Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Gowina wpuścili w maliny a Sikorski puścił się w malinach?

Celarent, 01.05.2013

Jeśli w Rosji media lub tzw. autorytety podają jakieś informacje, oznacza to nie tyle, że są one sprawdzone i prawdziwe, co użyteczne dla kogoś, kto zdecydował, że powinny być podane. Tym bardziej dotyczy to informacji, które wyszły z Rosji do opinii międzynarodowej.

Jeśli więc jakiś Rosjanin napisał w Internecie, że polski szef MSZ to "odpychająca postać", to trzeba dobrze się zastanowić, co konkretnie nie podoba się FR w Sikorskim i dlaczego.  Markow (tenże Rosjanin) wyjątkowo dobrze zna biografię naszego zagranicznego ministra a po szczegółach jego wiedzy możemy sądzić nie tylko, że razem i to z jednej miski kaszę żarli, ale i to, że wie więcej niż mówi a wie co mówi… Szczególnie interesujące jest to, że ów  Rosjanin wie doskonale również, co mówią politycy w PO. Nie „z PO” a „w PO” i wie on, co mówią między sobą na temat Sikorskiego, jego resortu i jego pracy w tym resorcie. Znaczy to, że wie więcej rzeczy, o których mówią, skoro i to wie. Szczególnie, że dobrze niby o Radku, koledze swoim, nie mówią.
Sikorskiemu nie spodobało się.  Rosjanin, Markow, został w odwecie nazwany rosyjskim Macierewiczem, co może mu jedynie pochlebiać. I albo on mówi prawdę, co byłoby w przypadku rosyjskich informacji prawdziwą zagadką, cudem lub przypadkiem i  wie, że nasz „minister jest oderwany od rzeczywistości", albo sam od tej rzeczywistości się mocno oderwał a jeszcze pewniej: ktoś chce, by to ktoś oderwał się od jakiejś konkretnej rzeczywistości, Sikorski, tudzież my wszyscy, którzy to czytamy. Jednocześnie Markow mówi tym samym, że cała PO a Donald Tusk w szczególności jest oderwany od rzeczywistości a rządy tego ostatniego „totalnie się skompromitowały”, bo to w końcu jego minister, nie? Inna rzecz, że tu akurat mówi szczerą prawdę, która nie jest nowością ani dla nikogo w Polsce ani w Europie. Jeśli zaś mówi, znaczy, że można – już można. Embargo na prawdę o Tusku minęło.

O tym, że coś mija, mówią wszyscy i trudno już się doczekać. Wszyscy wiedzą i mówią, bo dawno już można i to, że Tusk i reszta – każdy, kto może – szuka możliwości zaczepienia się w strukturach europejskich, w UE znaczy. Sikorskiemu marzy się Parlament? Możliwe. Bo czemu miałby mu się nie marzyć. W Polsce wyżej nie zajdzie a poza tym tak tą Polskę z kumplami zdeptali, że szczyty jej niewysokie… No i pozostaje perspektywa odpowiedzialności za wydeptaną murawę, bo ci, którzy za to zapłacili w końcu o swoją kasę się upomną. O co jak o co, ale o kasę każdy się upomni… Tak to już jest w Polsce. Takie szczyty ustanowiono. Standardy, znaczy. Sikorski sam je ustalał, wyznaczał, wprowadzał, utwierdzał, że wie, czym to pachnie. No i każdy sądzi według siebie. A przy tym i ta chęć zysku, która nie mija tak szybko. Więc Markow może mówić prawdę o marzeniach Sikorskiego o karierze w PE. Markow mógł rzucić ot tak sobie hasło i pewnie mocno by się nie pomylił, niezależnie od tego o kim by mówił. Tym bardziej o Radku. Markow jednak widać zna Radosława i wie, co mówi a skoro mówi o marzeniach osoby, którą obgaduje, znaczy, e są ze sobą blisko –to raz. I znaczy to, że zdradza kogoś, bo wypaplać na pół Europy (więcej tego nie przeczyta, to szczyt), jakie ktoś ma marzenia… - to dwa. A trzy, że Markow chce nas zniechęcić do ulizanego brylantyną czy łojem – nie ważne, ministra, mówi o nim rzeczy, które wiedzieć może jedynie ktoś, kto  dzieli(-ł) z nim los a udaje, że nie zna go, znać nie chce, bo nie warto a to świadczy o nieuczciwości wobec nas. I weź tu zaufaj źródłu. Tym bardziej, że sam Sikorski dobrze wie, skąd to źródło wypłynęło.

Markow, ten Rosjanin, co to na Macierewicza, zdaniem Sikorskiego pozuje a który zwyczajnie kumplem Putina jest i jego byłym doradcą, który odwala swoje w ruskim teatrzyku w masce opozycjonisty, znaczy wroga, mówi, że ten Sikorski to niebezpieczny gość – do sowietów w Afganistanie strzelał i z Mudżachedinami jadł a Brytyjczykom donosił, żeby Al-Kaida miała za co szkolić swoich terrorystów, z którymi teraz i Polska rzekomo walczy, choć już nieco mniej intensywnie za jego kadencji. Pisał, jako niby-dziennikarz-korespondent do Wielkiej Brytanii o tym, ilu Rusków padło. Musiał działać na dwa fronty, bo skąd Sowieci wiedzieli, co i do kogo pisał i czy pisał prawdę. I niby czemu żadnego Sowieta nie trafił, do czego sam się przyznaje a co Markow zaświadcza?

Według Markowa jednak „był on agentem brytyjskiego wywiadu MI-6 i wykorzystywał »przykrycie« dziennikarza dla wypełnienia odpowiednich zadań służb wywiadowczych w Afganistanie". Ciekawe zatem, kim jest Sikorski dziś, w Polsce. I o takie pytanie Markowowi chodzi najbardziej. On chce byśmy je sobie zadali. I choć próbuje nas zniechęcić niby do Radka Sikorskiego, oskarża go i pluje na niego, ośmiesza…, tak naprawdę robi mu w Polsce świetna reklamę.
Mamy niby ostrzeżenie skierowane wprost do UE: "Więc panowie eurodemokraci, bądźcie gotowi zaakceptować to "przyzwoite" uzupełnienie. Nowy kandydat na miejsce w parlamencie jest nie tylko politykiem, ale doświadczonym mudżahedinem, mającym związek z Al-Kaidą. Obecność tak »wybitnej« jednostki (...) rzuci cień na i tak pogrążony w biurokratycznym chaosie Parlament Europejski. Choć, jak to mówią, chcesz pozbyć się głupca - wyślij go do szkoły lub awansuj". No, to Markow dowalił. Wszak nasz geniusz ds. kontaktów ministerialnych z obywatelami poprzez Tweetera szkoły zacne pokończył. Ba, ma dyplom Harwarda, Oxforda czy czegoś tam. Podobno zapłacił prawie 5 funtów, ale pamiętajmy, że w tamtych latach funty dużo wyżej stały. Słowa te jak nic są też żywą reklama dla Sikorskiego i tam. Bo i w UE i w Polsce być ruskim, sowieckim agentem, to hańba. Wprawdzie dopóki ci tego nie udowodnią, nie nazwa tego oficjalnie, wprost, publicznie…, jakoś funkcjonujesz, ale potem… lepiej nie mówić, bo mówić z tobą będą jedynie  ciemnych uliczkach – jesteś persona non grata. Jednak, być agentem brytyjskiego wywiadu… To zupełnie co innego. Nie no, jak tak dobrze pomyśleć, to Markow chyba przesadził. Sikorski jako James Bond… Ale tak spojrzą na niego przeciętni zjadacze chleba. Bo etos współpracy z Zachodem jest u nas chwalebny, w przeciwieństwie do współpracy ze wschodem. Jeśli Markow chciał utopić Sikorskiego, powinien udowodnić, że tenże studiował i szkolił się w KGB, pracował jako jeden z najwierniejszych a teraz robi jako jeden z najlepszych dla GRU.

Czy bronię ministra Sikorskiego? Skąd. Zależałoby mi bardzo, aby znowuż udał się jako korespondent na front w Afganistanie. Sprawdził się, na minę żadną nie trafił, więc i może wreszcie jakiegoś Sowieta trafi, bo do tej pory, jak widać jedynie na sowieckich minach lata i Sowieci strzelają do niego. Celnie? Kto to wie. W każdym razie wygląda na to, że robią to z takim samym skutkiem, jak on niegdyś w Afganistanie.

Sikorskiego nie ma co bronić, wygląda i bez ruskich rewelacji, że nie jest on uczciwy w swoim prezentowanym życiorysie. Bliżej mu do opcji prezydenckiej a to znaczy ruskiej, niż premierowej czyli dziś niczyjej. Działał przeciw sowieckiej zawierusze, kształcił na Wyspach Brytyjskich, zabłysnął i szybko zgasł w rządzie PiS, by zalśnić wątpliwym blaskiem w rządzie PO i o mały włos nie kandydować na prezydenta Polski. Pewnie taka była ustawka, ale teoretycznie tak mogło się stać. Siedzi w tym rządzie jako kto? Według Makarowa, jako szpieg USA lub Wielkiej Brytanii. Dobre. Bo według Rosjan kompromituje to oba te kraje w naszych oczach. (ha, ha, ha – wpadka: każdy sądzi według siebie a Polska to całkiem inna bajka). W oczach wszystkich: jednych, bo wsadzają swoich szpicli do naszego rządu a drugich, bo poprzez swojego szpicla współpracują z Rosja. Polityka Sikorskiego jest bowiem przede wszystkim polityką pro moskiewską. I nic tego nie ukryje a o to panom z Rosji chyba najbardziej chodzi. Chyba rozchodzi się właśnie o to, że całe nasze społeczeństwo traci nawet iluzoryczną sympatię do kraju Rad a kraj ten zwyczajnie przestał sobie radzić z tym, że jego minister w polskim rządzie nic już dla nich zrobić nie może. Bo skoro Kwaśniewski musi lobbować u premiera za Azotami dla przyjaciół, jak za jakąś jałmużną i to nieskutecznie… To może teraz jakoś inaczej się da. Trzeba tylko postawić właściwych ludzi na właściwych stanowiskach. Jeśli zaś Sikorski robił dla angoli, to poza tanią siłą roboczą, która teraz przejada ich system socjalny, jakoś wiele chyba nie ugrał dla nich… Ba, nawet nasi rodacy na wyspach nie mogą już na niego patrzeć. Markow powinien zastanowić się, czy Sikorski przypadkiem nie robi dla Mosadu… Bo czemu nie? Wszak odpowiednio żonaty. I też będzie, że nie dla Moskwy. I może do PE się dostanie. Bo, widać nie chcą go tam. Coś się sypnęło? Mosad zresztą trudniej zweryfikować a kija między USA i Wielką Brytanię takimi historiami się nie wsadzi. Oni mogą przegapić jakiegoś czeczeńskiego bojówkarza z bombką na maratonie, ale nie Bonda czy Mac Gyvera. Tak, to dobrze brzmi (choć może faktycznie mniej bezpiecznie, bo z nimi to lepiej nie zadzierać, to nie FBI i Nie Mi-16) i jeśli pomysł ten nie wypali, dowiemy się, że tak było wczoraj a dziś Sikorski robi …dla Mosadu.

Może nawet razem z innym ministrem, takim Gowinem na przykład. Gowin też wykształcony, sam uczelnie zakładał, (ba, Tischnerem się podpierał). Też taki z przeszłością katolicką i prawicową, wręcz opozycyjną. No, na froncie nie był, ale przecież różne są fronty i afronty… Historia jego życia ministerialnego i kontaktów z buldożerem pt. Tusk jest tego najlepszym dowodem, że straszenie tyłka Afganistanem to szczeniackie pogróżki. Sikorski wrócił stamtąd cały, zdrowy i jak na trampolinie wybił się tak wysoko, że teraz ABS-y we wszystkich stawach skupione wokół tylniego sąsiedztwa bioder nie pomogą, by je uchronić przed zdarciem naskórka. Gowin zaś od tego sąsiedztwa i przyjaźni osiwiał. Swoje doświadczenia jednak tak wysoce ceni, że iście z żydowską dyplomacją odpowiada premierowi, sprawcy swojej siwizny, upadku ministerialnego i ambicjonalnego (póki co): „Dziękuję premierowi za to, że dał mi szansę pracy w rządzie i dużą swobodę w realizowaniu moich projektów. Decyzję o moim odwołaniu traktuję jako naturalną, zwłaszcza w sytuacji głębokich i stale pogłębiających się różnic, co do kierunku podążania tego rządu”. Ha, oto i szansa. Oto i swoboda. Obie jak widać niezrealizowane. Bo szansa dana i zabrana właśnie z powodu swobody. Gowin jednak chcąc nie chcąc wskazuje na inne, możliwe powody swojej dymisji: „Fatalny stan wymiaru sprawiedliwości, to główna bariera rozwoju gospodarczego w Polsce i źródło wielu dramatów. Zreorganizowałem sąd likwidując liczne stanowiska prezesów, wbrew temu co twierdzili moi krytycy, nie likwidowałem sądów, tylko prezesowskie stołki”. Panowie, którzy tak bardzo przywiązali się do owych mebli, że nie potrafią się z nimi rozstać, poskarżyli się tu i ówdzie. Premier może  by i poczekał, ale co zrobi, jak się okaże, że nie tylko Sawicka potrzebuje uniewinnienia od wyroku i obłożenia kara poczucia winy moralnej a stołek wolny, albo zajęty, ale przez kogo innego i nie ma do kogo zadzwonić? Kto bowiem uwierzy, że Gowin poleciał za obronę zarodków? No, może obronę wizerunku Niemiec, gdzie leży bilet Tuskowy do PE, o czym mówi się, że premier od dawna marzy. Ale wtedy, kto uwierzy, że Gowin wali Niemcom między oczy ślepakami?

Premier sam zapowiedział, co nie jest w żaden sposób wiążące, oczywiście: „Jestem przekonany, że Gowin może być przydatny PO. Mam nadzieję, że pozostanie w Platformie. Nikt ręki na niego w PO nie będzie podnosił” (co innego poza PO?). Gowin przekonywał, że jego wypowiedź o zarodkach została zmanipulowana w przekazie medialnym. Ciekawe, że te media, które od lat wiernie służą opcji rządzącej, powiedziałabym jak psy, wierne podwórkowe kundle, dopuściły się zdrady. Bo zdrada wobec „swojego” ministra to zdrada wobec „swojego” premiera. No, chyba że ów minister przestał być swój dla premiera a tym samym dla dziennikarskich kundli rządowych. Lub jeśli sam premier stał się persona non grata i postanowiono powoli acz sukcesywnie się go pozbyć, poczynając od ministrów. Głupio, wszak po ministrze A przyjdzie inny, minister B… Czy zatem Gowin plutł trzy po trzy? Kłamał? Zapędził się? Skąd. Nikt w tym kraju nie jest tak głupi, żeby nie wiedzieć, że akurat inteligencji ma nawet nieco więcej niż gieniuś Sikorki. Możliwe jednak, że ma sporo mniej tzw. politycznego sprytu, znaczy zwykłej chytrości i obłudy. I nie załapał, że dał się złapać. Ktoś go podpuścił żeby się puścił? Nie było pretekstu to go sztucznie stworzono? Przecież facet nie czepiałby się czegoś, czego nie ma, o czym nie dowiedział się z wiarygodnego źródła.
O, i tu właśnie znajdujemy punkt styczny między informacjami ruskimi i polskimi. Media podają nam informacje wykreowane w jakichś gabinetach w ściśle określonym celu. W Polsce nie ma wolnych, rzetelnych mediów, które stałyby na straży prawdy i uczciwości, obywatela. Informacje, które do nas docierają może zawierają jakieś fakty, ale same w sobie są sposobem i srodkiem sprawowania władzy lub zdobywania jej. Aferę Rywina poznalismy dzieki politycznej wojnie na górze, gdzie żołnierze Kwaśniewskiego i Millera strzelali do siebie z armat zwanych mediami i nie o te media zaciekle się bili. Dziś widzimy bój o Azoty i stołki Temidy. Tak jest w naszej Polsce z tymi innformacjami. Tym bardziej w Rosji.

To, co w Polsce zostało stworzone to majstersztyk. Tak coś zlikwidować, czy coś przekształcić, by funkcjonowało dalej, będąc tym samym a jednak nierozpoznawalnym dla wielu inteligentnych ludzi przez całe lata. Tak tkać pajęczynę, by potencjalne ofiary nie tylko w nią wpadły, ale w jej powstawaniu uczestniczyły, ba - pomagały i z zachwytem patrzyły na efekt… Stąd historia Sikorskiego czy Gowina może być intrygująca i wywoływać rumieńce na twarzy. Koniec końców świadczy jednak o czerwonych plamach wstydu, który pojawia się, kiedy zdrada wychodzi na jaw. Bo oskarżenia pod adresem Sikorskiego nie dowodzą prawdziwości oskarżeń rosyjskich, które mają go skompromitować, co totalnej kompromitacji służb rosyjskich, przed współpracą z którymi  każdy, jeśli będzie chciał pracować, mocno się zastanowi. Tak, jak przed przyjaźnią czy współpracą z Tuskiem. Bo i Sikorski i Gowin – obaj zostali zdradzeni. Jednego wpuścili do cudzego jagodnika i pozwolili złapać w malinach a drugi sam się puścił. Nie bardzo wiadomo gdzie, ale maliny czerwienią mu się jeszcze na koszuli. I może te jego plamy Markow chciał przypomnieć dysydentom z PE, ale to nie zmienia postaci rzeczy a jedynie dodaje całej sprawie głębszego smaku, bo okazuje się, że polski Bond zdradził i PRL i ZSRR i jej Królewską Mość również. Tweetuje Sikorski beztrosko, ale co na to wymiar sprawiedliwości? Ministra, co wykopywał stołki spod sędziowskich tyłków wykopali, wielki weekend trwa a szafa gra. Za tydzień będzie inna lista przebojów. Jak zjedzą orła białego na Krakowskim Przedmieściu, to może nawet już i nie po polsku. A co, jak to  jednak Mosad nam tego orła wywinął? Do tego w malinach?
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 4901
gorylisko

gorylisko

01.05.2013 02:20

genialne ;-)
pzdr
Marcus Polonus

Marcus Polonus

01.05.2013 05:37

Świetnie przeanalizowane - mam tylko jedno życzenie - aby ruscy, jak to zwykle u nich bywa, niezależnie od stanowiska w ich służbach, wylali dziecko wraz z kąpielą, czyli pierdzielneli jeszcze kilka takich kukuł!  Bo wtedy, wiatr który tym stworzą, może wymiecie wszystkie komusze mendoweszki z naszego kraju!
Pozdrawiam, Marcus
Celarent
Nazwa bloga:
"Nie ma przypadków, wszystko jest celowe" - Augustyn z Hippony

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 146
Liczba wyświetleń: 730,894
Liczba komentarzy: 894

Ostatnie wpisy blogera

  • Czy leci z nami ...Moderator?
  • Jak Władek wpadł na czwartkowy obiadek do prezydenta
  • Polska leży też poza Warszawą.

Moje ostatnie komentarze

  • No, to z tymi wszystkimi obawami jest już nasz dwie... Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Premier Kaczyński tak podkreśla (?) rolę PAD. Nie będę się mądrzyć. Powiem jednak tak,…
  • Ja też. Jeśli chodzi o PAD - kompletnie rozczarowana. Widzę jednak opór i to, czego ima się opozycja. Oni "bić się będą do ostatniej możliwości. Wykorzystają każdą okazję i okoliczność, środek i…
  • Dobra, może więc się nie rozbijemy ;)  A może jednak... Ja jestem przeciwna cenzurze. Lubię wiedzieć, z kim mam do czynienia. Czas, kiedy w Polsce trzeba było na takie rzeczy bardzo uważać,…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Ikona i ikonopisarz-Andrzej Wajda przepłynął na drugi brzeg
  • Czy leci z nami ...Moderator?
  • Foto Tuska i Putina na tle Laska i wywiadu USA. Kaplica.

Ostatnio komentowane

  • , ..."Jeśli wierzysz w Chrystusa, zrób rachunek sumienia nad swoimi komentarzami, z których płynie jad i pogarda. Chrystus uczy miłości i miłosierdzia. Jeślim tak głupia, zaślepiona i nieogarnięta,…
  • Celarent, No, to z tymi wszystkimi obawami jest już nasz dwie... Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Premier Kaczyński tak podkreśla (?) rolę PAD. Nie będę się mądrzyć. Powiem jednak tak,…
  • , Podobnie myślę, jak pani, tylko czy były potrzebne aż tak drastyczne środki, jak rezygnacja z doskonale prowadzącego sprawy wojska min. Macierewicza. Być może to była cena ustabilizowania sytuacji z…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności