Jadę sobie o porańcu samochodem. Śliczne słoneczko, ale zimno. Trzeba się rozgrzać i podnieść poziom adrenaliny bo kawa nie wystarczyła.
Nastawiam sobie gebelsowsko – michnikowską szczekaczkę TOK.FM.
Jest godzina 8:40. Wiadomości.
Kijowski jest już w USA! (Hit dna). Spotka się z byłym ambasadorem. I z wieloma bardzo ważnymi ludźmi i instytucjami. Nie wymieniono wprawdzie nazwisk i nazw, ale wiadomo, że to bardzo ważni.
Obama, jak będzie przejeżdżał przez Waszyngton, to zatrzyma się obok McDonaldsa na 25-tej ulicy, by udać się do toalety. Kijowski już tam będzie czekał, by odbyć poufną rozmowę. Petru również mu polecił, by sprawdzić, jak będą sikać do pisuarów, czy to rzeczywiście prawda, że murzyni mają dużego. To ten nagminny kompleks małego fiuta.
Wiadomość druga (hit mniejszy). Prezydent Obama jednak znalazł sposobność by porozmawiać z prezydentem... Turcji Erdoganem! Niesamowite! A mówiły turki, że nie porozmawia. A, patrzcie, porozmawiał.
Dalej już normalne ble, ble, ble...
A Duda? Co Duda?! A kto to jest Duda? Może to ten Dupa jak mówią KODmici?
Nieważne – o prezydencie Dudzie i jego rozmowie z Obamą ani mru, mru... Zrzygali by się czystą żółcią, gdyby mieli powiedzieć choć słowo o spotkaniu, gdy przez dwa tygodnie triumfalnie rechotali, że Obama z pogardą odwalił prośbę o rozmowę tego polskiego prezydencika. Tej marionetki. Za to Tusk w Ameryce na czerwonym dywanie. I wspomniany KODomita Kijowski.
A czy ktoś słyszał, czy Obama w końcu dał coś zjeść Tuskowi? Czy biedak może wcinał bułki, które mu Kopacz przysyła regularnie do Brukseli. Tak, tak – stara miłość nie rdzewieje.
Potem w szczekaczce było zgrane trio: Lis, Żakowski i ten na wskroś chazarski z wizerunku (i charakteru) Wołek.
Radio zachrypiało i zdechło. Poziom kwasu tam jest taki, że bezpieczniki się przepalają, a czipy smażą się jak naleśniki.
PISOWI NIC NIE MOŻE SIĘ UDAĆ!!! WSZYSTKO JEST ŹLE!!!
500+ DO DUPY!
A DUDA?! KTO TO JEST?! Szczególnie dla wku*wionej gazowni.
.
.