Prezes Polskiej Akademii Nauk opowiada się za „powierzeniem ewentualnych badań [katastrofy smoleńskiej] naukowcom z zagranicy, niemającym związków z naszym krajem”.
Dziś prezes PAN prof. Michał Kleiber ocenia w „Gazecie Wyborczej”, że wyniki badań naukowych katastrofy smoleńskiej przedstawione dotychczas przez prof. Wiesława Biniendę i pozostałych ekspertów technicznych Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej (zespołu Antoniego Macierewicza) są „fragmentaryczne i niepotwierdzone przez inne zespoły”, w związku z czym opowiada się on za „powierzeniem ewentualnych badań naukowcom z zagranicy, niemającym związków z naszym krajem”.
W powtarzanym przez media streszczeniu PAP propozycja ta brzmi: Katastrofą smoleńską powinni się zająć zagraniczni naukowcy, nie mający związków z Polską - mówi "Gazecie Wyborczej" prezes PAN prof. Michał Kleiber.
Tym samym prof. Michał Kleiber stwierdza wprost lub implicite, że:
- opowiada się za powierzeniem ewentualnych dalszych badań katastrofy smoleńskiej także tym naukowcom z zagranicy, którzy mają związki z Rosją (byle nie mieli związków z Polską),
- opowiada się za powierzeniem ewentualnych dalszych badań katastrofy smoleńskiej także naukowcom z Rosji (w końcu Rosja to też zagranica), byle tylko nie mieli związków z Polską,
- zagraniczni specjaliści mogą być dobrymi badaczami katastrofy smoleńskiej, byle tylko nie mieli związków z Polską (co jest interesującą tezą w ustach wieloletniego prezesa Polskiej Akademii Nauk.
Młodzież oceniłaby wypowiedź pana profesora krótko i bezwzględnie: pogięło go?
Nie mnie to oceniać, ale obawiam się, że gdy nadejdzie czas oceny całego dorobku życiowego, wówczas prof. Michał Kleiber (wybitny znawca i badacz mechaniki i informatyki, przewodniczący Komitetu Badań Naukowych i minister nauki a potem minister nauki i informatyzacji w rządach Leszka Millera i Marka Belki, w innych kręgach szerzej znany jako szarmancki mąż swojej pięknej żony, rekordzistki świata w biegu przez płotki i miss PRL pierwszej połowy lat 70-tych Teresy Sukniewicz) może ze zdumieniem stwierdzić, że jego dzisiejszy wywiad dla „Gazety Wyborczej” obciąża szalę win a nie szalę zasług.
Może warto już teraz pomyśleć, panie profesorze, co zrobić, by ten wywiad nie przechylił ostatecznie szali wagi ważącej Pańskie winy i zasługi.
I wyciągnąć wnioski.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5651
Otóż prof. Kleiber z grona zegranicznych ekspertów, których chętnie by widział badających katastrofę smoleńską, wyraźnie wyklucza - i tylko tego dotyczy mój krótki wpis - tych, którzy mają (choćby z racji swego pochodzenia) związki z Polską i nie wyklucza tych, którzy (choćby z racji swego pochodzenia) związki z Rosją.
Natomiast napisałem, że z tego co powiedział także to między innymi wynika.
A co powiedział? Że w międzynarodowej komisji nie powinni pracować naukowcy mający związki z Polską.
A czego nie powiedzIał. Że w tej komisji nie powinni pracować naukowcy mający związki z Rosją.
Jeśli Pan nie rozumie, jaki jest sens takich pominięć, to znaczy, że tym razem zawiodła Pana umiejętność czytania tekstu ze zrozumieniem.
Tak już mam. Z tego (między innymi) żyję.
Jest mi przykro, gdy ludzie, których chciałoby się uważać za porządnych zachowują się tak jak prof. Kleiber w swoim wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
To pytanie można niestety postawić zdecydowanej większości polskich specjalistów różnych pożytecznych dziedzin wiedzy i umiejętności, z których jedynie niektórzy i to dopiero po dwóch latach zaczynają się zastanawiać, czy by się teraz nie włączyć do badania tego, co zdarzyło się 10.IV.2010 r. nad ranem w pobliżu lotniska wojskowego w Smoleńsku - a co nieliczni (tacy jak doradcy techniczni Zespołu Parlamantarnego, panowie Binienda, Nowaczyk, Szyuladziński i inni) robią ofiarnie już przecież od wielu, wielu miesięcy.
Bardzo słuszna uwaga. Ja podpisuję się własnym imieniem i nazwiskiem, Pan(i) nie. Czekam.
Re: Profesor Kleiber jest przede wszystkim świetnym fachowcem...
Słuszna uwaga. Pisałem o tym zresztą w swoim artykule.
Re: Profesor Kleiber jest przede wszystkim ... człowiekiem na wskroś uczciwym.
Powtórzę swoją odpowiedź na wpis jednego z komentatorów: Jest mi przykro, gdy ludzie, których chciałoby się uważać za porządnych zachowują się tak jak prof. Kleiber w swoim wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Re: Radziłbym więc trochę umiarkowania w krytyce.
Bardzo słuszna uwaga. Starałem się - i chyba mi się to udało - by moja krytyka jego wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej" była tak umiarkowana, jak to tylko możliwe w zaistniałych okolicznościach.
Re: ...bezpodstawnie oczerniać...
O czym, o kim i do kogo Pan(i) pisze?