Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Powojenna narkomania

Godziemba, 31.05.2021
Jednym ze skutków I wojny światowej było upowszechnienie zażywania narkotyków.
 
     W czasie I wojny światowej od ognia artylerii zginęło wedle różnych statystyk od 60 do 80% wszystkich zabitych żołnierzy na froncie. Doświadczenie huraganowego ostrzału artyleryjskiego stało się przeżyciem tak gwałtownym, że w  drugiej połowie XX wieku dało nazwę nowo zdiagnozowanej jednostce chorobowej. Zespół stresu pourazowego (PTSD – Post-Traumatic Stress Disorder), będący reakcją na wyjątkowo niebezpieczne, szokujące lub przerażające przeżycia, przede wszystkim ekspozycję śmiertelności – widok ciężkich zranień i śmierci znajdujących się dookoła ludzi – podczas pierwszej wojny światowej funkcjonował pod nazwą shell shock. Jego objawy były różne: od uczucia niekontrolowanej trwogi, bezsenności, przez nadmierne pobudzenie lub apatię, po ciężkie objawy fizyczne i  psychiczne – utratę mowy i zmysłów ( wzroku, węchu, słuchu, smaku), amnezję, drgawki, paraliż lub wielodniowe wstrzymanie procesów fizjologicznych, po permanentne zmiany osobowości.
 
     Niezdolność do przystosowania się do warunków materiałowej bitwy i  jej konsekwencje stały się po 1914 roku doświadczeniem większości żołnierzy. Wobec niewidzialnych nadlatujących z  odległości kilku – kilkunastu kilometrów z  wielką prędkością pocisków nie było skutecznej ochrony.
 
     Lekarze wojskowi starali się przeciwdziałać objawom shell shocku.   Poza aplikowaną w  armii austro-węgierskiej makabryczną praktyką „faradyzacji”, czyli leczenia nerwic elektrowstrząsami – dla nieszczęsnych pacjentów nieraz zabójczą – powszechnym lekarstwem stosowanym w  szeregach obu walczących stron był wypoczynek, mający przywrócić rannych psychicznie żołnierzy z powrotem do zdrowia. Armia niemiecka chwaliła się 95-procentową skutecznością leczenia bitewnych psychoz, bo tylu dotkniętych PTSD żołnierzy wracało na front. W rezultacie oficjalne niemieckie statystyki podawały, że obrażenia psychiczne stanowiły przyczynę od 2 do 3 procent wszystkich decyzji o wycofaniu żołnierzy z pola walki. W rzeczywistości odsetek ten został drastycznie zaniżony, gdyż wielu ciężko rannych żołnierzy jednocześnie doświadczyło urazów psychicznych. Konsekwencje psychiczne najcięższych ran – utraty kończyn, genitaliów lub deformacji twarzy – należały do najpoważniejszych i najdłużej się utrzymujących.
 
    Okaleczenie psychiczne, tak samo jak fizyczne, było najcięższym doświadczeniem powojennego społeczeństwa. Jak napisał Walter Benjamin: „żołnierze wrócili z  pola bitwy milczący, nie wzbogaceni, lecz zubożeni o  umiejętność przekazania swojego doświadczenia”. To doświadczenie domagało się ujścia. Znajdowano go w zażywaniu narkotyków.
 
    W czasach belle époque narkotyki – opium, morfina, kokaina czy heroina, były używkami zarezerwowanymi dla lekarzy i  ich pacjentów, cyganerii i  arystokracji. Nie uważano ich też – poza opium – za coś szkodliwego. Najpopularniejsza była kokaina, przyjmowana w  proszku, w zastrzykach, pastylkach, papierosach i w napojach. Inspiracją dla coca-coli był tonik winny „Mariani”, wzmocnione kokainą czerwone wino bordoskie. Reklamował je, jako najlepszy lek na grypę rosjankę, sam papież Leon XII.
 
    W czasie I wojny światowej rany odniosło ponad 20 milionów żołnierzy, dla których jedynymi dostępnymi środkami przeciwbólowymi – poza nie najsilniejszą aspiryną – były właśnie twarde narkotyki. Setki tysięcy, a być może miliony, mężczyzn uzależniło się od morfiny i heroiny.
 
    Zakończenie wojny i  demobilizacja poskutkowały rozlaniem się plagi narkomanii na szerokie masy społeczne. Dodatkowo postanowienia traktatu wersalskiego odebrały niemieckim koncernom farmaceutycznym patenty – w tym na przykład na produkowaną przez firmę Bayer heroinę – i przekazały je firmom brytyjskim, francuskim, amerykańskim. Podaż wyszła naprzeciw zwiększonemu popytowi. Skutki były widoczne prawie od razu, co doprowadziło na początku lat dwudziestych do prób kontroli i  penalizacji twardych narkotyków.
 
     Zażywanie kokainy także w Wojsku Polskim nie było czymś niecodziennym. Janusz Meissner wspominał, jak już w szkole pilotów zażywał „białą tabakę”, a później, po zakończeniu trzeciego powstania śląskiego, w  którym brał udział jako sabotażysta, leczył nią nudę demobilizacji, będąc – jak sam przyznawał – już uzależniony.
 
     Jedynie w 1919 roku Centralna Składnica Apteczna przekazała na front ćwierć tony kokainy, a jej rozdział powodował konflikty – farmaceuta jednej z wielkich jednostek skarżył się, że zamiast 50 kilogramów narkotyku dostał tyle samo krochmalu.
 
    W 1923 roku polski Sejm uchwalił ustawę delegalizującą narkotyki, poza tymi produkowanymi na użytek medyczny. Pozostawiło to furtkę do nielegalnego handlu narkotykami, w którym udział, poza lekarzami i  farmaceutami, brać zaczęli przedstawiciele nowego zawodu – tak zwani porcjarze, czyli dzisiejsi dilerzy.
 
     Narkomania wzmogła plagę alkoholizmu, będącego z kolei wynikiem depresji, zespołu stresu pourazowego czy po prostu beznadziejnych warunków życia, jakie stały się udziałem całego pokolenia. W  obliczu powojennej zapaści gospodarczej erzacem alkoholu stał się eter – bezbarwny, wydzielający silną, charakterystyczną woń płyn o  właściwościach odurzających. Najpopularniejszy był na Śląsku, w  Małopolsce i  na Podkarpaciu, dokąd przemycano go z  niemieckich i  czeskich zakładów chemicznych. W  porównaniu z  wódką bardzo ekonomiczny – upić można się było jednym kieliszkiem – był nie tylko niezdrowy, ale przede wszystkim niebezpieczny. Skrajnie łatwopalny, w  kontakcie z  powietrzem wybuchowy, ulatniał się dokładnie w  temperaturze ludzkiego ciała, znacznie powiększając swoją objętość. Wielu amatorów eteru kończyło z  żołądkami rozerwanymi pod wpływem ciśnienia.
 
     Pokolenie weteranów – nie bez przyczyny w świecie anglosaskim nazwanym potem „straconą generacją” – odreagowało traumę w  narkomanii, pijaństwie i  eteromanii oraz eksplozji przemocy zarówno wobec przeciwników politycznych, jak i najbliższych – członków rodziny, żon, dzieci.
 
Wybrana literatura:
 
Ł. Mieszkowski – Największa. Pandemia hiszpanki u progu niepodległości Polski
J. Pajewski – Pierwsza wojna światowa 1914-1918
A. Chwalba – Samobójstwo Europy
J. Meissner – Wspomnienia pilota
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 806
Marek1taki

Anonymous

01.06.2021 23:35

To ważne uzupełnienie. Tego nie bierze się pod uwagę gdy myślimy o 11 Xi, wojnie polsko-bolszewickiej, budowie Gdyni.
We współczesnych nam czasach tliła się słoma makowa ale pożaru nie wywołała nawet mimo związku z HIV a może właśnie dlatego.
Godziemba
Nazwa bloga:
Historia magistra vitae est
Zawód:
Historyk
Miasto:
Warszawa

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 343
Liczba wyświetleń: 2,503,090
Liczba komentarzy: 1,665

Ostatnie wpisy blogera

  • Spóźniony Pershing (2)
  • Spóźniony Pershing (1)
  • Sherman (3)

Moje ostatnie komentarze

  • Była swego czasu bolszewicka gazeta "Prawda", która pisała samą prawdę, opartą na faktach.  Faktach, jak oni je rozumieli.
  • Gdyby głupota miała skrzydła, latałby pan niczym gołębica.
  • Naczelne  Dowództwo armii  austro-węgierskiej

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Zdrajcy z 1920 roku
  • Mossor - kontrowersyjny generał (2)
  • Najlepsi władcy Polski

Ostatnio komentowane

  • spike, Ciekawe, czekamy na więcej :)
  • Maverick, Sprzęt zachodu został przetestowany i okazał się słaby. Rozejm i pokój to tylko podstęp zachodu, co teraz zmienić narrację ze zwyciężamy , jesteśmy orędownikami pokoju.  Moja Analiza : https…
  • spike, Dzięki. Jak piszą był wykorzystany i jest nadal. Jako dziecko, gdy na podwórku zapanowała "rycerska" moda, zbudowałem z kartonu szyszak, dla osłony twarzy i oczu, zastosowałem peryskop, który…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności