Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Obrona przed spadkiem w przepaść

jazgdyni, 08.07.2017
 



 
Stajesz przed zadaniem, które masz rozwiązać. Ty właśnie, nie kto inny. Patrzysz. Studiujesz. Analizujesz i widzisz, że to niemożliwe. W tym momencie wielu rezygnuje. Odrzuca dalszy wysiłek, zapomina o porażce i spokojnie kontynuuje wszystko tak, jak było przedtem.
Gdyby wszyscy ludzie byli tacy, to nadal mieszkalibyśmy w jaskiniach – kudłaci zarośnięci i stale głodni, bo nie byłoby mydła, by się umyć, brzytwy by się ogolić i wymyślnej broni, by upolować zwierzynę.
 
Lecz dla niektórych, ten moment, w którym zadanie wydaje się niemożliwe, opatrzony jest znakiem zapytania. Oni nie rezygnują; myślą dalej. A nawet, jak wydaje się, że nie myślą, to ich umysł nieświadomie rozgryza zadanie.
Niektórzy z nas dobrze to znają. Kładłeś się spać bez rozwiązania, a budziłeś się rano mając odpowiedź.
   - Prześpij się z problemem, a rano bedziesz miał odpowiedź – radził mądry ojciec.
Lecz nie każdy miał mądrego ojca, albo słuchał go uważnie.
 
 
 
Wytrwałość.
 
Większość porzuca trudne zadania. Odkłada je "na jutro".  – Maniana – mówią wszyscy hiszpańskojęzyczni ludzie. Po co się martwić dzisiaj, jutro się tym zajmę. A Niemcy w tym temacie nawet sobie zrymowali: - Morgen, Morgen nur nicht heute sagen alle faulen Leute . (Jutro, jutro, byle nie dzisiaj, mówią wszyscy lenie).
Brak wytrwałości, a nawet uporu w działaniu jest cechą powszechną i permanentną.
Oczywiście wytrwałość ma sens, gdy ma rozsądne i logiczne uzasadnienie.
Wytrwałość wieloletniego gracza w Lotto jst bezsensowna. Za każdym razem liczy na ten sam łut szczęścia i długoletnie granie w żaden sposób nie przybliża go do zwycięstwa. Za każdym razem ma szanse skreślić wygrywającą szóstkę, jak jeden do trzynastu milionów. Takie są nieubłagane prawa matematyki. Ale kto by się nimi przejmował...
Lecz gdy jest się przekonanym, że rozwiązanie jest możliwe, gdy ma się jego wizję, to nawet wielokrotne przegrane, liczne momenty zwątpienia nie zatrzymają procesu dochodzenia do celu, jeżeli tylko jest się dostatecznie wytrwałym.
 
Spokojne czasy
 
Dawno temu, w historii Chin, był okres czterystu lat, w którym w państwie środka nic się nie wydarzyło. Dosłownie – nic ważnego. Żadnych wojen, przewrotów pałacowych, gwałtownych kataklizmów, epidemii, klęsk głodu, czy innej plagi. Czas jakby się zatrzymał. Trwaj chwilo, bądź wieczna?
Niewątpliwie były to spokojne czasy, tylko czy o to w życiu chodzi? Zapewne właśnie o to chodzi mojemu kotu i psu, bo wtedy są najbardziej szczęśliwe, gdy najedzone mogą się spokojnie wylegiwać, wszyscy są w domu i nic się nie dzieje. Nirwana.
Lecz nawet one podskakują radośnie, machają ogonem, gdy ruszę smycz, co zapowiada coś nowego i niezwykłego – spacer, a tam nowe tropy, zapachy, może inne psy napotkane, jedne przyjazne inne wrogie, a także inne różne zwierzaki, duże i małe, oraz inni ludzie. Tych na rowerach trzeba koniecznie pogonić i oszczekać...
Jest potrzeba zmian. Jak widać, nie tylko w człowieku.
Bez stałego dążenia do zmian, w tym przede wszystkim do ulepszania życia nie było by postępu. A bez postępu nadal byśmy gnuśnieli w swoich osadach, bo podróżować na piechotę daleko się nie da, mało co byśmy wiedzieli o dalszych sąsiadach, bo niby jak, tam-tamami? Sygnałami dymnymi? Wiecie ile by trwało przesyłanie jednego sonetu Szekspira?
Zżerało by nas nadal tysiąc chorób, regularnie cierpielibyśmy klęski głodu. Pogoda i natura igrałyby z nami, jak chciały.
No to wymyśliliśmy postęp. Jest jeszcze nie całkiem dobrze, ale niewątpliwie o wiele lepiej.
Postęp najlepiej przyswajamy, gdy toczy się on swoim powolnym równym rytmem. Nasz umysł wtedy, wszystkie te przyzwyczajenia, stereotypy, nawyki, a nawet automatyzmy, jest w stanie nadążać za światem i nie ma dyskomfortu.
 
Rewolucja
 
Rewolucja to zawsze coś gwałtownego. Dobrze, gdy jest ograniczona do krótkiego okresu czasu i do konkretnego obszaru.
Lecz jak żyć, gdy jest to rewolucja trwająca już ponad sto lat i obejmująca bez mała cały świat?!
Toż to horrendum!
   – Tak się nie da – powiedziałby Chińczyk ze wspomnianego okresu czterystuletniego błogostanu.
Czyżby? A my właśnie dzisiaj musimy się z tym mierzyć. Postęp jest rewolucyjny i podejrzewam, większość ludzi z trudem za nim nadąża.
A przekonany jestem, że moje pokolenie, urodzonych po drugiej wojnie, dzisiejszych sześćdziesięciolatków ma najbardziej pod górkę. To my właśnie daliśmy postępowi rewolucyjnego kopa, lecz rezultaty przeszły najśmielsze oczekiwania i wielu z nas nadal nie jest w stanie wszystkiego ogarnąć. Dzieciaki klikają smartfonami, jaby się z tym urodziły i były genetycznie zaprogramowane do tego. Nie mają problemów ze współczesnymi telewizorami. A do tego jeszcze setka gadżetów, których kompletnie nie rozumiemy.
Moja żona, osoba niezwykle kobieca, więc "nietechniczna", bo to domena mężczyzn, boi się nowego samochodu, bo ten wydaje różne dźwięki i ostrzeżenia, zamiast po prostu jechać, boi się bankomatów, które nagminnie połykają kary kredytowe, co spowodowane jest koniecznością zapamiętania tysiąca kombinacji cyfrowych, różnych tam kodów i pinów, boi się mikrofalówki w której jajka wybuchają, a widelce puszczają iskry. To ma być nowoczesne życie?! To ma być postęp?
A na dodatek jeszcze ten zalew informacji. Jak to wszystko wchłonąć, przetrawić, uporządkować i wyciągnąć właściwe wnioski? A na dodatek połowa tej sieczki z gazet,radia, telewizorów, kina i internetu to manipulacja, propaganda i reklama. Czyste kłamstwa, które mają nas skłonić do jedynie słusznych poglądów, albo zmusić do zakupu kolejnego, bezużytecznego przedmiotu.
A na dodatek, stara pralka, lodówka, czy nawet Mercedes, były tak skonstruowane, by służyć przez całe lata, Może przez całe życie. Już tak nie jest. One teraz są takie, by wytrzymać tylko okres gwarancji. Moja lodówko – zamrażarka, wiodącej, światowej marki, popsuła się dokładnie miesiąc po upływie trzyletniego okresu gwarancji. A tata, pamiętam, miał wieczne pióro marki Sheaffer, które miało wykaligrafowane "Long life guarantee", co właścicielowi zapewniało praktycznie dożywotnią gwarancję.
Ciężko jest żyć w czasach permanentnej rewolucji. Może młodzi, którzy już w niej się urodzili, mają łatwiej. A na dodatek, nie jest to wyłącznie rewolucja technologiczna, choć to ona ma decydujący wpływ, ale także rewolucja społeczna, a nawet cywilizacyjna. Dosłownie wszystko: kultura, mowa, styl życia, pożywienie, sztuka, ubiór, odpoczynek gwałtownie się zmieniają.
Wyraźnie widać, że wszyscy jesteśmy zagubieni, stale poszukujący usiłujemy się dostosować. Prawie nikomu się to nie udaje. Jedni stoją w miejscu i wszystko mają w d., a inni ubierają spodnie o wąskich nogawkach, z krokiem na poziomie kolan, włosy misternie układają w precyzyjną kitę, mężczyźni zapuszczają brody norweskiego drwala, a obie płcie tatuują całe ciało i kaleczą różnymi metalowymi ozdobami.
Tak... okres permanentnej rewolucji jest ciężki do życia. Ale, jak zawsze, dajemy sobie radę. Sprawdzamy granice swojej elastyczności.
 
Polska
 
Może rację miał Donald Tusk i jego "wielcy myśliciele" (głownie spece od wizerunku), a za nim także niesławny Barak Obama, Angela Merkel, Sarkozy i Berlusconi, którzy zaproponowali ludziom wyhamowanie – "spokój", "ciepłą wodę w kranie", w zależności od obszaru piwko lub winko, grilla, kiełbaski i Octoberfest; w telewizji nieustannego Big Brothera, X Factor i Taniec z gwaiazdami. Miało być, jak ktoś uknuł nowe słowo, ujutnie (oczywiście wpływ ruskiej propagandy). To była taka właśnie filozofia średniego rozwoju. Spoko, róbta, co chceta, dwudziestoletni Golf dla każdego. Po prostu – da się spokojnie przeżyć.
A tak na prawdę była to hodowla neo – niewolników. Pokornej masy, którą da się zaspokoić duperelami. Kauflandy i Liedle codziennie dostarczą nowe atrakcje za bezczelnie niską cenę. Życie w ciągłej pogoni za promocjami – taki nowy sport. A do tego nowe katedry – aquaparki w każdej gminie, galerie handlowe, multikina i darmowe koncerty na placu zebrań ludowych. Full wypas, jak to młodzi określają.
Żeby tylko nikt nie myślał o obywatelstwie, o swojej roli w państwie. I nie daj Boże o polityce. Od tego są inni, mądrzejsi. A dobiera się ich według specjalnego klucza (zazwyczaj wystarczy, że tatuś i mamusia już tam należą, a jak nie, to trzeba mieć talent by bezczelnie kraść).
Tak oto sobie neoliberałowie, PO i .N, z Tuskiem, Komorowskim i Schetyną, wraz z nadwornym błaznem Petru, starali się zbudować rzeczywistość.
Tylko, że nie wszyscy tym się zachwycili i temu przyklasnęli.
Została grupa Polaków, którzy postęp i przyszłość widzieli inaczej. Wiodła ich jedna wartość, której ci wymienieni poprzednio kompletnie nie mieli: to uczciwość. Romantycznie sobie przyjęli, że wszyscy Polacy mają być równi, mieć te same prawa i obowiązki, żadnych specjalnych wyjątków dla nikogo i co najważniejsze – Polakom ma być nieustanie, coraz bardziej lepiej.
Gdy spojrzeć wstecz, to takiego dziwactwa nikt nie obiecywał. Czy to Gomułka, czy krwawy Jaruzelski, a potem Bolesław Wałęsa i Donald Tusk mówili – pracujcie ciężko i wydajnie, a przyszłe pokolenia będą miały dobrze. Ta sama fałszywa gadka od 70 lat.
I nagle znaleźli się ludzie, cierpliwie zgrupowani, wstępnie wokół dwójki bliźniaków, a po Tragedii Smoleńskiej, juz tylko przy szczęśliwie ocalałym Jarosławie Kaczyńskim, którzy głośno krzyknęli do Polaków – to fałsz i oszustwo! To co oni wam oferują to nędzne ochłapy, podczas gdy oni bogacą się ponad wszelką przyzwoitość. Jesteście okradani i oszukiwani. Tak być nie może!
 
I stało się.
Praktycznie wytrwałość, o której piszę powyżej, niesłychany upór wprost i odporność na kolejne porażki jednego człowieka, dały w końcu zwycięstwo.
Wygraliśmy.
Po dwudziestu pięciu latach, kiedy jeszcze wówczas z premierem Olszewskim, postawiono zadanie do realizacji, a się nie udało, bo postkomuna była ciągle za silna, a wielu z naszej strony udało się kupić, wreszcie próg społecznego niezadowolenia został przekroczony i cwaniacy i kombinatorzy zostali odsunięci od władzy.
Rozpoczęła się polska kontrrewolucja, bo celem jest przywrócenie chrześcijańskich wartości cywilizacji łacińskiej. Znowu ma być uczciwość, sprawiedliwość i porządek. Oraz siła, która z tego wyrasta.
 
Prawie dwa lata nowej władzy i nowych porządków pokazały, że to właściwa droga. Praktycznie jedyna, która ma nas doprowadzić do celu i obronić przez planowaną dezintegracją.
Widzimy to wewnątrz w kraju, lecz co najważniejsze, polski przykład zaczyna znajdować zwolenników coraz szerzej. Śmiem stwierdzić, że właśnie powstaje potężna koalicja przeciwko upadkowi zachodniej cywilizacji. Przeciwko neoliberalizmowi, kryptokomunie i sztandarowej bezbożności. Dość już władzy urzędników – samozwańczych władców cywilizacji bizantyjskiej, dość oszukańczej poprawności politycznej; dość multi – kulti, ludzie z odmiennych cywilizacji nie dają się zhomogenizować; dość cywilizacji śmierci i stawiania na piedestał chorych dewiacji.
 
Czy Jarosław Kaczyński, a przy nim nieoczekiwane, potężne wsparcie, Donald Trump i przyjaciele – premier Węgier Viktor Orban i piękna prezydent Chorwacji Kolinda Grabar – Kitarowic, jak również, nieoficjalnie jeszcze, inni wspierający światowi przywódcy, zdołają zatrzymać rozpad cywilizacji zachodniej, przeciwstawić się zidiociałym od bogactwa globalistom i przywrócić właściwą kolej rzeczy? Jak to dobitnie powiedział w Warszawie Donald Trump – najpierw każdy człowiek i rodzina, a potem państwo. Władzę, a w szczególności władzę urzędników trzeba zdecydowanie ograniczyć. Takie mają być proporcje i priorytety.
To chlubne zadanie, które wreszcie weszło w fazę realizacji. Lecz, jak napisałem, to kontrrewolucja w nieustannie rewolucyjnym postępie. Czyli jest również przeciwnik. Beneficjenci poprzedniego systemu zębami i pazurami bronią zdobycze, które najczęściej  zagrabili.Walka jest od poziomu najniższego, do samego szczytu władzy. Od gminy, gdzie rządzą patologiczne układy i sitwy, poprzez powiaty, województwa, aż po centrum, włączając w to różne korporacje, zamknięte układy "lepszego sortu" z chowem wsobnym.
Tak samo w Brukseli jest czterdzieści tysięcy urzędników, których nikt nie wybierał, uzurpują sobie prawo do stanowienia o wszystkich aspektach życia, a sobie zagwarantowali astronomiczne dochody, nie płacą żadnych podatków i mają prawo do tysiąca przywilejów.
Czy to nie jest patologia?
Czy historycznie patrząc od tzw. transformacji, władza Jaruzelskiego i Kiszczaka nie były patologią? A jawna grabież państwa i narodu dozwolona i przeprowadzona przez Balcerowicza i Lewandowskiego, a dzisiaj przez ich asystenta Petru nie była patologią? A potem – komuchy u władzy z alkoholikiem Kwaśniewskim i agentem Bolkiem nie były? A dziwni związkowcy Krzaklewski i Buzek, niewydolny umysłowo, lecz wspierany przez służby Komorowski, prowadzony na sznurku z Berlina Donald Tusk i jego wesoła ferajna, to nawet nie patologia, tylko najczarniejszy rak, jakaś sarkoma, czy guz mózgu.
Zmiany idą powoli. Lecz się zmienia. I pewnie wkrótce przyspieszy. Tak przewiduję.
Zagrożenia również ciągle są. Oprócz wspomnianych wrogów, do władzy przyklejają się karierowicze i kombinatorzy. Ich trzeba szybko eliminować. Lepiej żeby pani Basia w sekretariacie na Nowogrodzkiej częściej słuchała i łączyła z prezesem, jeżeli władza nie ma się ponownie zdegenerować.
 
Tego już nie da się zatrzymać. Chyba, że zaczną strzelać, jak w Dallas, Sarajewie, czy nawet w Łodzi.
Koło historii nabiera właśnie rozpędu. Zobaczymy, jak daleko się potoczy tm razem.
 
 
.
 
 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3484
Marek1taki

Anonymous

08.07.2017 11:52

"powstaje potężna koalicja przeciwko upadkowi zachodniej cywilizacji"
Naszym wrogiem jest marksizm i bizantynizm. Również marksizm i bizantynizm w nas, w tym co robimy na co dzień by państwo nie było kupą kamieni.
Siła przyzwyczajeń ma olbrzymie znaczenie. Trzeba starannie oddzielać co jest złym nawykiem i stagnacją, które wymagają zmiany, a co należy zachować. Odwołanie się do kanonów cywilizacji łacińskiej jest narzędziem selekcji wartości.
A czasem nie chodzi o pryncypia lecz o sprawy małe, przyziemne, jak wymiana piekarnika, żeby dojść do wniosku, jaki mamy w tej całej Unii wolny rynek, skoro muszę w tej sytuacji kupić płytę ceramiczną sterowaną dotykowo. Taki ten unijny i globalny rynek wolny jest, że nie ma już obsługi pokrętłami, nawet jeżeli ktoś chce dopłacić do wyższego kosztu produkcji pokręteł piekarnika, ich połączeń z płytą, kosztów produkcji i zbytu zestawów. To może być 10% ceny. Skoro więc tego nie ma, to albo mój popyt jest marginalny, albo uszczęśliwia się masy nie pytając o zdanie.
I jaki wniosek? Morawiecki musi odejść bo jest jak płyta indukcyjna sterowana dotykowo.
jazgdyni

jazgdyni

08.07.2017 13:16

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na "powstaje potężna koalicja

Dobry początek komentarza, lecz potem konieczność likwidacji Morawieckiego (pluton?) z powodu braku gałek nieco naciągany. Trzeba było, jak ja właśnie zrobiłem, kupić płytę gazową na wspaniały, amerykański gaz i byłyby gałki. I jak fajnie syczy i iskry same skaczą.
Pozdrawiam
Marek1taki

Anonymous

09.07.2017 19:36

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Dobry początek komentarza,

Nie mam gazu, stąd płyta. Pamiętam, gdy się wprowadzałem nie wyobrażałem sobie kuchenki innej niż gazowa. I przekonałem się. Teraz przekonuję się do sterowania dotykowego. Może nawet kupię sobie smartfona jak się przyzwyczaję. Morawiecki to temat pół absurdalny, pół realny w nawiązaniu do innowacji regulowanych i wymuszanych, a przede wszystkim autoironia.
Domyślny avatar

wilniuk

08.07.2017 13:52

Uwaga, uwaga !  Za chwilę odezwie się   F l o r e n t y n a ...
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,870
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności