Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Leczenie klimatu przez burze i huragany

jazgdyni, 11.07.2024



01-07-2024


Wielu z nas zapewne w ostatnich dniach doświadczyło potężnych burz z wichurami, niespotykanymi ulewami, czy gradobiciem.
Też tego doświadczyłem. I powiem, że widziałem dziesiątki tropikalnych deszczy, dziesiątki sztormów silniejszych niż 10 w skali Beauforta, lecz to co zobaczyłem na właśnie oczy w Trójmieście, a co także pokazano w mediach w innych naszych miastach, jest szokujące. Takie zjawiska przecież tutaj się nie działy. W takiej skali, w takim natężeniu i w takiej częstotliwości.
Jednakże doniesienia z innych państw Europy – z Włoch, Szwajcarii, czy Wielkiej Brytanii są jeszcze gorsze.


Czy to przez ocieplenie klimatu spowodowane przez ludzi? Bzdura w pewnym sensie. To zaburzenia pogody, czy nawet klimatu, spowodowane przez jakieś nowe czynniki. Ciekawe przez co, gdy właśnie intensywnie obniża się ilość gazów cieplarnianych, zamyka się kopalnie węgla, samochody spalinowe zastępuje się elektrycznymi, itd. Przecież pogoda powinna się raczej poprawiać, normalizować i uspokajać. A tu takie katastrofy. Istne plagi.


Czy może się mylę, lecz to wszystko zaczęło się, tu u nas w Europie, gdy intensywnie zaczęto pokrywać nasz kontynent turbinami wiatrowymi – na ziemi i morzu, a także hektarami ogniw fotowoltaicznych.




* * * * *


Te następujące po sobie fenomeny atmosferyczne atakujące nas właśnie tutaj w Europie stały się moją obsesją.


Był taki czas, prawie cały rok, że przewoziliśmy niemieckim kontenerowcem towar z Europy do Stanów Zjednoczonych. To było prawie 40 lat temu. Nie było wtedy jeszcze nowoczesnej elektroniki, Internetu, czy łączy satelitarnych. Wychodząc z kanału La Manche należało wybrać i zdecydować, jakim kursem będziemy płynąć: czy popłyniemy najbardziej popularnym, północnym wielkim kołem, niemalże zahaczając o Islandię i Grenlandię, czy raczej popłyniemy drogą południową, tu z kolei ocierając się o Azory, wyspy niemalże na środku Atlantyku. Wybór kursu zależał głównie od jaka i gdzie będzie sztorm, wichury, wielometrowe fale i lodowce na dodatek..
Proszę sobie wyobrazić, że ja wtedy, z londyńskiego centrum pogodowego, odbierałem prognozy pogody codziennie, alfabetem Morse'a w postaci grup cyfrowych, które następnie przekształcałem w punkty na mapie nawigacyjnej Atlantyku, by w końcu, uzyskać pełną mapę pogodową, z wszystkimi izobarami, informacją gdzie wyż, gdzie niż, z lokalizacjami frontów różnego rodzaju, plus dodatkowe meteorologiczne duperele. W sumie dobre dwie godziny żmudnej roboty. Ale przecież musieliśmy wiedzieć, gdzie są sztormy, jak wysokie są fale i jak wieją wiatry.


Ten epizod w moim życiu spowodował, że na poważnie zacząłem się interesować meteorologią i zjawiskami na świecie związanymi z atmosferą Ziemi.
Ówczesna meteo, to była w dużym stopniu zgadywanka, oraz opieraniu się na latach obserwacji i zapisów. Można było trafić... albo nie. Prawdziwy toto-lotek.


Wtedy właśnie – przypominam – nie było internetu, google, czy najnowszego dziecka, AI; więc wtedy natrafiłem na prace genialnego, amerykańskiego profesora z MIT, Edwarda Lorenza, matematyka zajmującego się pogodą, meteorologią, klimatami i prognozowaniem.
I dowiedziałem się, że już w roku 1963 dokonał on wprost kopernikańskiego przewrotu nie tylko w dziedzinach meteo, tylko, jak to się dzisiaj potwierdza, cały świat, cała natura, a może nawet cały Wszechświat, działają zgodnie z prawami chaosu deterministycznego i dynamiki nieliniowej.
To wtedy świat, początkowo tylko naukowy, wzburzyły jego odkrycia: i te słynne i przemawiające do wyobraźni słowa:


"... niewielka zmiana w jednym z punktów atmosfery może być przyczyną wielkich zmian w innym jej obszarze. Stwierdził wtedy, że nawet ruch skrzydeł motyla w Singapurze może wywołać burzę nad Karoliną Północną w USA. Od tamtego czasu fakt, że niezwykle małe zaburzenia mogą prowadzić w rezultacie do rewolucyjnych zmian w różnych dziedzinach nauki, zwykło się nazywać „efektem motyla”. " [1]
https://pl.wikipedia.org/wiki/Edward_Lorenz_(matematyk)




* * * *
No i sobie wymyśliłem, co się z tą pogodą dzisiaj dzieje w tej Europie.
To oczywiście wyłącznie hipoteza. A wielkie środowiska biznesowe – z niemieckimi na czele – będą się z tego wyśmiewać, a naukowa brać w togach i wszechwiedzą w głowach, która chodzi na pasku przeróżnych koncernów, bo to one płacą im wszelkie apanaże, więc "muszą szczekać, jak im pan każe", spojrzy z pogardą i parsknie szyderczo.


Gdy firmy produkujące wszelkiego rodzaju chłodnie, lodówki, zamrażarki, klimatyzacje, miały już nowy pomysł, że trzeba cały ten sprzęt chłodniczy powyrzucać i kupć nowy, to "naukowcy" gremialnie ogłosili, że natychmiast należy zaprzestać używania freonu – gazu używanego we wszystkich chłodniach – bo niszczy on atmosferę Ziemi, i przez niego powstaje ogromna dziura ozonowa, przez którą wniknie potężne promieniowanie UV, które pozabija wszystko na ziemi. Pamiętajcie ten humbug? Tak właśnie koncerny i nauka, zarabiając grubą kasę, robi idiotów ze społeczeństwa.




Jeżeli machający skrzydełkami motylek, w innym, oddalonym punkcie na świecie może spowodować tornado, to co mogą spowodować nagle zainstalowane w całej Europie turbiny wiatrowe, których już jest dziesiątki tysięcy? Nie będą one miały wpływu na zmiany pogodowe? Spokojnie się kręcą wiatraki, wiatr wieje jak zawsze, tu tradycyjny wyż, a tam, niż; chmurki spokojnie płyną na niebie, więc mamy słoneczko, albo deszczyk. Tak już niestety było. Dzisiaj burza goni burzę, niespotykane ulewy zalewają miasta, a wichury przewalają drzewa, zrywają dachy, a samochody rozwalają gdzie się da.




Dobre trzysta lat temu – coś niesamowitego w tamtych czasach – kobieta – naukowiec, intelektualistka, Émilie du Châtelet , odkryła zasadę zachowania energii – fundamentalne prawo fizyki, szczególnie w stosunku do wszystkiego, co się rusza.
Brzmi to prawo prosto i jasno:


... energia w układzie izolowanym nie może być ani utworzona, ani zniszczona, mogą jedynie zachodzić przemiany z jednych form energii w inne.


Teraz proszę, pomyślmy – i nie jest to żadna bzdura, głupia ściema, tylko fakt tysiąckrotnie udowodniony matematycznie, lecz skrzętnie przemilczany przez tych spasionych miliarderów i ich naukowych pachołków za garść srebrników: - ile energii oddaje powietrzu motylek machając skrzydełkami, jeżeli z naszym Świecie Chaosu, spowoduje on tornado w oddalonej o tysiące mil Karolinie Północnej USA?
Zapytajmy więc idąc tym kursem – ile enrgii zabiera powietrzu – bodajże nawet stu metrowej wysokości turbina wiatrowa, gdzie każda z trzech łopatek ma długość 40 do 60 metrów? Ile energii w takim momencie powietrze, atmosfera traci, bo jej ją odebrano, zamieniając ją na prąd elektryczny?


Taka turbina obecnie ma nawet moc większą niż 10 MW (Siemens Gamesa SG 4.5-145: Moc nominalna 4,5 MW, używana zarówno onshore, jak i offshore.)


Przybliżę nieco tą elektryczność, bez której, dzięki Nikola Tesli już raczej żyć nie potrafimy. Twoje ukochane mieszkanie, czy domek, oba powyżej 100 mtr kwadratowych, do normalnego funkcjonowania potrzebuje 10 kW (kilowatów).
Czyli jeden wiatrak z kategorii "duży", jak wieje odpowiedni wiaterek i wszystko co trzeba się kręci, daje wspomniane 10MW, czyli 10 000 kW. Co oznacza, że jest on w stanie dostarczyć dosyć prądu do tysiąca wspomnianych apartamentów, czy domów.


Trzeba przypomnieć poważny problem – pogoda, jak i wiatr, są kapryśne. Raz jest kompletnie bezwietrznie (wiatrak stoi), co żeglarze nazywają flautą, bo żagle też wtedy smętnie zwisają; a innym razem jest wichura – wiatr zrywa nam czapki z głów, a drzewa się pochylają. Tu trzeba też wiatrak zatrzymać, by nie połamać konstrukcji.
To nie jest fajnie, gdy w domu, ba – w fabryce, raz mamy prąd, a za chwilę nie mamy. Jeszcze nie nauczyliśmy się poważnie magazynować energii elektrycznej. Te wielkie banki akumulatorów, powiedzmy na lotnisku we Frankfurcie, zapewnią zastępstwo na parę godzin zaledwie.




No dobrze... jeden stumetrowy wiatraczek na wzgórzu i tysiąc chałup ma prąd (raz ma, a raz nie ma). Ale Europa jest wielka. Ostatnio wielka i głupia. Więc w dziedzinie korzystania z tego, że stany pogodowe zawierają jakieś bezużyteczne wiatry, już nie chodzi o przeciętne megawaty, tylko o setki gigawatów. Przypomnę:
1 MW to 1000 kW (ty i ja codziennie potrzebujemy 10 kW). Ale GW to już 1 000 000 kW.


Więc w Europie się dzieje, bo chciwi cwaniacy i idioci u władzy już tyle się narobili:


[Mamy dzisiaj jk] 272 GW mocy zainstalowanej, z czego 87% przypada na lądowe farmy wiatrowe, a 13% na morskie – to obecne europejskie moce wiatrowe, jak wynika z raportu „Wind energy in Europe(1)”, cyklicznej publikacji WindEurope. Widoczne przyrosty roczne w 2023 r. to 14,5 GW nowych mocy w onshore i 3,8 GW nowych mocy w offshore. Statystyki obejmują całą Europę w roku 2023 (wliczając Wielką Brytanię czy Turcję).


A jakie państwa europejskie wygrywają wyścig głupoty:


Jak podkreśla raport, dwie trzecie parków wiatrowych działa w jedynie sześciu krajach. Prym wiodą: Niemcy (70 GW mocy zainstalowanych), Hiszpania (30,6 GW), Wielka Brytania (29,6 GW), Francja (22,8 GW), Szwecja (16,4 GW) i wspomniana już Turcja (12,3 GW). Krajami, które przekroczyły pułap 10 GW, są jeszcze Włochy (12,3 GW) i Holandia (11,5 GW). Polska, z raportowanymi 9,4 GW, plasuje się zaraz za Holandią, mieszcząc się w pierwszej dziesiątce.
[2] https://www.teraz-srodowisko.pl/aktualnosci/ile-mocy-zainstalowanych-w-energetyce-wiatrowej-ma-europa-raport-wind-europe-14711.html



Jeszcze dobrych parę lat, a europejskie wiatraki osiągną moc niszczycielską, jaką w ułamku sekundy uwalnia dobra bomba atomowa.
Igranie z energią, zapominanie o fundamentalnym prawie zachowania energii, o efektach przemiany jednej energii w drugą, o drugim prawie termodynamiki, jest oznaką bezdennej głupoty. To igranie z ogniem.



Tak czy inaczej, dzisiaj nauce nie można wiernie wierzyć.



Dlatego śmiem twierdzić, że gwałtowne nasycanie terytorium – niewielkiej przecież Europy, dziesiątkami tysięcy energożernych turbin wiatrowych i kilometrami kwadratowymi paneli fotowoltaiczych, spowodowały nie istniejące w takim natężeniu anomalie pogodowe, które to przyczyny ukryto sprytnie pod wątpliwą teorię ocieplenia klimatycznego, spowodowanego przez działalność – szczególnie przemysłową – człowieka.
Tu mogę się zgodzić wyłącznie w jednym, wprost kryminalnym działaniu, i to nie jakiegoś człowieka, tylko tych pazernych korporacji i skorumpowanych władz. To wycinanie lasów tropikalnych. To powinno być natychmiast na całym świecie wstrzymane. Bo faktycznie człowiek na tym padole nie jest sam. I już żyje w symbiozie z odmiennymi organizmami. A z drzewami zawsze się przyjaźnił.



Usiłowałem uzyskać informację o konflikcie farm wiatrowych z lokalnym stanem pogody, Zadawałem takie pytanie:



Czy w procesie projektowania, a potem realizacji pokrycia kontynentu europejskiego gęstą siecią turbin wiatrowych analizowano bardzo prawdopodobny wpływ na lokalną pogodę w różnych miejscach kontynentu po uruchomieniu większości turbin?


Potwierdzono, że owszem – analizowano wpływy farm wiatraków na pogodę:


Projektowanie i realizacja sieci turbin wiatrowych na dużą skalę, obejmujących cały kontynent europejski, wymaga dokładnych analiz i oceny wpływu na środowisko. Rzeczywiście, istnieje wiele badań i analiz dotyczących wpływu farm wiatrowych na lokalną pogodę i klimat.



Tylko, że już dalej w dyskusji było klasyczne mataczenie, uniki i robienie z pytającego wariata, bo niewątpliwie jest on głupi i wszystko łyknie.
Najbardziej mądrzył się IPCC – Międzynarodowy Zespół ds. Zmian Klimatu. To kolejna "mądra" komórka ONZ. A ja mam do niej zaufanie takie samo, jak do WHO Światowej Organizacji Zdrowia, która pokazała co potrafi w trakcie pandemii COVID. Po prostu te organizacje są niewiarygodne i skorumpowane w znacznym stopni, o czym się przekonaliśmy, jak odkryto, że WHO chodzi na smyczy Chin.
Klimatem i jego problemami również w pewnym stopniu zajmują się także NASA (szczególnie wpływ Słońca i kosmosu na atmosferę i klimat Ziemi), także NOAA - National Oceanic and Atmospheric Administration (raczej bardziej interesują się oceanami i morzami).
Tak więc, gdy zasięgałem informacji traktowano mnie z góry. Bo po prawdzie – kim ja jestem? Chwalili się jakich to wspaniałych komputerów używają; jakie wyrafinowane algorytmy stosują i jacy geniusze nauki przy tym pracują.
W nauce, używanie takich argumentów, by zademonstrować wiarygodność, graniczącą z pewnością, to dla tego, co się interesuje badaniami, ostrzeżenie, że tu jest jakieś oszustwo i zmowa. Dla mnie po prostu zmyślają i niczego nie są pewni.



Trochę jednak w gacie popuszczali, bo niedawnych pogodowych fenomenów już ukryć i zlekceważyć nie można i coś tam w sposób mądrali i jego zawiłości powiedzieli.
Pierwsze to pogodę i klimat podzielili na kawałki terytoriów co do wielkości obszaru i wysączyli:
Wpływ na Mikroklimat
  • Zmiana lokalnych warunków wiatrowych: Turbiny wiatrowe mogą wpływać na lokalne prędkości wiatru, zmniejszając je za turbiną (efekt cienia wiatrowego) i zmieniając przepływ powietrza.
  • Temperatura i wilgotność: Turbiny wiatrowe mogą wpływać na lokalne temperatury i wilgotność poprzez mieszanie warstw atmosfery. W nocy mogą zwiększać temperatury przy powierzchni ziemi, mieszając cieplejsze powietrze z wyższych warstw atmosfery.



Wpływ na Mezoklimat
  • Efekty regionalne: Na większych obszarach, z dużą ilością turbin, możliwe jest zauważenie zmian w mezoklimacie, takich jak zmiany w opadach deszczu, cyrkulacji powietrza i wzorcach wiatru. Te efekty są jednak trudne do dokładnego przewidzenia i wymagają zaawansowanych modeli klimatycznych.


Małe wyjaśnienie – mezoklimat to więcej niż mikroklimat. Np. pogoda w Kudowie Zdroju, czy Zakopanem to mikroklimat, a pogoda w Trójmieście i obrzeżach – to już obszar o wspólnej pogodzie, o wymiarach między 10 a 100 km, To właśnie mezoklimat.



Zauważcie, że te "naukowe ekspery" lubują się w czymś takim, a jednocześnie są ostrożni, więc używają słów mogą wpływać, czy możliwe jest. Taka właśnie dzisiaj jest wiarygodność nauki, władz i mediów. Gdy my stykamy się już wielokrotnie z cudami pogody, będąc naocznymi świadkami, oni ciągel mówią – no cóż... to może się zdarzyć.



Jest w tym momencie środa 10 lipca 2024, godzina 17-45 i za jedną lub dwie godziny ponownie zobaczę, jaki to kataklizm się nad nami rozpęta. Kolejna furiacka burza (o – właśnie nadchodzi front przedburzowy, opróżniam taras i zamykam wszystkie okna. Zrobiło się ciemno).
Ten kawałek dopisuję już rano, 11 lipca o godz. piątej rano. Ta ulewa wczoraj wieczorem trwała 20 minut. To nie była zwykła ulewa – to coś jest nazywane torrential rain, a my nazywany to oberwanie chmury. Na szczęście tym razem nie było tych przyziemnych huraganów (windburst). Nadal deszcz pada, a o 14:00 można się spodziewać kolejnej burzy. Dodam, że przed burzą temperatura miała około 28 stopni, a po pół godzinie ulewy spadła do 19-stu. To również niesamowite.



Co nieco udało się jednak wyłuskać z ich naukowych przekomarzań.
Na przykład takie jedno zdanie
",,, Komórki burzowe i inne niebezpieczne zjawiska pogodowe powstają w wyniku złożonych interakcji atmosferycznych, obejmujących wilgotność, niestabilność atmosferyczną i mechanizmy unoszenia powietrza."



Podkreśliłem, a oni milczą i omijają dużym łukiem to, czym jest niestabilność klimatyczna. Ciekawe dlaczego?
Otóż już pisałem, że klimat jest układem dynamicznym. I aby taki układ dobrze funkcjonował musi być stabilny. A jak jest niestabilny, to nie wiadomo co się będzie działo.
Przykład – w laboratorium na politechnice badaliśmy silnik samochodowy ze zmiennym obciążeniem silnikiem elektrycznym w Układzie Ward – Leonarda z wahliwym stojanem. Gdy nagle spalinowy motor zerwał się ze smyczy i zaczynał wariować, to nam nie pozostawało nic innego, tylko spieprzać i kryć się za grubym murem. Zanim wybuchnie, rozerwie się i kawałki jak pociski polecą w każdą stronę.






* * * *



Jestem przekonany, że ci wszyscy macherzy od ocieplenia klimatu, od Zielonego Ładu, od Fit for 55, dobrze wiedzą o ryzyku wystąpienia drastycznych zjawisk pogodowych spowodowanych zakłóceniem lokalnych klimatów przez nasycenie obszaru wielkimi turbinami wiatrowymi, zakłócającymi naturalny ruch powietrza, temperatury i wilgotność. Ale to biznes typu gangsterskiego, więc nikt nie przejmuje się stratami setek tysięcy rodzin w Europie. Muszą kłamać, że to właśnie magiczne ocieplenie klimatu wywołane przez ludzi i ich przemysł, a oni – dobrodzieje – właśnie walczą ze wszystkich sił, by nie dopuścić – jak to te zakręcone, pustogłowe dziunie, nauczone przez biedną, chorą Gretę Tundberg, wołają – Ziemia spłonie, jak nie będą wyłącznie wiatraki i panele słoneczne! Precz z węglem! Precz z ropą! Precz z gazem! Precz z atomem! Precz z krowami, bo pierdzą metanem!



Czy w historii ludzkości był okres takiego zidiocenia, takich kłamstw bezczelnych i oszustw? Nie wiem...



Powiem na koniec jedno: jesteśmy elementem natury i przyrody na planecie Ziemia. Jesteśmy jedynym ogniwem ze świadomością działania. Robimy wiele błędów. Świadomie i nieświadomie. Wszyscy pragniemy dbać, by przyroda – cała fauna i flora była przez nas zaopiekowania i przyjazna. Dzisiaj naszym potwornym działaniem jest spowodowane chciwością wycinanie lasów tropikalnych. To jest coś co ma spory wpływ na zmianę klimatu. A czy polowania, tak ulubione, jak się dowiedzieliśmy, przez komisarzy i urzędników Unii Europejskiej i sędziów TSUE, to nie paskudne okrucieństwo? Coś wyłącznie dla przyjemności – takie brawado, by pokazać, że nie ma się małego fiuta.
Spokój i stabilność jest tylko wtedy, gdy mamy harmonię. Właściwie proporcje między ludźmi, przyrodą i atmosferą. Tak tylko należy działać.
Zakłócanie stabilności w jakimkolwiek punkcie prowadzi tylko do katastrofy.



PS Czy może Niemcy, z tym swoim pruskim sprytem i chciwością, przypadkiem nie oferują nam tych używanych wiatraków Siemensa, bo już poufnie wiedzą, że to katastrofa?



-----------------------------------
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 9096
u2

u2

11.07.2024 23:19

Dodane przez Alina@Warszawa w odpowiedzi na Mówiąc szczerze mam

Co ty pitolisz?
spike

spike

12.07.2024 01:39

Dodane przez Alina@Warszawa w odpowiedzi na Mówiąc szczerze mam

@Alinko
znowu obróciłaś kota ogonem, tornada, leje kondensacyjne etc. są tylko i wyłącznie skutkiem, przyczyna leży w Ziemi, lądach a głównie w oceanach, takie yin i yang , a do tego dochodzi ilość energii, jaką Ziemia dostaje ze Słońca. Ilość energii samej Ziemi jest praktycznie stała, ale ilość energii słonecznej jest zmienna, wiedza ta jest od dawna znana, stąd wiedza o cyklach słonecznych, klimatycznych itd.
Daaawno temu na terenach Polski żyły dinozaury, było morze, ale też lodowiec, jeszcze nie tak dawno Bałtyk zamarzał, kroniki opisują, że można było przejechać go saniami, a na zamarzniętym Bałtyku stawiano karczmy dla podróżnych.
Jako ciekawostkę podam, że na Saharze w dzień jest kilkadziesiąt st.temp. by w nocy spaść prawie do 0, więc nie porównuj powietrza do ziemi i oceanów, popatrz skąd wieją ciepłe wiatry, a skąd zimne.
jazgdyni

jazgdyni

12.07.2024 02:03

Dodane przez spike w odpowiedzi na @Alinko

@spike
Cześć Spajku
Alinka właśnie pokazuje klasyczne podejście inżynierski, albo techniczne. A tak, jak ty właśnie dopowiadasz, tu już trzeba patrzeć fizycznie - naukowo. Oczywiście ze sporą pomocą matematyki (nowej, nie tej od Newtona).
Najlepszego
jazgdyni

jazgdyni

12.07.2024 01:59

Dodane przez Alina@Warszawa w odpowiedzi na Mówiąc szczerze mam

@Alina@Warszawa
Witam
Dziękuję za ten poważny komentarz. Lecz widzę pani inżynier w tych standardowych wyliczeniach dynamiki układu pewne braki spowodowane tym, że mechanika cieczy i gazów dopiero całkiem niedawno zajmuje się zjawiskami, które dotychczas w rozważaniach inżynierskich pomijano. Jak na przykład lepkość i turbulencję. A taką krętość dopiero co wymyślono. Natomiast w ocenie ruchów atmosfery zastosowanie matematyki chaosu deterministycznego (nawet obecnie fraktale tu występują) dopiero gdzieś na przełomie wieków się pojawiło.
"Jeśli Autor całe życie omijał okolice największych burz na morzu, to nigdy ich nie widział i nie wie, czy były takie jak teraz, większe, czy mniejsze."
Chyba szanowna koleżanka nie zrozumiała zasad i metod nawigacji. To chyba oczywiste, że każdy kapitan i jego statek analizują i starają się unikać ewentualnych zagrożeń ze strony pogody. Co nie znaczy, że w tym długim okresie pływania zawsze się to udawało. W mej pamięci jest wydarzenie, które po tylu latach powoduje gęsią skórkę. Byliśmy na wąskim obszarze, ograniczającym swobodę manewrowania i wyboru kursów. Precyzyjnie między Tajwanem i Chinami, płynąc z Ulsan Korea do Singapuru. Z przodu tajfun, a z tyłu drugi. To niemiłe uczucie. Fale mimo wąskiego przesmyku były "tylko" 11 mtr wysokości. A tu panie, gdzieś około północy budzą mnie z maszynowni, że mają alarm - zero na układach silnika głównego. Praca pilna i żmudna. A przechyły na dodatek spore. Zadanie - znaleźć gdzie to zero jest, a potem je wyeliminować, W maszynowni, choćby nie wiadomo jak się starać, w czasie sztormów coś zawsze chlupocze, a najgorsze jest to, że niestety często jest to woda morska. A ta paskudna ciecz w każdej elektryce powoduje nasze zero.
Izolowałem i odłączałem silnik w układzie kompresji powietrza. Kopało po dłoniach, bo silnik obracając się przez strugę powietrza generował te swoje wolty, a ja stałem na prowizorycznym rusztowaniu, bo silnik był podwieszony i te swoje 120 kg ważył. Dzisiaj to taka we wspomnieniach historia z dreszczykiem. Podsumowując - nie ma takiego morza i oceanu, po którym płynąłem, gdzie nie miałem okazji spotkać się ze sztormem. Taka ciekawostka - jak spać w koi, jak kiwa, a my lubimy spać na jednym boku, a nie stale się obracać?
Tak więc droga koleżanko - inżynier lądowy naprawdę ma lepsze życie. A atmosfera jeszcze nie wszystko nam pokazała.
Ps. Fajna jest mechanika komórek burzowych. Właśnie teraz pojawiają się i znikają. Kiedyś to takie "kowadła" cumulonimbusów, które nawet wspinały się na 15 tyś. merów i lecąc samolotem trzeba je było omijać, spokojnie potrafiły trwać w jednym miejscu długo. A teraz to się zmienia z godziny na godzinę.
Serdeczności
Alina@Warszawa

Alina@Warszawa

12.07.2024 15:34

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Alina@Warszawa

To nie był zarzut! To było stwierdzenie faktu! Nie podejrzewam nikogo rozumnego, że na łupince typu statek, nawet największy, pakuje się w środek burzy! I to dzięki tej ostrożności nie widział wielkiego sztormu, bo nawet jakby zobaczył, to prawdopodobieństwo, że dziś nam to opisze jest równe ZERO! 
Co do lepkości, gęstości (właściwej) nie będę dyskutować, bo to dla mnie rzeczy oczywiste, zależne od wielu czynników, 
Tylko dzięki warstwie 100 km powietrza, trzymającego się Ziemi (grawitacja, lepkość, inne) nie odczuwamy tego wszystkiego, a wielu nawet tu nie jest sobie w stanie wyobrazić skali zjawiska. 
Napisałam, że żyjemy na kulce, która kręci się z zawrotną prędkością - gdyby z taką prędkością zamieszać wodę w basenie, albo powietrze w którym jesteśmy, to nie wiem co by się stało, jakie wiry by się pojawiły. Trzeba też dodać, że wykres Moliera i-x nie pokazuje tak niskich temperatur jakie występują na kuli ziemskiej (-72 st.C na Syberii w delcie Leny) i w strefie graniczącej z przestrzenią kosmiczną, nie wyjaśnia jak tworzy się grad o wielkości piłek do siatkówki. 
Wybuchy wulkanów to oddzielna para kaloszy, i ze względu na energię cieplną i zapylenie. 
Wulkany dowodzą jednego - Ziemia ma własną energię, jądro, które stabilizuje jej średnią temperaturę. Dopiero uwzględnienie wszystkich czynników pozwala na jakiekolwiek analizy.
Alina@Warszawa

Alina@Warszawa

12.07.2024 21:40

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Alina@Warszawa

No nie! Mechanika płynów zawsze uwzględniała i lepkość i gęstość i temperaturę i ciśnienie, a turbulencje wynikają bezpośrednio z prędkości płynu.
Pewnie nie spotkał się Pan z pojęciami ruch laminarny, mieszany, turbulentny, które właśnie uwzględniają specyfikę zachowania się płynów w ruchu.
W przypadku 100 km otoczki powietrznej wokół Ziemi mamy niesamowite zjawiska, bo oprócz tego co już napisaliśmy, co widać na mapach pogodowych satelitarnych w układzie płaskim, mamy wpływ właśnie prędkości obrotowej Ziemi na to co się dzieje w płaszczyznach pionowych z masami powietrza o różnych parametrach. Oczywiście nikt tego nie pokazuje i nie analizuje. Mało wiemy jak układają się masy powietrzne w tej 100 km przestrzeni. Czasem tylko widać np. jak za samolotem ciągnie się długa smuga kondensacyjna (zimna warstwa), a czasami tej smugi prawie nie ma, kiedy na wysokości przelotu jest ciepłe powietrze i kondensacja nie występuje. 
Czasami oglądamy piękne, podwójne tęcze., które niestety nie występują w czasie suszy ...
Tak więc można wymyślać różne koncepcje o chaosie, kiedy wyobraźnia i metody pomiaru i obserwacji nie nadążają za boskimi wynalazkami i prędkościami ...
W sumie, to tacy etatowi naukowcy MUSZĄ wymyślać coraz to nowe koncepcje, bo przecież za to im płacą! Jakby nie wymyślali, to by ich zwolnili ....
jazgdyni

jazgdyni

13.07.2024 04:06

Dodane przez Alina@Warszawa w odpowiedzi na No nie! Mechanika płynów

Alina@Warszawska
Po co to =No nie!=? Wprawdzie zakładam, ze jest Pani osobą młodą, ale proszę, bądźmy dorośli.
Pisze Pani:
Pewnie nie spotkał się Pan z pojęciami ruch laminarny, mieszany, turbulentny, które właśnie uwzględniają specyfikę zachowania się płynów w ruchu.
No to ja odbiję piłeczkę: - Czy jest Pani na bieżąco i obserwuje najnowsze odkrycia w mechanice płynów, ze szczególnym uwzględnieniem turbulencji? 
Ja nie wiem, co Pani wie, więc nie mogę prowadzić dyskusji, jeżeli zakłada Pani z góry, klasyczne lewackie - A co pan tam wie.
Fakt, wiem co nieco. Tyle ile trzeba, dla kogoś, kto się w tej dziedzinie nie specjalizuje. A za moich czasów trybologia zajmowała się tylko ciałami stałymi.
Nie wiem, więc zapytam, co Pani sądzi o tym?
Ostatnie odkrycia dotyczące turbulencji w mechanice płynów są fascynujące i mają szerokie implikacje zarówno w teorii, jak i w praktyce inżynierskiej. 
Modelowanie i symulacja komputerowa: Zwiększona moc obliczeniowa oraz rozwój algorytmów umożliwiły bardziej dokładne symulacje turbulentnych przepływów. Modele takie jak Large Eddy Simulation (LES) i Direct Numerical Simulation (DNS) pozwalają na bardziej precyzyjne przewidywanie zachowania turbulencji w różnych warunkach.
[...]
Nowe teorie i koncepcje: Wprowadzono nowe teorie, takie jak teorię multifraktali, które pomagają zrozumieć złożone struktury w turbulentnych przepływach. Badania nad kaskadami energii i transferem energii w różnych skalach turbulentnych przepływów również przynoszą nowe spostrzeżenia.
Eksperymenty i wizualizacja: Nowoczesne techniki eksperymentalne, takie jak Particle Image Velocimetry (PIV), pozwalają na bardziej szczegółowe badanie struktur turbulentnych przepływów. Te techniki umożliwiają wizualizację przepływów w wysokiej rozdzielczości, co z kolei pomaga w lepszym zrozumieniu mechanizmów turbulence.
Interdyscyplinarne podejście: Turbulencja jest badana nie tylko w kontekście klasycznej mechaniki płynów, ale również w innych dziedzinach, takich jak astrofizyka, oceanografia czy inżynieria środowiska. Interdyscyplinarne podejście prowadzi do nowych odkryć i zastosowań w różnych obszarach nauki i technologii. [...]

Nie chcę być niegrzeczny, ale proszę uzupełnić wiedzę o najnowsze badania i teorie, i wtedy zapraszam do dyskusji
pozdrawiam
Alina@Warszawa

Alina@Warszawa

13.07.2024 12:01

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Alina@Warszawska

Turbulencje to turbulencje, ot ruch wirowy, który ma w mojej branży takie znaczenie, że znacznie zwiększa proces wymiany ciepła, a poza tym obniża opory hydrauliczne wody płynącej w rurach. Mostowcy muszą uwzględniać turbulencje przy projektowaniu rozpiętości mostów, bo owe turbulencje potrafią podmyć każdy za wąski przelot.
Oczywiście nie śledzę nowych teorii turbulencyjnych, bo niech mi Pan wierzy, te nowe teorie nie mają dla mnie żadnego praktycznego znaczenia. Jak już wyżej(niżej?) napisałam nowe odkrycia są najbardziej potrzebne naukowcom, którzy jeśli czegoś "nowego" nie odkryją, nie dostaną żadnych grantów i pójdą pod most. 
Ale dobrze, że Pan wałkuje temat, bo przy okazji może uruchomi się wielu ludziom wyobraźnia i wyobrażą sobie wielkie, wielokilometrowe (wysokość, średnica) wiry-turbulencje w naszej najbliższej atmosferze, czyli powietrzu, zobaczą, że tornado, to zwykły wir w skali XXXXXX..XL, w którym może się znaleźć wszystko co się zassie z ziemi i górnych warstw. Że w takim leju może się znaleźć i gorące powietrze znad ziemi np. w Teksasie +50 st.C, i to o temp. -50 st.C z warstwy, gdzie latają samoloty... Stąd może być grad wielki jak piłki. To wszystko dzieje się z szaloną prędkością, przy której człowiek ze swoimi przyrządami pomiarowymi i komputerami  jest tylko małym pyłkiem, żywym jeśli się nie dostanie w tę "turbulencję". W dodatku powietrze, jak wszystkie gazy, jest bardzo dynamiczne, łatwo je sprężyć, rozprężyć, samo zmienia swoją gęstość i lepkość przy każdej zmianie temperatury.
To co napisałam o prędkości 1667 km/h na równiku nie dotyczy wyższych warstw - tam prędkość obrotowa może być dużo większa, bo i promień obrotu jest dużo większy. Nie byłoby żadnych turbulencji, ani tornad, gdyby nie to, że "wszystko się kręci"...
Identyczne mechanicznie zjawisko turbulencji pojawia się w każdej płynącej wodzie - mało który pływak ma szanse przeżyć kontakt z wirem, który go wciągnie pod wodę ...
Alina@Warszawa

Alina@Warszawa

13.07.2024 12:43

Dodane przez Alina@Warszawa w odpowiedzi na Turbulencje to turbulencje,

Jakie samolot powoduje turbulencje:
https://upload.wikimedia…
jazgdyni

jazgdyni

14.07.2024 03:05

Dodane przez Alina@Warszawa w odpowiedzi na Turbulencje to turbulencje,

@Alina@Warszawa
Witam
O! To świetny komentarz. Już nie rury, nie zbiorniki, tylko zjawiska wybitnie chaotyczne w skali wielkiej (tornado) i w skali mikro (ogniwa elektryczne i półprzewodniki). Ja to rozumiem i poważam, że Pani Inżynier miała/ma do czynienia z tym zjawiskiem w swoim zakresie projektowania, czy konstrukcji. To kształtuje spojrzenie na problem. Mnie chodzi o to, że te raczej mało popularne zjawiska, znane raczej tylko specjalistom, jak ta laminarność i turbulentność. Ja to z tym miałem do czynienia jako problem na każdym płynącym obiekcie w cieczy (morzu) jakim zawsze jest kawitacja. A na dodatek są jeszcze zjawiska elektryczne. Przyznaję, że wiem nie za wiele w tym temacie. Ale instynktownie go czuję, jako element teorii chaosu.
Pozdrawiam
Alina@Warszawa

Alina@Warszawa

14.07.2024 08:43

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Alina@Warszawa

Nie patrzę na to od strony "chaosu". Każde zjawisko ma swoje przyczyny, tylko my jeszcze nie wszystko wiemy, albo nie potrafimy dostosować metod poznania do skali problemu. No chyba, że w definicji chaosu uczeni zawierają wszystko, czego nie potrafią wyjaśnić. Przy okazji pojawia się pytanie: czy Bóg stworzył chaos? Nie sądzę...

jazgdyni

jazgdyni

14.07.2024 16:31

Dodane przez Alina@Warszawa w odpowiedzi na Nie patrzę na to od strony

@Alina@Warszawa
Nie jest Pani na bieżąco. Jak cała wykształcona Polska zresztą
Pisze Pani:
... w definicji chaosu uczeni zawierają wszystko, czego nie potrafią wyjaśnić.
Pracuję używając matematykę chaosu deterministycznego gdzieś od roku 2000. A fuzzy logic, czyli logika rozmyta były już powszechnie stosowane w kamerach i aparatach fotograficznych.
Robi Pani potężny błąd odnosząc się do teorii chaosu, bo już większość świata naukowego jest już przekonana, że nas świat nie działa liniowo, czy newtonosko, jak się na studiach uczuliśmy tylko właśnie wg. nowej matematyki. Od kwantów do problemu trzech ciał.
"... natura w wielu aspektach podlega teorii chaosu. Teoria chaosu odnosi się do systemów dynamicznych, które są bardzo wrażliwe na warunki początkowe. Małe zmiany w początkowych warunkach mogą prowadzić do drastycznie różnych wyników, co często obserwujemy w przyrodzie. Oto kilka przykładów, jak natura podlega teorii chaosu:
1. Pogoda i klimat
2. Dynamika ekosystemów
3. Rytmy biologiczne
4. oceanografia
5, Ekofizyka
6. Turbulencje w płynach:
Przepływ płynów, takich jak woda i powietrze, może być chaotyczny. Turbulencje są trudne do modelowania i przewidywania, ale teoria chaosu pomaga zrozumieć ich zachowanie.
7. Astrofizyka
8. Ekonomia i finanse
Teoria chaosu pomaga naukowcom i inżynierom lepiej zrozumieć i modelować te złożone systemy, co prowadzi do bardziej precyzyjnych przewidywań i lepszych strategii zarządzania. W naturze, zrozumienie chaosu jest kluczowe dla przewidywania i adaptacji do zmiennych warunków środowiskowych."

Proszę mi zaufać i zaprzyjaźnić się z czymś, dzięki czemu możliwe jest życie. To nie fanaberia, czy bzdura.
tricolour

tricolour

14.07.2024 17:30

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Alina@Warszawa

Hehehe... I w tej całej masie zjawisk, które determinuje teoria chaosu, nagle nie ma zjawisk elektrycznych, przecież wręcz stworzonych do istnienia tego chaosu i tak świetnie dających się badać i mierzyć. Te wszystkie elektrony, wyskakujące poza bariery potencjału, prądy śrutowe, szumy kwantowe - te wszystkie siedzą cicho zamiast rozpieprzać elektrownie lub choćby telewizory, te wielkie z największą radością.
Kurcza mać - drobne, ujemne sprzężenie zwrotne i gówno z teorii chaosu...
😛😛😛
Alina@Warszawa

Alina@Warszawa

14.07.2024 18:42

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Alina@Warszawa

Ja już jestem w takim wieku, że nie muszę się zaprzyjaźniać szczególnie z czymś, do czego nie mam zupełnie przekonania, żeby nie wiem ilu naukowców zrobiło na chaosie doktorat. Pierwszy powód podałam - nie jest mi to do niczego potrzebne. 
To co muszę liczyć, mogę bez tych wszystkich teorii chaosu, nawet muszę - dość dokładnie. Kiedy jakieś warunki środowiskowe są zmienne, używam prawdopodobieństwa, robiąc sobie w kobiecym mózgu całkiem niezłe analizy. Panów, którzy twierdzą, że kobiety mają mniejsze mózgi pragnę wyprowadzić z błędu - kobieta o tym samym wzroście ma na pewno większy mózg, bo ma cieńsze kości czaszki ... To pewnie wyjaśnia zjawisko, że mężczyźni wybierają sobie mniejsze kobiety - ot ze względu na wielkość mózgu. :)
Nie mam nic przeciwko teoriom chaosu, jeśli komuś są potrzebne i pomagają. W mojej praktyce - nie mają zastosowania, więc nawet nie będę na nie tracić życia.
jazgdyni

jazgdyni

14.07.2024 18:55

Dodane przez Alina@Warszawa w odpowiedzi na Ja już jestem w takim wieku,

A ja to robię. A tylko dlatego, że 1. zawsze jestem ciekawy; 2. mam bogatą wyobraźnię.
Alina@Warszawa

Alina@Warszawa

14.07.2024 22:01

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na A ja to robię. A tylko

Ja jestem też bardzo ciekawa, ale konkretów, nowych wynalazków ułatwiających życie, a nie teorii o chaosie (niesprawdzalnych zza mojego biurka) :)
jazgdyni

jazgdyni

15.07.2024 04:16

Dodane przez Alina@Warszawa w odpowiedzi na Ja jestem też bardzo ciekawa,

@Alina@Warszawa
... niesprawdzalnych zza mojego biurka, Naprawdę? Pewnie masz kiepskie biurko, albo po prostu już ci się nie chce "nowości".
Widzisz, ja już od dziesięcioleci podporządkowałem się credo Sokratesa -  wiem, że nic nie wiem. To, jako nieustanna ciekawość, zmusza mnie do ciąglych poszukiwań odpowiedzi w przeróżnych dziedzinach. Nie koncentruję się tylko na wyuczonej wiedzy, ale staram się ją także zdobywać, gdzie się da. Bo nienawidzę, jeżeli czegoś nie rozumiem.
Bez ciekawości, wiedzy nie ma wolności. Nie chcę być niewolnikiem
Alina@Warszawa

Alina@Warszawa

15.07.2024 12:03

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Alina@Warszawa

A sprawdził kolega inżynier którąś z tych przedstawionych teorii zza swojego biurka?
jazgdyni

jazgdyni

15.07.2024 17:15

Dodane przez Alina@Warszawa w odpowiedzi na A sprawdził kolega inżynier

@Alina@Warszawa
Oczywiście, że sprawdził. Choćby to, że codziennie podziwiam moje zimozielone paprocie, które modelowo pokazują fraktale, cudowny element matematyki chaosu.
Paprocie są doskonałym przykładem fraktali w przyrodzie. Fraktale to struktury, które wykazują samopodobieństwo na różnych skalach – oznacza to, że ich części mają podobny kształt do całości, niezależnie od skali, na której są obserwowane. Oto, jak paprocie ilustrują te zasady i co łączy je z fraktalami:
Struktura liścia: Każdy liść paproci jest złożony z mniejszych liści, które z kolei składają się z jeszcze mniejszych liści. Ten wzór powtarza się na różnych poziomach skali, co jest charakterystyczne dla fraktali.
Geometryczna powtarzalność: Wzory liści paproci wykazują powtarzalność i są podobne do siebie na różnych poziomach złożoności.
Fraktale matematyczne: Jednym z najsłynniejszych matematycznych fraktali jest "Fraktal Barnsleya", nazwany na cześć matematyka Michaela Barnsleya. Jest to fraktal, który można wygenerować za pomocą prostych reguł matematycznych i który przypomina wyglądem liść paproci.
Wzór fraktalu Barnsleya można opisać za pomocą prostych funkcji matematycznych, które transformują punkty na płaszczyźnie w sposób samopodobny, co prowadzi do powstania złożonych, ale regularnych struktur przypominających paprocie.
 Fraktale są używane do modelowania różnych zjawisk naturalnych, takich jak kształty chmur, linie brzegowe, systemy korzeni drzew, a także struktury biologiczne, takie jak naczynia krwionośne czy oskrzela.
 Zrozumienie fraktalnej struktury organizmów, takich jak paprocie, może pomóc w badaniach ekologicznych i biologicznych, pozwalając naukowcom lepiej zrozumieć, jak rośliny rosną, jak się rozgałęziają i jak optymalizują swoje struktury do absorpcji światła i składników odżywczych.
Interesująca jest krętość. Badacze zauważyli, że w zwykłym ogniwie elektrycznym, gdzie ruch jest między katodą i anodą, w elektrolicie. Okazało, że np. elektrony mają trudności i wolno biegną po linii prostej. Wolą po swoich krętych torach i to wybitnie chaotycznie. Więc ostatnio nauka wzięła się za krętość, by konstruować lepsze podzespoły (w procesorach jest podobnie). A Krętość (inaczej krzywizna skrętna lub torsja) to pojęcie z geometrii różniczkowej, które opisuje, jak krzywa w trójwymiarowej przestrzeni odchyla się od płaszczyzny oskulacyjnej, czyli płaszczyzny wyznaczonej przez wektor styczny i wektor normalny do krzywej w danym punkcie. Jest to jeden z dwóch podstawowych lokalnych niezmienników krzywej, obok krzywizny.
jazgdyni

jazgdyni

15.07.2024 17:18

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Oczywiście, że sprawdził.

Droga Pani Inżynier. Mógłbym Panią zasypać i gadać non stop przez tydzień i pewien jestem, że zmieniłaby Pani spojrzenie na świat, doznając olśnienia, że fakt - wszystko jest chaosem. Nasze myśli też, jak udowadnia noblista, prof. sir Roger Penrose. Tylko tu jest wszystko na poziomie kwantowym. A nie, jak to jeszcze dzisiaj się przyjmuje na poziomie biochemicznym i elektrycznym.
Wiem, że jak mamy ustalone poglądy, obszerną wiedzę i doświadczenie życiowe, a tu nagle jakiś marynarz opowiada bajki, to można się tylko pośmiać i popukać w czoło.
A ja mimo tego serdecznie pozdrawiam.
Alina@Warszawa

Alina@Warszawa

15.07.2024 17:46

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Oczywiście, że sprawdził.

Problem w tym, że te codziennie podziwiane "moje zimozielone paprocie, które modelowo pokazują fraktale, cudowny element matematyki chaosu" nie powstały na skutek odkrycia teorii chaosu, ale zostały przez jakiegoś naukowca zasegregowane do jego teorii ... 
Więc tu nie ma żadnego odkrycia fraktali. Jedyne co, to mamy odkrycie reguły matematycznej, za pomocą której można wykonać obrazek identyczny z tym zaprojektowanym przez Tego, którego ludzie od zawsze nazywają Bogiem. Bo przecież żaden naukowiec nie stworzy z niczego paprotki z fraktalami ...
Alina@Warszawa

Alina@Warszawa

15.07.2024 17:50

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Oczywiście, że sprawdził.

Kręty tor elektronów między katodą a anodą może mieć związek z szalonym ruchem obrotowym samej Ziemi. Podobnie jak samoloty nie latają po prostych na wysokości 10 km nad ziemią.
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

11.07.2024 23:29

"Proszę sobie wyobrazić, że ja wtedy, z londyńskiego centrum pogodowego, odbierałem prognozy pogody codziennie, alfabetem Morse'a w postaci grup cyfrowych, które następnie przekształcałem w punkty na mapie nawigacyjnej Atlantyku, by w końcu, uzyskać pełną mapę pogodową, z wszystkimi izobarami, informacją gdzie wyż, gdzie niż, z lokalizacjami frontów różnego rodzaju, plus dodatkowe meteorologiczne duperele. W sumie dobre dwie godziny żmudnej roboty. Ale przecież musieliśmy wiedzieć, gdzie są sztormy, jak wysokie są fale i jak wieją wiatry."
jazgot pitoli farmazony. W latach 80' każdy statek pływający pod niemiecką banderą przez wielką wodę miał na pokładzie  sprzęt do odbioru radiotekstu i map faksymilowych, To nie było widzimisię tylko wymogi konwencji Solas z 70'
Do odbioru komunikatów nie potrzebny był żaden  alfabet Morse'a
jazgdyni

jazgdyni

12.07.2024 08:42

Dodane przez wielkopolskizdzichu w odpowiedzi na "Proszę sobie wyobrazić, że

Bredzisz Zdzicho
To już PLO i PŻM były nowocześniejsze i lepiej wyposażone w elektronikę i nawigację. Przypadkowo to my robiliśmy, zanim Japońce i Amerykanie nastali, lepsze radary i radiostacje (tylko odbiorniki radiowe trzeba było importować). Powszechne dalekopisy w 80--tych? Żartujesz gościu. No może Hapag-Lloyd na kontenerowcach już to miał. Ale te mniejsze pudełka?
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

12.07.2024 09:08

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Bredzisz Zdzicho

Przecież Jaxy były już w latach 70' w powszechnym użytkowaniu. Na czym ty żeś pływał.?
W latach 80 mapy faksymilowe i komunikaty RTTY stały się codziennością.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,899
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności