
Polska jest obdzierana z suwerenności na różne sposoby - wiele już o tym napisano. Zwolenników ścisłej integracji z UE jest mniej, ale to ich przedstawiciele dzisiaj rządzą w Polsce, więc raczej mamy pozamiatane. Utraty niepodległości nie odczujemy "teraz zaraz", odczuje to boleśnie następne pokolenie, które znajdzie się w roli niemieckiego parobka na niemieckim folwarku. Dla sporej części polskiego społeczeństwa, polskość to nienormalność, więc przyjmie taką rolę jak po II wś. a więc socjalizm i podległość pod ruski dyktat. Kolejne pokolenie ludzi przywiezionych tu na ruskich czołgach, musi mieć swojego dobrodzieja, Ci ludzie nie mają żadnych ambicji, nie obchodzi ich polska tradycja, kultura czy historia. Nie czują związku z Narodem i Ojczyzną - jak typowy radziecki człowiek.
To krytyczny moment w dziejach Polski. Bo jeśli Tuskowi uda się przeprowadzić projekt tzw. inżynierii społecznej vide ogromna fala czarnych migrantów, nigdy już nie utrwalimy naszej silnej tożsamości narodowej. Tusk uwikła nas w konflikty społeczne i będzie je rozgrywał na swoją korzyść.
Pierwszymi ofiarami będą Polacy upośledzeni społecznie - nie będzie pieniędzy na różne cele społeczne. Te pieniądze zostaną skierowane na utrzymanie czarnej szarańczy. Pogoda będzie tylko dla bogaczy związanych z opcją która dzisiaj rządzi i ich zwolenników wiszących na klamce nowych panów. Bieda i niż demograficzny pogłębią wszystkie te niekorzystne zjawiska.
To ostatnia chwila aby postawić tamę tym niemieckim planom. Najbliższe kilka miesięcy pokaże jaka jest świadomość Polaków w tym temacie - i co najważniejsze: Czy podejmiemy walkę o naszą przyszłość? Wielu ludzi w to wątpi. Ja jednak wierzę w to, że krytycznej sytuacji Polacy potrafią jak kiedyś pod Warszawą odeprzeć najazd bolszewizmu.
Dziękuję za uwagę.
Aktualizacja z godziny 21:05
Mamy już pierwszą śmiertelną ofiarę rządów Tuska. Po pięciogodzinnym przesłuchaniu przez oprawcę prokurator Wrzosek, zmarła Barbara Skrzypek, współpracownica Jarosława Kaczyńskiego. Po śledczych torturach nie wytrzymała tego stresu
Czyli będzie jak w USA pod rządami Trumpa.
No chyba że ktoś liczy iż dutki zaoszczędzone na promowaniu akcji wspierania LGTB itp. na świecie trafią do kieszeni przeciętnego mieszkańca stanów.