Orły Probierza

Od piątku wieczorem upłynęło już trochę czasu, więc można się na spokojnie pokusić o ocenę tego co zrobiły polskie orły Probierza w meczu z Austrią. Zacznę od początku czyli od atmosfery, dziennikarzy i tzw. fachowców.
 
Nadzieje:
 
Po pierwsze przegrany mecz z Holandia nie wiem, dlaczego wlał tyle nadziei w serca polskich kibiców. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały nie tylko braku szans dla Polaków, ale skazywały nas na blamaż, który właśnie nastąpił! Wina mądrali dziennikarzy, bo zachwycili się tym, że Holendrzy na 10 stuprocentowych okazji strzelili tylko jednego gola więcej jak my. Choć nasz padł nie z gry tylko stałego fragmentu gry. To raczej Holendrów należy krytykować za indolencje strzelecką. Wszyscy idioci dmuchający ten pusty balonik nadziei zapomnieli, że baraże nie wygraliśmy, ale się przez nie prześlizgnęliśmy i to dzięki najlepszemu obecnie polskiemu zawodnikowi Wojciechowi Szczęsnemu. Zapomnieli już lanie jakie potęga futbolowa jaką jest ALBANIA nam sprawiła. Nie chcą pamiętać, że jeszcze większa potęga piłkarska jaką jest Mołdawia strzeliła nam w 45 min. 3 gole, więcej niż Holendrzy przez 90 min. Innymi słowy jak słucham dziennikarzy czy fachowców pokroju Tomaszewskiego czy Bonka którzy liczyli na wygraną Holendrów z Francja i pokonanie Francji przez Polaków to utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że nie mogą być aż tak głupi, że oni kłamią nas z premedytacją. Po pierwszej kolejce wskazałem trzy najsłabsze drużyny na tym Euro, moim zdaniem byli to Szkoci, Węgrzy i Polacy pomimo bezzasadnego zachwytu nad Polakami po meczu z Holandią. Okazało się, że nawet po porażce 5-1 z Niemcami nie doceniłem Szkotów, bo Niemcy byli tak głodni sukcesu i nabuzowani, że w tym meczu otwarcia 80% druzyn przegrałoby w podobnym stosunku. Choć później spuścili z tonu! Węgrów nadal uważam za słabych a wygraną ze Szkotami można zaliczyć do fuksów po ocenie całego meczu. Natomiast co do Polski się w ogóle nie pomyliłem.
 
Wyszkolenie

Nie wiem czy nasz trener i czy nasi dziennikarze oraz fachowcy tego nie widzą. Zawodnicy większości drużyn, wybitą piłkę przez bramkarza na ¾ boiska i kilkanaście metrów w górę przyjmuje jakby mieli klej w butach. Polakowi nawet nie atakowanemu na prostej murawie piłka odskakuje na kilka metrów i to wcale nie są wyjątki. Do tego, kiedy Polak prowadzi piłkę to musi się najpierw zatrzymać rozejrzeć i dopiero wtedy decyduje się na podanie, choć wtedy jest najczęściej już za późno. W drugiej połowie meczu z Mołdawią widzieliśmy co daje pressing a Mołdawianie do takich Austriaków to przedszkolacy. Nic dziwnego, że nie jesteśmy w stanie utrzymać się przy piłce. Gdyby Austriacy zagrali przeciw nam z takim zaangażowaniem jak przeciwko Francji to wcale nie jestem pewien czy przekroczylibyśmy 10% w posiadaniu piłki. Podobno wszystkiemu winny jest pressing choć na tym EURO widziałem tylko jedną drużynę nie grający pressingiem i to byli Polacy. Pressing to clue współczesnej piłki.
 
Zaangażowanie
 
Popatrzcie na Gruzje, Albanie czy Turcje. Oni nie maja większych umiejętności indywidualnych, ale gryzą trawę. Nasze orły wyszły jakby mecz ich nie dotyczył. Ja rozumiem, że pod koniec meczu może braknąc siły, ale na początki to jest na pewno podejście każdego piłkarza. Niech inne głupki biegają. Wszyscy chwalą Zielińskiego, że grał jak profesor. Może i tak na tle przedszkolaków reszty reprezentacji. Ale porównajmy go z Sabitzerem. Sabitzer na pewno nie biegał mniej od Zielińskiego i kiedy ten wypompowany w drugiej połowie ledwo żywy opuszczał boisko, Sabitzer właśnie przyczynił się do zdobycia dwóch goli dla Austrii. Rozumiem, że brak im wyszkolenie, ale żeby zabrakło kondycji i ambicji w pierwszych minutach meczu o wszystko. To, kiedy oni chcą biegać?
 
Trener
 
Uważam, że Probierz zakiwał się sam. Po pierwsze chyba jest słabym fachowcem, skoro okrzyknął mecze sparingowe wielkim sukcesem. 3:1 z Ukrainą wcale nie wynikało z przebiegu meczu, ale z dużej dozy szczęścia np. bramka Zielińskiego i stałych fragmentów gry w zamieszaniu, a przede wszystkim z indolencji strzeleckiej Ukraińców. Natomiast tracona bramka w sytuacji 4:1 na korzyść polskich obrońców całkowicie kompromituje polską obronę. Mecz z Turcja podobnie. Obejrzałem ten mecz jeszcze raz. Pierwotnie miałem wrażenie, że Turcy przeważali tylko znów indolencja strzelecka. Teraz policzyłem wszystkie okazje do strzelenia bramek 10:5dla Turcji. Tak Turcy mieli 2 razy więcej szans do strzelenia bramki. Że trener pokroju Probierza tego nie wychwycił i nic nie poprawił to chyba nie najlepiej o nim świadczy. Liczył bramki, które tak naprawdę w sparingu liczą się tyle co psie odchody na chodniku. Ciągle słyszę zgodny chór, że najlepszym trenerem w Polsce był Gorski. Owszem jestem w stanie się zgodzić z tą opinia tylko wszyscy zapominają, że nasze drużyny klubowe wtedy meldowały się nawet w finałach europejskich pucharów. Dzisiaj się tam nie kwalifikują przegrywając nawet z Malta, Cyprem czy Azerbejdżanem. Ciekawe jaki bat ukręciłby Górski z tego badziewia jakie dzisiaj mamy do dyspozycji.
 
Młodzież
 
No właśnie. Za Górskiego jak się chciało wyjechać za granice to trzeba było grać. Jechał zawodnik gotowy do gry i najczęściej grał. Dzisiaj europejskie kluby kupują już 14-15 latka i niespecjalnie się o niego troszczą. Grasz i dasz coś drużynie to graj jak nie to ława albo trybuny. Swego czasu nazywano Polaków lawy podgrzewacze. Po drugie ilu młodych i zdolnych ludzi jest w stanie wytrzymać psychicznie fakt, że zarabia 2-3 razy więcej niż rodzice razem. Malo kto jest się w stanie się w takiej sytuacji wybić. My w kraju nie robimy nic albo prawie nic. Polskie kluby wolą wydawać na naprawdę przeciętnych zawodników z całego oświata tzw. kopaczy niż inwestować w młodzież. Kopacz jak się nie sprawdzi to za sezon można się go pozbyć, w młodzika inwestuje się latami, a więc i ryzyko o wiele większe. Nasz związek nic przeciwko takiemu stanowi rzeczy nie robi. Są układy i układziki i walczą tylko o kasę. Kto by tam inwestował w młodzież. Jako trampkarz trenowałem razem z Bulzackim. Mieliśmy wszystko. Za obóz zapłacone, sprzęt, trenera. Ja dowiedziałem się nie tak dawno, że trampkarze nawet trenera musieli sobie opłacać sami. Do tego układy i wszędobylski alkohol. Ile talentów on wykończył. Pamiętamy jeszcze niedawno afery, że piłkarze prosto z dyskoteki przyjeżdżali na mecz. Pamiętam wywiad z Brazylijczykiem Kaka który występował wtedy w Mediolanie. Mówił, że w piątek o 20 idzie spać, żadnego alkoholu ani seksu, bo w sobotę ma mecz. I to jest profesjonalne podejście do zawodu. Tylko jak to wytłumaczyć naszym młodym piłkarza jak widza wszędzie i ciągle pijanych działaczy a nawet trenerów czy starszych kolegów. Jak szerzy się wszechobecna korupcja. Przypomnijmy sobie powrót naszej reprezentacji z Mołdawii. Były kierownik reprezentacji za Leo Beenhakkera, Jan de Zeeuw przyznał, że przez lata w Polsce rządziły "nadużycia strukturalne, skrajny brak profesjonalizmu, spożywanie alkoholu przez dyrektorów i skandale korupcyjne.” A Leo Beenhakker stwierdził, że na większość naszych boisk nie wyprowadziłby nawet własnego psa, żeby sobie lap nie połamał. I do dzisiaj tak wygląda Polska piłka choć stadiony się poprawiły, ale nie wszystkie.
 
PS: I jeszcze do reszty idiotów fachowców. Gdyby nie Szczęsny to gówno bylibyście dzisiaj w Niemczech a i dwa ostatnie mecze skończylibyście jak Szkoci z Niemcami. Jak dzisiaj sobie myślę to nie wiem co byłoby lepsze czy ta następna kompromitacja czy po prostu oglądanie porządnego futbolu co z udziałem Polaków jest raczej wątpliwe.
 
NIE WIEM CZEMU STAN NASZEJ PILKI PRZYPOMINA MI STAN POLSKIEJ POLITYKI. WSZEDZIE WODA AMATORSZCZYZNA SABOTAZ PRYWATA I KORUPCJA