Sympatycy PIS lubią demonizować osobę Donalda Tuska. Pewnie dlatego kilka lat temu nie poparli mojego apelu o ratowanie premiera i demokracji ("Ratujmy demokrację ! Ratujmy Donalda Tuska!").
Dziennikarze domyślali się jaka to będzie decyzja, ale niczego nie dawali po sobie poznać. Blogerzy dobrej woli przez długi czas powtarzali medialne bajki o wszechwładzy premiera, który na koniec... nie dostał pozwolenia na zrealizowanie swoich marzeń o prezydenturze. Sporo irracjonalnych komentarzy pojawiało się w sieci nawet po ogłoszeniu "decyzji Donalda Tuska". W efekcie przekonania o panadonaldowej wszechmocy nawet niektórzy politycy sugerowali, że Tusk zrezygnował jedynie pozornie i tylko czeka, aby ogłosić swój powrót do prezydenckiej gry! Bez medialnego mącenia wody ten cyrk nie byłby możliwy.

Sytuacja się zmieniła. Nie wiadomo, czy w efekcie działania dziury ozonowej, czy samodzielnych przemyśleń dziennikarzy, media nie wykazują już dawnej czułości wobec swych ulubieńców. Nagłówki krzyczą:
"Platforma wydała na ubrania, cygara, wina i klub nocny ponad ćwierć miliona złotych"
Bez ciepłych przekazów o ciągle ciepłej wodzie w kranie, partia, której głównym źródłem siły był polityczny marketing musi uschnąć.
Trwa casting. Kwaśniewski, Schetyna, Sikorski, Gowin, Giertych...?
Kto przejmie pałeczkę od coraz bardziej osamotnionego Donalda Tuska?

Inni zainteresowani np. Bronisław Komorowski, czy Janusz Palikot też znali tę decyzję i niespecjalnie się z tym kryli.
http://chlodnyzolw.salon… Dlaczego dziennikarze, politycy i socjologowie udawali, że nie wiedzieli kto będzie kandydatem PO? To ciekawe pytanie.