
Kwestią czasu jest zakończenie wojny na Ukrainie.
Celem nr 1 negocjacyjnym Niemiec jest wznowienie na pełną skalę importu rosyjskiego gazu ziemnego. Niemcy obok Francji są dzisiaj największymi importerami gazu ziemnego z Rosji - histerycznym komentatorom i tzw. ekspertom mainstreamu kompletnie to nie przeszkadza, bo lepiej w swoich infantylnych komentarzach uderzać w sojusznika Polski USA. Niemiecka szefowa Komisji Europejskiej promować będzie wspólne zakupy gazu ziemnego przez UE po to, by sprzedawać Polsce rosyjski gaz z metką niemiecką.
A co dziś robi Polska, aby uchronić się od scenariusza uzależnienia w ciągu następnej dekady od importu gazu w tym rosyjskiego surowca, który i tak w 2024 r. pod postacią nawozów azotowych zalał za aprobatą Tuska polski rynek? Polska wyłącza elektrownie węglowe, niszczy własne górnictwo, skokowo zwiększa import gazu ziemnego i stawia wiatraki, które są razem z gazem ziemnym fundamentem niemieckiego skompromitowanego modelu transformacji energetycznej. Za 5-10 lat Polska ma być całkowicie uzależniona od dostaw drogiego gazu ziemnego z UE - ma to być rosyjski gaz ziemny z unijną metką, bo Tusk w interesie Berlina i Moskwy dzień po zakończeniu wojny odda na rzecz Brukseli polską suwerenność kontraktową gazu ziemnego.
Idziemy więc na ścianę tracąc suwerenność energetyczną na własne życzenie na korzyść Niemiec i Rosji realizując Zielony Ład w energetyce napisany przez Merkel i Putina dekadę temu (model wiatraki + gaz ziemny z Nord Stream). Każdy kto lobbuje dziś za wiatrakami, a co za tym idzie za uzależnieniem Polski od importu gazu ziemnego (koncepcja gazu ziemnego jako paliwa przejściowego w transformacji energetycznej) stabilizującego pracę wiatraków, lobbuje za niemiecko-rosyjskim modelem uzależnienia Polski od surowców i technologii. Polska ma wpaść w pułapkę Węgier, które całkowicie uzależnione są od dostaw gazu z Rosji.
Za kilka lat Polska ma zużywać 30 miliardów metrów sześc. gazu ziemnego czyli o 100 proc. więcej niż kilkanaście lat temu. Zero myślenia strategicznego, zero analizy, zero przewidywania konsekwencji geopolitycznych i gospodarczych likwidacji zdolności państwa polskiego produkcji taniej energii na własnym terytorium z własnego surowca, zero definiowania własnych strategicznych intereów i celów. To jest dramat strategiczny Polski i frajerstwo.
No to zanosi się na historyczny sukces ,,naszego człowieka w Warszawie''. Natychmiast podstawi plecki do poklepania i będzie piał o swojej miłości do Putina i Rosji choć dopiero co był jej wrogiem. Wysuszona niemiecka mumia z KE też szczęśliwa może mu odpali znowu coś z KPO na jachty i kluby seksu grupowego dla jego dzielnej drużyny.
Wczoraj zapomniałem:
https://biuletynnowy.blogspot.com
B.N. 32/25. WARTO RATOWAĆ EUROPĘ?
Pozdrówka!
PS. Poprzedni układ był lepszy.
Są ludzie, dla których nawet spotkanie Trump-Putin stało się okazją do atakowania PiS-u. Znam tych wszystkich "moralnych"... Nie przeszkadzały im uściski Tuska z Putinem. Wręcz dumni byli. Smoleńsk był powodem do drwin. Teraz te same łajdaki udają strasznie przejętych Ukrainą
Polska od dawna nie ma suwerennej polityki, na żadnej płaszczyźnie.
Celem pozbawionych amerykańskiego nadzoru Niemiec jest budowa imperium pod pretekstem obrony przed Rosją.