Brzydkie słowo to nie ja, to tytuł nowej książeczki Piotra Wierzbickiego, od lat wielkiego nieobecnego polskiej prawicy niepodległościowej. Wierzbicki, mimo że twórca w 1991 roku pierwszego niekomunistycznego i niesalonowego dziennika „Nowy Świat”, w którym miałam szczęście być jego pierwszą zastępczynią, mimo że twórca „Gazety Polskiej” „naprawdę polskiej”, już wiele lat temu, jeszcze jako jako redaktor „GP”, zdumiał i rozczarował skrętem w dziwne lewo, co skończyło się, jak wiadomo, na łamach „Gazety Wyborczej”. Tam jako „prawdziwy warszawski inteligent”, jak się określał, publikował felietony o muzyce, podnosząc jakość pisma, które przedtem zwalczał.
Teraz napisał o polskiej niepodległości. Powtórzył we właściwy sobie, błyskotliwy i wspaniale ustylizowany sposób, wszystkie, i jeszcze więcej, argumenty dzisiejszego środowiska niepodległościowego, dowodzące, że Polska jest w kryzysie a jej niepodległość jest zagrożona. 77-letni dziś Wierzbicki nie ma wątpliwości: „satelicka" jest "mentalność dzisiejszych przywódców”, którzy na europejskich i rosyjskich salonach „nie są w stanie zapamiętać, że reprezentują państwo suwerenne”. Ich właśnie, a nie zakusy Moskwy, plany Unii czy meandry polityki USA obwinia Wierzbicki o zagrożenie dla polskiej niepodległości. Ci ludzie jego zdaniem „zarobili na pogardę”. „Nie odebrano nam niepodległości, tylko ją obluzowano”. „Polska wciąż się trzyma, tylko właśnie wystawiono ją na sprzedaż (...) łamiąc przy okazji warunki umowy, którą rządzący zawarli ze społeczeństwem, gdyśmy wchodzili do Unii.”
Dyskusja na temat przyszłości Polski? W wykonaniu ministra spraw zagranicznych, proponującego Niemcom objęcie „kurateli” nad naszym państwem?! „Trzeba - pisze Wierzbicki – odmówić nam udziału w tej dyskusji, nie dać się wciągnąć w tę debatę. (...) Pewne wartości nie nadają się do roztrząsań, ważenia za i przeciw, szukania mocnych oraz słabych stron, ostrugiwania, krajania na plasterki. (...) Nie może być dyskusji z tymi, którzy gotowi są wyprawić Polsce pogrzeb, jest bowiem tylko jedno słowo na takie plany i działania: zamach.”
Chciałoby się cytować te słowa w nieskończoność. Żałując, że 20 lat temu ciemnym siłom udało się Wierzbickiego skłócić z częścią środowiska widzącego podobnie jak on, osamotnić, a potem podporządkować niezrozumiałym wpływom. I pozbawić jego wsparcia ważny nurt w kulturze i polityce polskiej.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4086
Ta hołota potrzebuje ogłupienia, oszustwa i kłamstwa. Są one jej niezbędne do życia i dlatego stanowi podatny przedmiot rozmaitych manipulacji, bo tego chce. To odpowiada jej potrzebom psychologicznym i charakterologicznym, nawet nieuświadomionym.Dlaczego? Bo to jest hołota właśnie i wątpię by cokolwiek pomogło poza potężnym kopem, ale i ten może jedynie zrodzić reakcje jak w Niemczech przed wyborem Hitlera. Nie widzę wyjścia w czasach totalnej kontroli medialnej i braku odpowiednika RWE.
„Do niedawna jeszcze rozumiałem, że jego siła tkwi w tradycji. Ale teraz ta tradycja została zawłaszczona przez wściekły tłum z Krakowskiego Przedmieścia. No to sobie zatrzymajcie. Kiedy tłum idzie Krakowskim Przedmieściem, siedzę z innym tłumem w knajpie na Nowym Świecie”-
Trzeba wygodnie i przyjemnie żyć a to zapewnia tylko kłamstwo, więc wybierają świadomnie kłamstwo i jego konsekwencje. Tak moje zdanie o ludziach jest b. złe.