Dlaczego nie było minimum 50 procent?
Udajemy, że tego pytania nie ma, ale ono nie da się zamilczeć. Nie wiadomo właściwie, dlaczego się go boimy, bo ono nie jest po to, żeby piętnować
Zacznijmy od rzeczy najprostszych. „Rozdaliśmy za mało ulotek”. Na pewno. Mogliśmy więcej - i niczego by to nie zmieniło, bo czas najwyższy na zmianę metod zdobywania wyborców. Jakaż to jest zachęta do głosowania, co można przekazać ludziom oprócz tej kartki papieru? Co im powiedzieć w kilka sekund? Zdobywanie w taki sposób wielkich miast… Tutaj przecież nikt nie czyta, tu się ogląda obrazki. Internet to narzędzie wyborcze, tu programiści (realiści!) są potrzebni. Samotni zdesperowani z plikami papierów robią dziś fatalne wrażenie.
Banner jeszcze się broni, bo jak każdy obrazek szybko zapada w pamięć. Niestety szybciej niż logo, na ogół gdzieś tam dyskretnie ukryte. Widzi się banner przez chwilę, zapamiętuje twarz, czasem nazwisko. Z powodu braku czytelnie pokazanej nazwy ugrupowania wielu wyborców po prostu nie wie, na kogo głosuje. Czas wreszcie zauważyć, że poziom wiedzy politycznej to katastrofa, że coraz więcej ludzi „nie interesuje się polityką”, czyli - niezależnie od wykształcenia – bazuje na najprostszych, najbardziej prymitywnych sloganach rozpowszechnianych przez media żywo zainteresowane taką „edukacją” Polaków.
A co ci ludzie mogą dziś znaleźć w telewizji publicznej? Jeden kanał informacyjny, w którym politycy przemawiają do polityków, dziennikarze do dziennikarzy - i tak to się kręci z pominięciem co najmniej 13 milionów uprawnionych do głosowania, nie licząc skutecznie ogłupionych przez konkurencję. Czas najwyższy przypomnieć sobie, czym jest misja w TVP, i zastąpić telewizyjne garkuchnie sensownymi programami edukacyjnymi, może nawet w konwencji rozrywki, ale bez oglądania się na „piki” bo za cztery lata i te góry żarcia wyprodukowanego dla pików, i same piki staną nam w gardle.
Dlaczego nie było minimum 50 procent?
Bo nie da się tyle uzyskać w defensywie, prowadząc kampanię bez jasno określonego celu. Do wyborów idzie się nie po to, żeby się wycofać na z góry upatrzone pozycje, lecz po to, żeby je wygrywać. Maksymalną ilością głosów. Tymczasem - mając większość w Sejmie, w Senacie, prezydenta z własnego ugrupowania - zadecydowano, że strategią PiS będzie przypominanie ludziom co dostali, i dramatyczne prośby o obronę tego, co dostali. Wszyscy wiedzieli, wielu mówiło, że celem tych wyborów powinna być większość konstytucyjna, ale zamiast odważnego, porywającego ataku kandydatów PiS mieliśmy żałosne, pretensjonalne krygowanie się i recytację kolejnych wypocin sztabowców o zdobyczach, których należy bronić. Obrona status-quo to nie jest cel godny zwycięzcy, to jest kapitulacja!
Co będzie dalej? Punktem zwrotnym było załamanie reformy sądownictwa. Dzisiejsze rozbestwienie sędziów będzie miało ciąg dalszy, bo nawet najbardziej tępi totalniacy już wiedzą, że mogą wszystko. Nie ma co oburzać się na Neumanna, facet mówił szczerą prawdę. Omerta. Klasyczny układ mafijny. I zero konsekwencji. Zatrzymania, zarzuty, śledztwa, procesy, uniewinnienia. Przestaliśmy już pytać, kiedy zostaną ukarani mordercy smoleńscy. To jasne. Nigdy. Jesteśmy niebezpiecznie blisko punktu, w którym państwo polskie zostanie sterroryzowane, ubezwłasnowolnione przez kastę sądowniczą. Nawet nie chce mi się dodawać: „jeśli państwo polskie nic z tym nie zrobi”. Wiadomo, że nic z tym nie zrobi. Sędzia, rechotem kwitujący spalenie żywcem kobiety walczącej o sprawiedliwość już nie jest standardem. Jest wzorem. Za chwilę będzie wzorcem. Wystarczy spojrzeć na Warszawę, żeby się zorientować, jak intratny bywa moralny upadek. Wystarczyło posłuchać Neumanna, żeby wiedzieć, kto sędziom wydaje komendę „leżeć”. Oczywiście jako pośrednik. Można spekulować, kto wydaje rozkazy, ale po co? Przecież i tak nie spotka go żadna kara. Najważniejsze, że kwitnie demokracja. Smutne.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 11016
Jaja jak berety. Wieś czyli producenci jajek, mięsa, ziemniaków etc. byli beneficjentami komuny.
Od momentu skończenia z przymusową kolektywizacją i wprowadzenia samopomocy polegającej na tym że za półdarmo rolnik kupował środki produkcji nim cokolwiek wyprodukował, stał się on królem dżungli.
Komuna wprowadzając system dystrybucji opartej na z pały wziętych planach spożycia produktów spowodowała sytuację iż podgnite jabłka i pyry, śmierdzące miecho znajdywały nabywców ku radości mieszkańców wsi.
Nie znam ani jednego rolnika, który by narzekał na komunę.
Proszę nie ściemniać. Rolnicy, czy badylarze to była własność prywatna w komunie. Komuna była nastawiona na przemysł cieżki i zbrojenia. Kolektywizacja się nie udała, m.in. dlatego, bo działali żołnierze "wyklęci". Gomułka musiał zastopować kolektywizację. Nie dlatego, że nie chciał jej. Więc prywatni rolnicy nie mieli konkurencji. W PGR-ach wszystko rozkradano, do sklepów, jeśli coś trafiało, to sprzedawano to spod lady. Komuna to fatalny ustrój. Dobrze, że w miarę szybko upadł w PRL.
trafiają do nich jedynie prymitywne slogany. Czyż nie są skutecznie ogłupieni przez
konkurencję telewizji publicznej? Czas najwyższy, by wyjaśnić, nie odróżniają zadań
samorządu i rządu; Najniższa opłata za 1 metr sześc. wody - 1,30 zł — obowiązuje
w miejscowości Jurowce (woj. podkarpackie), a najwyższa - 57,34 zł — w gminie
Ślemień (woj. śląskie). Liderem w wysokości opłat za ścieki (51,38 zł) jest gmina
Ostroróg w Wielkopolsce; najniższa opłata za ścieki (2,20 zł) obowiązuje w Chorzelach
na Mazowszu. https://samorzad.pap.pl/…
Za klasykiem powtórzę Pani Danuto; ja Wam wójta nie wybierałem....
Musicie sami osiągnąć taki poziom zainteresowania ojczyzną, by nigdy więcej
nie oglądać napisów „zdrajcy” na węglarkach ze Śląska. Bronić Tych niewielu
umiejących co dzień stać w obronie godności stolicy jak jeden mąż, wtedy jak
w 80 roku edukacja postąpi wyraźnie.
Witam
Tu nie jest Pani Danuto pełen obraz, dlaczego nie ma 50%. Już chociażby wybrzeże było w stanie zatkać tę dziurę. Ale nie, prywatne interesiki, jakieś animozje i trzask! - dwa głosy poszły sobie precz. Poseł Horała załatwił, że na senatora pójdzie jego stary kumpel - wprawdzie radny miasta, lecz postać kompletnie nieznana. W taki sposób utrącono naszą koleżankę na portalu, panią Dorotę Arciszewską - Mielewczyk, która była pewniakiem. Tak samo w Gdańsku pozwolono by szalał niebezpieczny (bo nieprzewidywalny), lecz o historycznych zasługach z okresu strajków, czego Prezes nie zapomina, niezrzeszony senator Bonkowski. Tak utrącono drugiego pewniaka, pana Denisa.
A to tylko pisowskie gierki w 3Mieście. Fachowcy, co?
https://www.kontrowersje…
To tylko wycinek z dorobku PiS ale o najwyższej sile przekonywania elektoratu.
Ponieważ jednostkowe przykłady cieszą się największym wzięciem to podam takie, które przynajmniej są reprezentatywne i poskutkują podczas wyborów.
Fryzjerki właśnie spacyfikowane na miesiąc od 1 VII mają sobie sprawić kasę fiskalną wg nowego rytu, bo tak. Będzie wydatek ok.2000zł a zwrotu z US 700zł.
Kulawi mają właśnie po raz drugi (znajdą się co trzeci raz) przekładaną operację więc na pewno zapamiętają.
Aptekarzy zaś zmuszono do wydatku na jakieś 10 000 zł. Cudo (program komputerowy) o pięknej nazwie KOWAL, będzie rokrocznie kasował po parę tysięcy, nie mówiąc już o dodatkowej robocie, a do tego, coś w kasach fiskalnych zmieniono i trzeba nowe, za ok. 4 tyś. Taki Trzaskowski to szczeniaczek przy twórczości ministerstw, a MZ w szczególności.
Można stopniować: Babilon, Bizancjum, Bruksela.
To tylko dwa zła do wyboru bez bólu tylko przez elektoraty TVP i TVN.