Jestem właśnie za granicą i to w dziwnym kraju. Postawiono tu przed sądem byłego premiera, bo doprowadził swoją ojczyznę do zapaści gospodarczej. Ponieważ ponad 50% obywateli nie chce wejścia tego państwa do Unii to – zgodnie z wolą społeczeństwa – negocjacje akcesyjne mają zostać zastopowane. Członkowie rządu mówią tu publicznie, że ich kraj będzie wychodzić z kryzysu, ale nie kosztem ludzi, rodzin, nie stosując cięć w polityce socjalnej i rodzinnej.
W kraju, w którym jestem rząd nie ugiął się pod presją zagranicznych polityków i bankierów. A w ostatnich wyborach wygrała bezapelacyjnie prawica. Skądinąd eurosceptyczna. W tym państwie dba się o bezrobotnych i uboższych. Pewnie dlatego ludzie stąd nie wyjeżdżają – przeciwnie: przyjeżdżają, choćby z mojej ojczyzny.
Ten opis nie pasuje, niestety, do Polski. Jestem w Islandii. Nie rzucam tutaj, wzorem pana Tuska, hasła uczynienia z naszego kraju "drugiej Islandii". Nie chcę bowiem dla zasady, aby moje państwo było tym drugim – lecz zawsze pierwszym. Jednak myślę, że rząd PO-PSL mógłby sporo nauczyć się od Islandczyków. Gdyby tylko zechciał i był w stanie wyjść poza swoje mentalne i polityczne ograniczenia.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1941
międzynarodówce lichwiarzy. Dlatego w mediach cisza ;-)
Panie Europośle, znam jedną Osobę która opuściła Islandię, bo zakochała się w moim synu. Połączyła ich piłka nożna. On był na wyspie trenerem, a ona zawodniczkę. Ale jest wierna Swojej Ojczyżnie bo żeby urodzić dziecko tam wraca. Właśnie pod koniec czerwca przyjdzie na świat mały "Wiking".
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego pobytu na Wyspie.
Kraik ciekawy ale poważne myślenie o Polsce wymaga chyba jednak innych wzorców i pomysłów na Prawdziwą Polskę.