... tym na starość trąci".
To jest bardzo trafne polskie powiedzenie określające to, że ujemne cechy nabyte w młodości nie dają się później wykorzenić. I idealnie pasuje do antypolskiej A. Holland.
Wikipedia podaje, że A. Holland "urodziła się 28 listopada 1948 w Warszawie. Jej ojciec, Henryk Holland, był dziennikarzem i socjologiem żydowskiego pochodzenia. Po kapitulacji Warszawy w 1939 przedostał się najpierw do Wilna, a następnie do Lwowa znajdującego się pod okupacją Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Po Ataku Niemiec na ZSRR wstąpił w szeregi Armii Czerwonej. Po II wojnie światowej był oficerem Ludowego Wojska Polskiego, działaczem komunistycznym i członkiem PZPR. Jej matka, Irena z domu Rybczyńska, była polską dziennikarką wyznania katolickiego, uczestniczką powstania warszawskiego. W 1954 roku urodziła się siostra Agnieszki Holland, Magdalena Łazarkiewicz, również późniejsza reżyserka i scenarzystka. W 1959 Henryk Holland i Irena Rybczyńska rozwiedli się; Agnieszka Holland pozostała przy matce, która poślubiła innego dziennikarza, Stanisława Brodzkiego. Dwa lata później Henryk Holland, aresztowany pod podejrzeniem zdrady stanu, popełnił samobójstwo. Śmierć ojca była dla Agnieszki wstrząsem [1]" i do dzisiaj tak naprawdę pozostaje tajemnicą.
Oczywiście nie mam zamiaru krytykować Szanownej Pani Holland z powodu historii jej ojca, bowiem wielu polskich Żydów było po wojnie komunistycznymi nienawistnikami Polski, ale też wiele ich dzieci wyrosło na dobrych i szlachetnych oraz zasymilowanych Polaków. Niestety w tej ostatniej grupie nie znajduje się reżyserka antypolskiego paszkwilu pt.: "Zielona granica".
Doprawdy, nie wiem co w tej swojej łepetynie myśli o Polakach ta Paniusia. Nienawiść, pogarda dla Polski i Polaków chyba ostatecznie zryły jej czerep i w swoim filmie odrażająco kłamie na temat naszej Straży Granicznej i tzw. muru na granicy z Białorusią. Takiego antypolskiego i propagandowego filmu nie powstydziłby się sam szef propagandy III Rzeszy Niemieckiej Paul Joseph Goebbels, który też był pochodzenia żydowskiego [2].
Film A. Holland jest na wskroś bełkotem i jedną wielką antypolską fikcją. Żadne takie zdarzenia na granicy z Białorusią, które ona w tym filmie przedstawia nigdy nie miały miejsca.
Tym bardziej musimy pamiętać kto aktorsko zgodził się na wzięcie w nim udziału. To lista hańby:
"Jalal Altawil jako Bashir,
Maja Ostaszewska jako Julia,
Tomasz Włosok jako Jan,
Behi Djanati-Atai jako Leila,
Mohamad Al Rashi jako dziadek,
Dalia Naous jako Amina,
Piotr Stramowski jako Maciek,
Jaśmina Polak jako „Żuku”,
Marta Stalmierska jako Ula,
Agata Kulesza jako Basia,
Maciej Stuhr jako Bogdan,
Magdalena Popławska jako żona Bogdana,
Joely Mbundu jako Afrykanka,
Monika Frajczyk jako Marta,
Taim Ajjan jako Nur,
Talia Ajjan jako Ghalia,
Sandra Korzeniak jako lekarka w szpitalu,
Aboubakr Bensaihi jako Ahmed
Sebabastian Svaton jako Mahir
Michał Zieliński jako Sasza
Piotr Połtowicz jako pilot
Wojciech Kałużyński jako rolnik
Sebastian Królikowski, Jan Sałasiński jako polscy żołnierze
Alan Al Murtatha jako Karim
Mateusz Janicki jako policjant
Joecey Mbundu jako Afrykańczyk [3].
Może kiedyś znów nam przyjdzie budować Polskie Państwo Podziemne, więc musimy wiedzieć kto nas nienawidzi...
[1] https://pl.wikipedia.org…
[2] W swojej książce pt.: "Bevor Hitler Kame" - "(Bronder - Before Hitler Came - A Historical Study -English Translation - 1975)" historyk żydowskiego pochodzenia, Dietrich Bronder - było wielu Żydów. Trudno wprost uwierzyć, ale zalicza on (również w innych swoich pracach i nie tylko on) do ludzi pochodzenia żydowskiego (w różnej części określonej całości i różnym prawowitym zabarwieniu poprawności etnicznego żydowskiego pochodzenia: po matce, czy po ojcu) m.in.: Adolfa Hitlera (po ojcu i dziadku, choć wobec A. Hitlera wielu historyków obala jego żydowskiego pochodzenie), Rudolfa Hessa (po matce), Hermanna Goeringa, Gregora Strassera, Josefa Goebbelsa, Alfreda Rosenberga, Hansa Franka, Heinricha Himmlera (po matce i babce ze strony matki), Ullricha Friedricha Willy'ego Joachima von Ribbentropa, Reinharda Heydricha (po ojcu), Ericha von dem Bach-Zelewskiego (po matce), Adolfa Eichmanna (po matce) czy feldmarszałka Erharda Milcha. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na A. Eichmanna, który był kreatorem i głównym nadzorcą - sic! - "rozwiązania kwestii żydowskiej" a wcześniej pozwolił (zmusił?) do emigracji żydowskich członków swojej rodzin.
[3] https://pl.wikipedia.org…
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blog…;
[email protected]
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2448
Witam,
Być może niepotrzebnie wspomniałem o wątku żydowskim, ale jest to symptomatyczne, że wielu komunistycznych Żydów było antypolskich. I tak jest do dzisiaj. Oni często swój życiorys zaczynają od szkoły średniej lub wyższej bez podania nazwisk rodowych swoich dziadków czy rodziców. Oni zaśmiecają Polskę, mimo, że to tylko my potrafiliśmy spośród krajów europejskich serdecznie przyjąć ich w czasach, kiedy byli powszechnie wyganiani z całej Europy. Ot... wdzięczność.
Pzdr
No to już wszystko jasne. Ja tradycyjnie jestem "banderówa" czyli zbrodniarz", a teraz Pan dołączył do grona "zbrodniarzy" pisowskich. Jak Pan śmiał krytykować wiekopomne dzieło, po Wajdzie, największej polskiej artystki?! A jak jej dadzą Oskara - to co wtedy zrobimy? 🤣🤣🤣
Pozdrawiam.
A taki B.H. Obama już na wstępie dostał Nagrodę Nobla i tąż samą nagrodę onegdaj dostał zdrajca Polaków L. Wałęsa. I świat się na szczęście nie zawalił. Tylko tej kasy żal, bo winna być przeznaczona na zacne cele a nie promowanie kretynów. :)))
Pzdr
Terlikowski jest nikim i nawet nie trzeba go wspominać - "Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam" to kwintesencja wspomnianego fałszywego katolika. A film A. Holland? No cóż... jest bardzo prymitywny tak jak jego autorka.
Pzdr
Zajmująca się monitoringiem mediów firma PSMM Monitoring & More przekazała Wirtualnej Polsce najnowsze dane z raportu, w którym znajdują się dokładne wyliczenia dotyczące obecności tematu "Zielonej granicy" na płaszczyźnie medialnej i określenia tzw. ekwiwalentu reklamowego tego filmu. Z badania, które obejmowało trzy pierwsze tygodnie miesiąca (z piątkowym popołudniem 22 września włącznie), wynika, że jest on gigantyczny. Ogólna liczba najróżniejszych wzmianek w polskich mediach tradycyjnych, czyli w prasie, internecie, radiu i telewizji na temat filmu i samej Holland, wyniosła 9826. Oznacza to tzw. dotarcie na poziomie ponad 437,2 mln osób. Aż 74 proc. tego "ruchu medialnego" odbywało się w internecie, a na drugim miejscu, z udziałem 14 proc., są rozgłośnie radiowe. Szacunkowy ekwiwalent reklamowy wyniósł 135,5 mln zł. Warto pamiętać, że te liczby wciąż rosną i z pewnością będą rosły przez najbliższe dni.
Czyli prawie każdy Polak dowiedział się o tym filmie, czego by rzecz jasna nie było, gdyby nie nieustanne wałkowania tego tematu. Ile osób zdecyduje się iść do kina dzięki reklamie poprzez krytykę? O to chodziło?