
Wszystko przemija jak „biały dym kwiatów jabłoni” i nie ma na tym świecie niczego, czego można by się było uchwycić, raz i na zawsze.
Wszystko co się nam wydaje niezmienne , ważne i wielkie z czasem zmienia się w garść banałów i wyblakłych wartości.
Każde „mieć” jest w sobie puste.
Okrywamy je swoją wyobraźnią jak najdroższy klejnot, ale pod tą derką nie kryje się żadna drogocenność. Wystarczy zostawić nasze wyobrażenie na parę lat, a po tym czasie ponownie je odkryć, by się co do tego dobitnie przekonać.
Na nic nam wszelkie bogactwa, pożądania, porywające uczucia, nawet zdrowie.
Nihil novi sub sole : „Marność nad marnościami i wszystko marność”. Oczywiście. I proszę wykazać, że jest inaczej :).
W pyle naszych „wielkich humanistycznych wartości” jedynie Bóg i Jego prawo powszechnego dobra spełnianego przez miłość, jest wartością stałą i niezmienną.
Nic więcej.
Naturalnie możemy się łudzić przeróżnymi mirażami, no i łudzimy się od wieków, wierząc w ich skonkretyzowanie w niedalekiej przyszłości, która oddala się nam w nieskończoność… Cóż nam więc ze złud i samookłamywania się?
„Co użyjem, to dla nas…” – powiadają mi różni. A w tym ukryte jest właśnie wyjątkowo perfidne kłamstwo, bo nie da się zatrzymać czasu.
Romantyczne marzenie o zachłyśnięciu się chwilą , owo „trwaj chwilo jesteś piękna”, jest tak samo puste jak wszystko inne . Bo nie jesteśmy w stanie zatrzymać czasu nawet pamięcią. A jednak uporczywie staramy się to czynić.
Mądrzymy się, puszymy w swej megalomanii, jak zajączek przy źródle ze starego dowcipu i wydaje nam się, że jesteśmy niezwykle mądrzy, bo - nam się wydaje, że jesteśmy. Popisujemy się przed sobą i współtowarzyszami podróży naszą błazenadą.Poważnie, wręcz z namaszczeniem podchodzimy do spraw niepoważnych , a nawet ewidentnie głupich, i z lekceważeniem do najpoważniejszych. Bo : „człowiek to brzmi dumnie”... Niewątpliwie, ale najczęściej jednak – durnie.
Przede wszystkim takie pojmowanie człowieczeństwa jest niepraktyczne i zaprzecza racjonalizmowi , którym się tak bardzo szczycimy .
Śnimy więc nasz nielogiczny sen o mizernej ziemskiej wielkości , zamiast wreszcie się z obudzić z naszego mroku wyobrażeń i iść za Żywym Światłem, które litościwie nam się objawiło.
Oczywiście że możemy, bo mamy wolną wolę, my jednak wbrew naszemu rozumowi, który nakłania nas do wiary w Transcendencję, jakiej ewidentne liczne ślady działań widzimy wokół, wolimy lucyferyczne „światełko próchna” bajecznych ziemskich wielkości i naszych złud, takich jak choćby ewolucjonizm, czy marksizm.
Toczy się w nas odwieczna walka między przeciwieństwami, których jesteśmy ucieleśnieniem : światłem i mrokiem, dobrem i złem, prawdą i kłamstwem, pięknem i brzydotą, wielkością i małością, dziećmi Boga i …i lepiej nie wymieniać kogo jeszcze.
Zniewoleni , poranieni, umęczeni rzeczywistością - tworzymy kolejne baśnie o wiecznej szczęśliwości i postępie , bo wydaje się nam, że w ten właśnie sposób demonstrujemy naszą niezależność.
Oddalając się od prostoty Bożych praw coraz głębiej grzęźniemy w tworzonym przez nas koszmarze, który w swym założeniu miał ( ma ) nas uszczęśliwiać.
Stajemy w końcu bezradni i w wielkim przerażeniu, bo przecież dobrze widzimy ku czemu to nasze działanie zmierza.
Widzą to już nawet mocno zaczadzeni zachwytem nad teraźniejszością i mający w pogardzie późniejsze konsekwencje.
Których niestety niczego nie nauczyła historia ani doświadczenie...
Co wiec czynić?
Cóż - być wreszcie prawdziwie wolnym.
Czyli, po pierwsze - stanąć w Prawdzie -
wbrew poprawności, która rodzi nijakość, przeciw wszystkiemu co kłamliwe i wszystkim o ograniczonej perspektywie.
W drugiej kolejności , wynikającej choćby ze „świętych praw logiki”, trzeba zaufać Mądrzejszemu od nas.
Temu „który był, jest i będzie” i wie co dla nas rzeczywiście dobre, bo sam nas sobie stworzył.
To tak na marginesie wczorajszego święta narodowego.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1549
Być wolnym - od tego co narzuca świat, od tego co przykleiło się jako trendy, od obciążeń tresury mentalnej
Być wolnym do - dobra, dla - Dobra. " Trzeba abyśmy Dobro traktowali poważnie "
I to nie jest praca na lata - ta chwila już jest sprawdzianem. A dalej może być tylko lepiej.