"Super Express": - Mariusz Błaszczak mówił, że nowa Rada Ministrów nie będzie autorskim rządem Beaty Szydło, ale rządem PiS. Czyli w domyśle Jarosława Kaczyńskiego. Czemu tak deprecjonujecie przyszłą panią premier?
Ryszard Czarnecki: - Rzeczą oczywistą jest to, że będzie to rząd z silnym zapleczem parlamentarnym, a większość w nim tworzy PiS. Wypowiedź Mariusza Błaszczaka jest naturalna. Poza tym Beata Szydło jest wiceprezesem naszej partii, więc nie szukajmy dziury w całym.
- Ale może wynikać z tego, że pani Szydło jest figurantką, która nie ma żadnego wpływu na to, z kim będzie w rządzie pracować?
- To będzie rząd PiS, ale - rzecz jasna, pani Beata Szydło ma prawo dobierać sobie ministrów, z którymi dobrze będzie się jej współpracowało. Nie ma co doszukiwać się w tym sprzeczności, bo można pogodzić te dwie rzeczy.
- Podobno pani Szydło nie za bardzo uczestniczy w tworzeniu nowego rządu i ten proces odbywa się raczej obok niej.
- Według mojej wiedzy przyszła pani premier rozmawiała ze wszystkimi kandydatami na ministrów. Jeszcze raz apeluję, abyśmy nie szukali problemów tam, gdzie ich nie ma.
- Można odnieść wrażenie, że wyborcza wygrana nieco was zaskoczyła. Od jakiegoś czasu było wiadomo, że przejmiecie władzę i można było oczekiwać, że macie już gotową ekipę. Tymczasem giełda ministerialnych nazwisk trwa w najlepsze, co oznacza, że targi trwają.
- Nic nie wiem o żadnych targach. Jarosław Kaczyński jako szef partii musi mieć wpływ na skład rządu. Przecież nie jest to rząd losowany.
- Nie mieliście już wcześniej kandydatów na ministrów?
- W dużej mierze ci kandydaci byli.
- To jaki jest problem?
- Pan sugeruje, że proces tworzenia rządu trwa zbyt wolno. Jest odwrotnie. Trzeba natomiast wziąć pod uwagę, że nie było jeszcze żadnego posiedzenia nowego Sejmu. Myślę, że w połowie listopada poznamy skład nowego rządu.
- Walka bulterierów pod dywanem o to, kto będzie miał więcej swoich ludzi w rządzie, opóźnia jego tworzenie?
- Walka bulterierów pod dywanem to specjalność PO i tego monopolu nie chcemy łamać. Niech dalej sobie walczą i się gryzą. Myślę, że trochę na siłę doszukuje się pan elementów rywalizacji w PiS. Ja nic takiego nie zauważyłem. Mniej więcej wiadomo, kto do rządu wejdzie. Mogą być, oczywiście, jakieś przesunięcia. Ktoś np. nie będzie ministrem, ale sekretarzem stanu.
- Co z Solidarną Polską Ziobry i Polską Razem Gowina? Wygląda na to, że wcale nie dostaną takich posad rządowych, jakie by chcieli. Gowin miał być szefem MON, ale to nie jest już takie oczywiste i trwa poszukiwanie dla niego miejsca gdzie indziej.
- Według mojej wiedzy nasi koalicjanci są bardzo zadowoleni z propozycji, które otrzymali. Tak jak szliśmy do wyborów jako Zjednoczona Prawica, tak teraz będzie to rząd zjednoczonej, a nie podzielonej prawicy.
- Zna pan stronę pod wszystko mówiącą nazwą "Czy PiS naprawił już Polskę?" Jest tam lista obietnic, które złożyliście i z których będziecie rozliczeni.
- Strony nie znam, ale pragnę przypomnieć, że nadal rządzi PO. Kiedy ukonstytuuje się nowy parlament, który zgodnie z konstytucją wyłoni rząd, to proszę wtedy oczekiwać realizacji obietnic wyborczych. Na pewno jedna rzecz będzie od razu widoczna.
- Co takiego?
- Zmiana stylu sprawowania władzy.
- Wie pan, że styl ludzi interesuje najmniej. Zastanawiają się raczej, czy dacie im na dzieci, 500 zł, które szumnie obiecaliście.
- Wydaje mi się, że trywializuje pan problem. Klęska PO i PSL wynikała w dużej mierze ze stylu rządzenia, który opierał się na arogancji. My aroganccy nie będziemy. To będzie rząd służby.
- Co najpierw dacie ludziom? 500 zł? Tanie mieszkania? Pomożecie frankowiczom?
- To doskonałe pytanie, ale co do priorytetów rządu, poznamy je, kiedy on powstanie.
- PO zarzucaliście, że nie wywiązywała się z obietnic. Sami w kampanii złożyliście ich tak wiele, że nie wiem, czy nie podzielicie losu PO.
- W kampanii nie rzucaliśmy słów na wiatr. Wszystkie nasze propozycje były zakorzenione w naszym programie i scenariuszu powyborczym. Jestem przekonany, że wszystkie zrealizujemy i tym się będziemy różnić od PO, którą ludzie już przechrzcili na Puste Obietnice.
- I nie będziecie wykorzystywać argumentu, który miało wiele rządów przed wami, tzn. twierdzenia, że poprzednicy zostawili wam taki bałagan, że się po prostu nic nie da zrobić?
- Jeszcze nie zaczęliśmy rządzić, a pan już wie, że czegoś nie spełnimy.
- Doświadczenie podpowiada, żeby sceptycznie podchodzić do zapowiedzi rządzących.
- Gdybyśmy rozmawiali trzy miesiące po zaprzysiężeniu rządu i nic z obietnic nie byłoby zrealizowane, to wtedy mógłby pan być słusznie zły. Na razie jeszcze nie rządzimy. Natomiast na pewno przedstawimy audyt i pokażemy, jak wygląda Polska po ośmiu latach rządów PO.
- No właśnie. I co? Wtedy wszystko stanie się niemożliwe, bo Polska jest w ruinie?
- Audyt jest konieczny, żeby nikt potem nie mówił, że zastaliśmy Polskę w doskonałym stanie, podczas gdy sytuacja jest odwrotna. Pokażemy, jaki jest stan państwa. Niezależnie od tego, w jakim Polska jest stanie, nasze obietnice chcemy wcielać w życie. I zrobimy to.
*wywiad dla „SE” (02.11.2015)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1750
Karać szybko nagradzać powoli - przez 4 lata ;-)
" Niezależnie od stanu państwa zrealizujemy nasze obietnice "
----------------------
Pierwszy sekretarz PZPR-u w roku 1970 prosil Polakow o pomoc,
Polacy uwierzyli i gromko odpowiedzieli " POMOZEMY ",
jak sie gierka rzady skonczyly wszyscy ( starsi ) wiedza.
Angela Merkel o obliczu naplywu setek tysiecy muzulmanskich
" uciekinierow ) wola do niemieckiego spoleczenstwa:
"Wir schaffen das" co znaczy " my podolamy ", nietety
dzis juz wszyscy wiedza, ze Niemcy NIE PODOLAJA, a dni
kanclerz Merkel sa policzone.
Tu rowniez obawiam sie, ze PiS-owe zapowiedzi spelnienia
wyborczych obietnic spala na panewce, a PiS odejdzie w nieslawie,
jak dzis odchodzi PO, z politycznej sceny.
" Niezależnie od stanu państwa zrealizujemy nasze obietnice "
Pan Poseł wie co mówi. Wszak to nie z jego kieszeni obietnice realizowane będą bez względu na stan państwa.
Rodzi sie pewien dysonans. Jeśli Polskie Państwo stać na realizację obietnic pisowskich oznacza, to że przez upływającą dekadę nie szwankowało zarządzanie inwestycjami i organizacja podatków tylko dystrybucja PKB. A jesli RP nie stać na realizację obietnic to wypada życzyć sobie by PiS jak najszybciej oderwać od władzy, zanim zacznie realizować swe przyrzeczenia, zamiast odbudowywania kondycji organizmu państwa.