Gazeta Wyborcza jeszcze nie przeprosiła za kłamstwa pod adresem generała Błasika, a już brnie w kolejne.
"Sensacja z procesu Kaczyński kontra Giertych" - to główna informacja dzisiejszego wydania GW - "Na przełomie 2006 i 2007 r. premier Jarosław Kaczyński miał przekazać Andrzejowi Lepperowi kod DNA dziecka bohaterki afery "praca za seks", zanim prokuratura sprawdziła, czy szef Samoobrony jest ojcem". link
Skoro tak twierdzą Giertych i Kaczmarek (ten Kaczmarek, któremu udowodniono, że składał fałszywe zeznania w sprawie swojego spotkania w hotelu Marriott), to musi być prawda. Tak zakłada redaktor Kublik, snując rozważania na temat tego, "co wicepremier Lepper miał do zaoferowania premierowi Kaczyńskiemu w zamian za DNA dziecka Anety Krawczyk". link
I to jest głównym tematem dzisiejszej Wyborczej. Nie kłamstwa Kopaczowej na temat udziału polskich patologów w rosyjskich sekcjach zwłok, nie potwierdzenie nieprawdy przez rosyjskich patologów, o czym w dzisiejszym wywiadzie dla RMFFM mówił mecenac Rogalski, tylko "Kaczyński przekazał Lepperowi kod DNA" - sensacja!
Tyle tylko, że ta "sensacja" to odgrzewany wyrób kotletopodobny. Po pierwsze, Giertych i Kaczmarek składali swoje zeznania na przełomie stycznia i lutego, dziś mamy końcówkę marca, a po drugie i przede wszystkim, temat ten już był wałkowany i to na łamach GW...
"Tajne przesłuchanie b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka przed sejmową komisją śledczą skończyło się kilkoma przeciekami i kilkoma oświadczeniami" - pisała Wyborcza w 2009 (!!!) roku - "Według Kaczmarka Lepper miał podobno dostać od ministra Zbigniewa Ziobry próbkę DNA Anety Krawczyk, która ujawniła aferę "praca za seks w Samoobronie". Miał DNA wykorzystać do wykluczenia, że jest ojcem dziecka Krawczyk. Zarówno Lepper, jak i Ziobro zaprzeczyli. Także prokuratura w Łodzi, która prowadziła śledztwo, zaprzeczyła, by Ziobro przekazał próbkę DNA Lepperowi. Lepper był badany, ale na życzenie prokuratury."
Ale to nie wszystko, w tym samym tekście GW podała informację: "Lerpper skorzystał z "przeciekowej" okazji i ogłosił, że zrobienie badań sugerował mu sam premier Jarosław Kaczyński, ale były to "sidła", by wciągnąć go w seksaferę." link
No to, jak to jest, Kaczyński chciał Leppera wciągnąć w seksaferę, czy wyciagnąć? Niech się redaktorzy GW zdecydują, bo chociaż Andrzej Lepper nie żyje, to internet pamięta coście trzy lata temu wypisywali.
--
W uzupełnieniu do notki...
"Sensacja" żyje już swoim życiem. Oto, jak komentują sprawę Lis i Wołek:
"To są cholernie grube rzeczy. Jeśli to jest prawda, to jest to nadużycie władzy absolutnie totalne - ocenił w Poranku Radia TOK FM Tomasz Lis. - To rzuca światło na praktyki tzw. IV RP. Jeszcze niedawno spotykaliśmy się z twardym odporem, że to wszystko nieprawda, pomówienia, że komisja śledcza nic nie wykazała - wtórował mu Tomasz Wołek." link
Panowie gładko przeszli od słowa "jeśli" do rzucania najcięższych oskarżeń i domagania się Trybunału Stanu i zdaje się, że o to w tej wrzutce chodzi, by robić smród i budować atmosferę grozy. A prawda? Prawda popełniła "samobójstwo", razem z Lepperem.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3261
"W piątkowym artykule pt. "DNA dla Leppera" "GW" napisała, że na przełomie 2006 i 2007 r. ówczesny premier Jarosław Kaczyński miał przekazać Lepperowi kod DNA dziecka Anety Krawczyk, bohaterki seksafery w Samoobronie, zanim prokuratura zbadała, czy szef Samoobrony jest jego ojcem. "Mając DNA dziecka, Lepper mógł sam sprawdzić, zanim zrobiła to prokuratura, czy rzeczywiście jest ojcem, jak domniemywała Aneta Krawczyk. A gdy się upewnił, że ojcem nie jest - mógł triumfalnie odpierać zarzuty" - napisała "GW".
W związku z tym artykułem Prokuratura Okręgowa w Warszawie wdrożyła postępowanie sprawdzające w kierunku podejrzenia popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych oraz ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę postępowania - podała rzeczniczka prokuratury Monika Lewandowska."
http://www.tvn24.pl/-1,1739141,0,1,prokuratura-wszczyna-postepowanie-ws-dna-leppera,wiadomosc.html
Czyżby w GW wszyscy cierpieli na zanik pamięci? Nie pamietają, już co pisali trzy lata temu? Nie wierzę. Czyli robią to świadomie.
Miło, że wpadłeś:)
Pozdrawiam :)
Tylko jak oni patrzą do lustra?
Co do tematu "małej Madzi, to unikam go, jak ognia. Tylko tyle mogę zrobić w sytuacji, gdy dziennikarze zachowują się, jak hieny.
Pozdrawiam